Atak pod Moskwą. Podejrzani usłyszeli zarzuty

Świat Piotr Białczyk / Bartosz Treder / pbi / Polsatnews.pl
Atak pod Moskwą. Podejrzani usłyszeli zarzuty
David Cliff/AP
Atak pod Moskwą. Są zarzuty dla podejrzanych

Moskiewski sąd rejonowy postawił zarzuty dwóm podejrzanym o atak na Crocus City Hall, w którym zginęło co najmniej 137 osób. Państwowa agencja TASS ujawniła tożsamość terrorystów i wskazuje, że grozi im dożywocie za popełnione czyny. Tymczasem tragiczny bilans piątkowych wydarzeń rośnie.

Moskiewski sąd przekazał agencji RIA Novosti, że Dalezdzhon Barotovich Mirzoyev oraz Saidakrami Murodali Rachabalizoda mieli stać za piątkowym atakiem na podmoskiewską halę widowiskową.

 

Obaj prosto z sądu trafili do aresztu na najbliższe dwa miesiące, gdzie będą oczekiwać na proces - poinformowała agencja Interfax, powołując się na sąd.

 

Podejrzanym z zarzutami o terroryzm grozi dożywocie. Władze twierdzą, że podejrzani są obcokrajowcami. Według rosyjskich mediów i członka parlamentu Aleksandra Chinsteina, niektórzy z zatrzymanych pochodzą z Tadżykistanu, w większości muzułmańskiej byłej republiki radzieckiej graniczącej z Afganistanem.

 

Moskiewski sąd - jak donosi AFP - opublikował nagranie, na którym policjanci przyprowadzają jednego z podejrzanych na salę sądową w kajdankach oraz następnie zdjęcia tego samego mężczyzny siedzącego w szklanej klatce dla oskarżonych.

Atak pod Moskwą. Są zarzuty dla podejrzanych

Do strzelaniny doszło w piątek wieczorem w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Na skutek zamachu rannych zostało ponad 100 osób, lokalne służby informują także o śmierci co najmniej 137 osób. Tragiczny bilans może jednak wzrosnąć. 

 

Dwóch podejrzanych o atak na Crocus City Hall zostało zatrzymanych w obwodzie briańskim. Samochód, którym poruszali się poszukiwani został przechwycony w pobliżu miejscowości Teply, kilka kilometrów od granicy z Białorusią i Ukrainą. W pojeździe, według wstępnych informacji, było sześć osób: dwie zostały zatrzymane, a czterem udało się uciec.

 

ZOBACZ: Polska potępia atak pod Moskwą. Donald Tusk nawiązał do sytuacji na froncie

 

7 marca ambasada USA w Moskwie wydała alert do obywateli USA w Rosji wzywający ich do unikania dużych zgromadzeń, w tym koncertów, przez 48 godzin. Powodem miał być planowany zamach "ekstremistów".

 

Władimir Putin krytykował te ostrzeżenia zaledwie trzy dni przed piątkowym zamachem, do którego przyznało się Państwo Islamskie. Putin twierdził, że były one prowokacją wymierzoną w zdestabilizowanie społeczeństwa i "przypominały szantaż".

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie