Wybory prezydenckie w Rosji. Władimir Putin nie pojawił się w lokalu wyborczym

Świat
Wybory prezydenckie w Rosji. Władimir Putin nie pojawił się w lokalu wyborczym
AP/Mikhail Metzel
Władimir Putin oddał głos w wyborach prezydenckich za pośrednictwem internetu

Władimir Putin nie zdecydował się opuścić Kremla, żeby udać się do lokalu wyborczego. W sieci pojawiły się zdjęcia rosyjskiego przywódcy siedzącego przy biurku zamiast wrzucającego kartę do wyborczej urny. Jak podała agencja TASS, w trwających wyborach prezydenckich oddał głos online.

W piątek rozpoczęły się w Rosji wybory prezydenckie, które potrwają do niedzieli. Obywatele Federacji Rosyjskiej na odwiedzenie lokali wyborczych mają trzy dni. 

 

Mimo to okazało się, że czasu na pofatygowanie się jednego punktów, gdzie można wypełnić kartę wyborczą, zabraknie co najmniej jednemu obywatelowi - Władimirowi Putinowi. 

Zdjęć przy urnie nie będzie. Putin został na Kremlu

Włodarz Kremla nie zdecydował się na sesję podczas oddawania głosu przy urnie, jak robią to masy polityków na całym świecie. Zamiast tego pozostał w swoim gabinecie i w otoczeniu zaufanych dziennikarzy dał się fotografować przy komputerze. 

 

"Na opublikowanym materiale wideo widać, jak Putin podchodzi do komputera w swoim biurze, oddaje głos, a następnie uśmiecha się i macha do kamery. Na monitorze komputera wyświetliło się standardowe powiadomienie o pomyślnym oddaniu głosu" - podała agencja TASS.

 

ZOBACZ: Rosja. Niespokojnie w trakcie wyborów. Jest reakcja Władimira Putina

 

Nie jest wykluczone, że głosowanie elektroniczne jest ze strony Putina formą autopromocji. W wyborach prezydenckich tą metodą można głosować w Rosji po raz pierwszy. Więc przypomnienie obywatelom, jak sprawne staje się w tym zakresie państwo, działałoby na jego korzyść. 

 

Jest jednak jeden mankament. Otóż głosowanie online jest obecnie możliwe - jak podał TASS - "w jednej trzeciej regionów" Federacji. 

Unikanie miejsc publicznych

Z pewnością wielu skojarzy decyzję o pozostaniu na Kremlu z domniemanym lękiem Putina przed pojawianiem się miejscach publicznych.

 

Swego rodzaju ikoną kojarzoną z jego fobiami jest długi, kilkumetrowy stół, którego blat dzielił go z rozmówcami podczas trwania pandemii.

 

Kiedy koronawirus rozprzestrzeniał się po globie, a w kolejnych państwach wchodziły kolejne obostrzenia, a jednym z najczęściej kojarzonych było zachowanie dystansu społecznego.

 

ZOBACZ: Władimir Putin straszy Polską. Mówił o "odbieraniu ziem" Ukrainie

 

Zdaniem ekspertów obawa przed zakażeniem nie jest jedynym natręctwem z jakim ma zmagać się Putin. Pojawiały się też informacje o jego oporach przed pojawianiem się w miejscach publicznych. Takie obawy mogły zostać wzmożone na wieść o licznych incydentach w lokalach wyborczych, gdzie urny były podpalane czy oblewane farbą.

 

W grudniu Interia, powołując się na dane portalu Projekt, podała, że "Putin rzadziej występuje publicznie". "Z analizy wynika, że Moskwa 'stara się tworzyć obraz pracowitego prezydenta', ale okazuje się, że często w jego zastępstwie występują 'konserwy', czyli uprzednio nagrane spotkania" - oceniono. 

"Nie wyjeżdżał poza rezydencję"

Dziennikarze Projektu wyliczyli, że w ciągu roku pracował 147 dni. "Przez pozostały czas nie wyjeżdżał poza rezydencję, a na spotkania z nim nie zapraszano dziennikarzy ani nikogo poza bliskimi urzędnikami i lojalnymi politykami" - czytamy.

 

"Na 224 spotkaniach (43 proc. z ogólnej liczby) przestrzegał dystansu w rozmaitej formie - na przykład, wiele spotkań prowadził poprzez łącze wideo" - czytamy. 

 

Poza tym przez ponad dwa lata rosyjskiej inwazji w Ukrainie seryjnie pojawiały się doniesienia o sobowtórach prezydenta Rosji, którzy mieli zastępować go w wielu sytuacjach. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie