Białoruś. Wojsko będzie mogło strzelać do cywilów. Łukaszenka podpisał dekret

Świat
Białoruś. Wojsko będzie mogło strzelać do cywilów. Łukaszenka podpisał dekret
Wikimedia Commons/ Homoatrox

Aleksander Łukaszenko podpisał dekret wprowadzający zmiany w regulaminie białoruskiej armii. W myśl nowych przepisów, wojsko może użyć broni palnej, środków specjalnych, sprzętu bojowego i specjalnego przeciwko cywilom.

Alaksandr Łukaszenka 1 lutego podpisał dekret nr 37 "W sprawie zmiany dekretów Prezydenta Republiki Białorusi" - poinformował w poniedziałek Biełsat. Rozporządzenie wprowadza zmiany w regulaminie białoruskiej armii. Wojskowi dostali prawo strzelania do cywilów.

Strzelanie do kobiet, dzieci i niepełnosprawnych

"Wykonując powierzone im zadania, personel wojskowy ma prawo użyć siły fizycznej, środków specjalnych, sprzętu bojowego i specjalnego, oraz użyć broni, z uwzględnieniem sytuacji, charakteru przestępstwa oraz osoby przestępcy" - czytamy w dekrecie.

 

W myśl nowych przepisów, osobę przeciwko której może zostać użyta siła fizyczna, środki specjalne, sprzęt bojowy i specjalny, należy ostrzec, że jest to możliwe i dać jej czas na "zastosowanie się do wymogów prawnych".

 

ZOBACZ: Białoruś oskarża Polskę o nielegalne działania. "Chcą obalić rząd"

 

Wyjątkiem są przypadki, gdy "opóźnienie w ich zastosowaniu spowoduje bezpośrednie zagrożenie życia żołnierza lub innych obywateli albo może pociągać za sobą inne poważne konsekwencje".

 

W przypadku użycia broni żołnierz ma obowiązek udzielić pomocy rannemu. O ranieniu lub śmierci cywila należy również zawiadomić prokuratora.

 

Biełsat przypomina, że 6 stycznia Łukaszenka wprowadził zmiany w ustawie "O organach bezpieczeństwa państwa". Zgodnie z tą nowelizacją, armia oraz inne służby siłowe mają prawo użyć broni przeciwko kobietom, dzieciom i osobom niepełnosprawnym w "przypadkach zbrojnego oporu, ataku zbrojnego lub grupowego oraz innych działań zagrażających życiu lub zdrowiu ludzi". Wcześniej było to dozwolone tylko w przypadku ataku zbrojnego.

Wagnerowcy na Białorusi

W niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że na Białorusi pozostaje mniej niż tysiąc najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera, ale jest bardzo mało prawdopodobne, by ich rola wykroczyła poza szkolenia oddziałów wojska i sił bezpieczeństwa tego kraju.

 

W codziennej aktualizacji wywiadowczej przypomniano, że członkowie Grupy Wagnera przebywają na Białorusi od czerwca 2023 roku, kiedy było ich tam nawet osiem tysięcy, i niemal na pewno nadal zapewniają szkolenia białoruskim siłom zbrojnym i siłom bezpieczeństwa.

 

ZOBACZ: Białoruś. Alaksandr Łukaszenka znów uderza w Polaków. Uniemożliwia start w wyborach

 

"Jest mało prawdopodobne, że białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka użyje najemników z Grupy Wagnera poza ich obecnym zakresem działań. Są oni zaangażowani w szkolenie oddziałów ministerstwa spraw wewnętrznych, ale jest wysoce nieprawdopodobne, by brali bezpośredni udział w zapewnianiu bezpieczeństwa wewnętrznego bądź na granicach Białorusi" - oceniono.

 

Dodano, że ich obecność na Białorusi niemal na pewno wspomaga rosyjskie wysiłki wojenne, poprzez zmuszanie Ukrainy do utrzymywania pozycji defensywnych i personelu wojskowego wzdłuż północnej granicy z Białorusią, aby zapobiec potencjalnym wtargnięciom na jej terytorium.

dk/mak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie