Greta Thunberg stanęła przed sądem. Konsekwencje wydarzeń z Londynu

Świat
Greta Thunberg stanęła przed sądem. Konsekwencje wydarzeń z Londynu
PAP/EPA/NEIL HALL
Greta Thunberg

Działaczka klimatyczna Greta Thunberg stanęła przed sądem w Londynie. Młoda aktywistka oskarżona jest, wraz z czterema innymi osobami, o utrudnianie dostępu do hotelu, w którym odbywała się konferencja przedstawicieli przemysłu naftowego i gazowego.

21-letnia Greta Thunberg została aresztowana 17 października ubiegłego roku. Wówczas to wraz z dwudziestoma osobami starała się zakłócić organizację Forum Energy Intelligence.

 

Po kilku miesiącach sąd wyznaczył datę dwudniowego procesu, który odbywa się przed sądem pokoju w Westminster. Wraz z Thunberg na ławie oskarżonych znajdują się cztery inne osoby, które również uczestniczyły w protestach i zostały zatrzymane przez policję.

 

Aktywiści usłyszeli zarzuty naruszenia ustawy o porządku publicznym. Wszyscy oskarżeni w trakcie przesłuchań nie przyznali się do winy.

Protesty przed sądem. Domagają się odstąpienia od kary

Jak przekazały brytyjskie media relacjonujące rozprawę, Greta Thunberg pojawiła się na sali sądowej czarnej koszulce i czarnych spodniach. W trakcie przesłuchiwania świadków cały czas robiła notatki.

 

Jednym z przesłuchiwanych był funkcjonariusz policji nadinspektor Matthew Cox, który był wśród mundurowych starających się rozproszyć nielegalną manifestację.

 

- Wyglądało to na bardzo celową próbę uniemożliwienia większości delegatów i gości dostępu do hotelu - tłumaczył.

 

Z zeznań policjanta wynikało, że protestujący działali w taki sposób, aby w hotelu nie dało się normalnie funkcjonować. Odpalali kolorowe flary, uderzali w bębny, a część demonstrantów kładła się na ziemi, by blokować przejście. Po blisko pięciu godzinach protestu policja zdecydowała się zakończenie nielegalnego wydarzenia.

 

ZOBACZ: Londyn. Planowali sparaliżować giełdę. Spisek propalestyńskich aktywistów

 

Greta Thunberg znajdująca się przed głównym wejściem, jak informował nadinspektor Cox, została poinformowana, że jeśli nie zastosuje się do poleceń policji, to zostanie aresztowana a następnie sprawa trafi do sądu. Aktywistka wraz z towarzyszącymi osobami nie reagowała.

 

W trakcie rozprawy poinformowano, że protestującym grozi kara grzywny w wysokości do 2500 funtów (około 12600 złotych).

 

Przed budynkiem w trakcie trwania postępowania znajdowali się aktywiści klimatyczni, którzy wzywali do odstąpienia od kary. Część z nich trzymała tabliczki z napisami "niech zanieczyszczający płacą" i "protesty klimatyczne nie są przestępstwem".

mjo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie