Zabójstwo Jarosława Ziętary. Decyzja sądu apelacyjnego
Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji uniewinniający Aleksandra Gawronika od zarzutu podżegania do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. - Sąd nie może się to opierać na przypuszczeniach - uzasadniał sędzia Grzegorz Nowak.
Przypomnijmy, że prokuratura oskarżyła byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na publikację pełnego nazwiska) o to, iż "chcąc, aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa Jarosława Ziętary, w związku z jego zawodowym zainteresowaniem i planowanymi publikacjami dotyczącymi tzw. szarej strefy gospodarczej, nakłaniał do tego ustalonych pracowników ochrony firmy Elektromis, w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy, dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary, stwierdził: on ma być skutecznie zlikwidowany".
Aleksander Gawronik uniewinniony. Uzasadnienie sędziego
Proces Gawronika toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2016 roku, a nieprawomocnie uniewinniony został w lutym 2022 roku. Wyrok ten zaskarżyła w I instancji prokuratura, sąd zajął się apelacją w czerwcu 2023 roku. W piątek wyrok ten został podtrzymany.
ZOBACZ: "Masa" ws Zientary: Gawronik się chwalił, że uciszył dziennikarza
- Trzeba zauważyć, że postępowanie karne, zwieńczone procesem sądowym na poziomie sądu I i II instancji to nie jest, ujmując w sposób kolokwialny: uroczyste zatwierdzenie aktu oskarżenia. Sąd ma określone zadanie do wykonania, musi się opierać na całym materiale z całego postępowania karnego. Nie może się to opierać na przypuszczeniach, prawdopodobieństwie, na pewnych kompromisach, niedomówieniach, bądź niejasnościach - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Grzegorz Nowak.
Jak dodał sędzia "z pewnością oskarżony jest osobą kontrowersyjną w odbiorze społecznym". - Z osobą oskarżonego mogą się łączyć oceny pozytywne, ale mogą się z nim łączyć oceny negatywne, przy czym sam w sobie ten wątek nie może determinować kierunku ocen i sposobu oceny dowodów, które finalnie mają przemawiać za odpowiedzialnością karną tego człowieka - podkreślił.
Sprawa Jarosława Ziętary
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 r. Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i z "Gazetą Poznańską". Ostatni raz widziano go 1 września 1992 r. Rano wyszedł z domu do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". W 1999 r. został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
ZOBACZ: Sprawa Ziętary. Świadek: Gawronik rozwalił sobie rękę bijąc Ziętarę
Jak informowaliśmy w polsatnews.pl w toku prokuratorskiego śledztwa ustalono, że w 1992 roku, oskarżeni: Mirosław R., ps. Ryba, i Dariusz L., ps. Lala, podając się za funkcjonariuszy policji, podstępem zwabili dziennikarza do samochodu, który miał przypominać policyjny radiowóz. Później przekazali Ziętarę osobom, które dokonały zabójstwa, zniszczenia i ukrycia zwłok. Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zbrodni.
Czytaj więcej