Zdjęcia posiłków z publicznego przedszkola i żłobka wywołały oburzenie. "To jakiś żart"

Polska
Zdjęcia posiłków z publicznego przedszkola i żłobka wywołały oburzenie. "To jakiś żart"
Facebook/Obywatelska Gmina Łubianka
Zdjęcia posiłków z publicznego przedszkola i żłobka w Łubiance

Zdjęcia posiłków dla dzieci z publicznego przedszkola i żłobka w Łubiance pod Toruniem wywołały falę oburzenia. "Więźniowie są lepiej karmieni, wygląda to dramatycznie" - piszą komentujący. Tymczasem jakości dostarczanych do placówki dań broni właściciel firmy cateringowej.

Sprawę nagłośniła lokalna strona na Facebooku Obywatelska Gmina Łubianka, która udostępniła zdjęcia posiłków. Można na nich zobaczyć, że porcje są bardzo ubogie, albo wyglądają nieapetycznie

 

Dzieci muszą jeść mało apetyczne dania

Pod postem zaroiło się od oburzonych komentarzy. "Więźniowie są lepiej karmieni, wygląda to dramatycznie", "Nie mieści się to w głowie. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby dać dziecku takie jedzenie!", "To jakiś żart", "To zdjęcie to jakieś nieporozumienie" - piszą internauci. Pełno jest uwag, że jedzenie dla dzieci powinno być atrakcyjne, kolorowe i pełnowartościowe. "Masakra bardzo źle wygląda i to dla maluchów?" - podkreślono w kolejnym komentarzu. 

 

"Chwała osobom, które zabrały się za nagłośnienie tej sprawy. To, co kolega Karol Pawlik udostępnił w formie zdjęć jest bardzo niepokojące. Tu już nawet nie ma co się śmiać, a płakać jak karmione są dzieci w żłobku/przedszkolu. Porównując z innymi placówkami - w innych dzieci jedzą bardziej zróżnicowane posiłki (a przede wszystkim apetyczne), a i cena nie zwala z nóg" - argumentuje jedna z komentujących. 

Firma broni swoich dań

We wpisie poinformowano również, że mimo posiadania w pełni wyposażonego zaplecza kuchennego w przedszkolu i żłobku, to wójt zdecydował o wynajęciu usługi cateringowej. Za przygotowywanie posiłków dla dzieci odpowiada firma Lavaro Sp. z o.o., która wygrała przetarg w lutym. Po nagłośnieniu sprawy głos zabrał jej przedstawiciel Jerzy Balcerak.

 

"Śmiem twierdzić, że w społeczności zawiązała się grupa sabotująca nasze działania. Robimy naprawdę wszystko, a nawet więcej, aby dzieci jadły zdrowo smacznie i z apetytem. Cały czas podnosimy nasze kompetencje, słuchamy rad rodziców i osoby prowadzące placówki" - stwierdził w komentarzu. 

 

ZOBACZ: Września. Owady jako żywność w przedszkolu. "Hejt i groźby karalne"

 

Mężczyzna uważa, że na firmę spadła fala nieuzasadnionego hejtu. "Tak naprawdę wystarczy podejść, podpowiedzieć co służy a co nie służy dzieciom. Wypisywanie wszystkich tagów medialnych moim zdaniem służy fali hejtu, a nie chęci dbania o wspólne dobro dzieci. Zapraszam osoby, które uważają inaczej do rzetelnej merytorycznej rozmowy. Jesteśmy do Waszej dyspozycji od poniedziałku do piątku w placówce w Łubiance" - oświadczył. 

 

Przekazał również, że posiłki przygotowywane są w głównym punkcie w Toruniu, a później na mocy porozumienia z gminą Łubianka są porcjowane i wydawane na miejscu w przedszkolu. Wraz z tymi informacjami przesłał również swoje zdjęcia z przygotowanymi potrawami.

Agata Sucharska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie