Atak w Rosji. Liczba ofiar wzrosła do ponad 100

Świat
Atak w Rosji. Liczba ofiar wzrosła do ponad 100
PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Wzrosła liczba ofiar ataku terrorystycznego pod Moskwą

Liczba ofiar śmiertelnych ataku pod Moskwą wzrosła do 133. Do akcji przyznało się Państwo Islamskie. "Trwają badania ciał zmarłych. Niestety liczba ofiar może wzrosnąć" - podał Komitet Śledczy. Władze USA przekazały w marcu informacje o planowanym zamachu w Moskwie. Mówiły one o możliwości ataków podczas koncertów.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przed godz. 15 powiadomił, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 133

 

Wcześniej komitet przekazał, że trwają badania ciał zmarłych. Odpowiedzialność za atak wzięło na siebie Państwo Islamskie (ISIS) - podał Reuters, powołując się na informację tej organizacji terrorystycznej.

Atak pod Moskwą. USA ostrzegły Rosję o możliwym zamachu

Władze USA przekazały w marcu informacje o planowanym zamachu w Moskwie - oświadczyła rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson. Informacje mówiły o możliwości ataków podczas koncertów.

 

"Wcześniej w tym miesiącu, rząd USA miał informacje na temat planowanego zamachu terrorystycznego - potencjalnie skierowanego przeciwko dużym zgromadzeniom, w tym koncertom - co skłoniło Departament Stanu, by wystosować publiczne ostrzeżenie dla Amerykanów w Rosji" - napisała w przesłanym w piątek mediom oświadczeniu Watson.

 

ZOBACZ: Kreml reaguje na wydarzenia w Rosji. Wspomniano o Putinie

 

"Władze USA przekazały rosyjskim władzom te informacje zgodnie ze stosowaną od dawna polityką 'obowiązku ostrzegania'" - dodała.

 

7 marca ambasada USA w Moskwie wydała alert do obywateli USA w Rosji wzywający ich do unikania dużych zgromadzeń, w tym koncertów, przez 48 godzin. Powodem miał być planowany zamach "ekstremistów".

 

Władimir Putin krytykował te ostrzeżenia zaledwie trzy dni przed piątkowym zamachem, do którego przyznało się Państwo Islamskie. Putin twierdził, że były one prowokacją wymierzoną w zdestabilizowanie społeczeństwa i "przypominały szantaż".

Atak pod Moskwą. Rosyjskie władze zabierają głos

Według korespondenta propagandowej RIA Novosti ogień w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą otworzyły trzy zamaskowane osoby. Mieli oni rzucić granat lub bombę, co doprowadziło do pożaru. Według świadków były to strzały z karabinu maszynowego. Media piszą o ataku terrorystycznym. Policjanci szukają sprawców, zamykane są okoliczne ulice. 


Na miejsce przybyli policjanci i strażacy - zostało wysłanych 75 zespołów medycznych. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Władimir Putin dostaje aktualne informacje w sprawie ataku.

 

ZOBACZ: Kto stoi za wydarzeniami pod Moskwą? Ekspert wskazuje na dwie możliwości

 

"Prezydent na bieżąco otrzymuje informacje o tym, co się dzieje i o podejmowanych działaniach za pośrednictwem wszystkich odpowiednich służb. Głowa państwa wydała wszystkie niezbędne instrukcje" - przekazał. 

 

Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało, że "atak terrorystyczny pod Moskwą powinien potępić cały świat". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa nazwała zdarzenie "potworną zbrodnią" i "krwawym atakiem terrorystycznym". Stwierdziła, że oświadczenie biura sekretarza generalnego ONZ ws. strzelaniny było niewystarczające. 

 

Mer Moskwy Siergiej Sobianin złożył kondolencje przyjaciołom i krewnym ofiar i nazwał to, co wydarzyło się w "Krokusie", straszliwą tragedią.

Michał Blus / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie