Korupcja w Szczecinie. "Tomasz Grodzki nie jest oskarżony"

Polska
Korupcja w Szczecinie. "Tomasz Grodzki nie jest oskarżony"
Polsat News
Szczecińska prokuratura: Tomasz Grodzki nie jest oskarżony

- Tomasz Grodzki nie jest oskarżony ani podejrzany (...) Tylko od woli politycznej zależy, czy złoży zeznania w sądzie - przekazał prokurator regionalny ze Szczecina. Śledczy wnioskują do Senatu o odebranie byłemu marszałkowi immunitetu w sprawie korupcji w jednym ze szczecińskich szpitali.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie - jak informowaliśmy w środę w Polsatnews.pl - złożyła do sądu akt oskarżenia wobec 30 osób podejrzewanych o korupcję w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie-Zdunowie.

 

Wśród nich jest Tomasz Grodzki, który miał zorganizować i brać udział w nielegalnym procederze. Polityk Platformy Obywatelskiej zdecydowanie odrzuca wnioski po śledztwie CBA oraz sformułowaniu aktu oskarżenia. Do sprawy w czwartkowy poranek odniósł się prokurator Marcin Lorenc. 

 

- Pan Tomasz Grodzki nie musi nic mówić, nie musi udowadniać swojej niewinności, bo nie jest podejrzanym i oskarżonym. Czym innym jest składanie oświadczeń medialnych, a czym innym jest rola procesowa. Tylko od woli politycznej pana senatora zależy, czy będzie mógł złożyć takie oświadczenia w sądzie - powiedział śledczy. 

 

W rozmowie z mediami doprecyzował, że "prokuratura nie chce tymczasowego aresztowania" polityka, jednak "mając dowody i wyjaśnienia" istnieją podstawy do "przedstawienia zarzutu i odebrania wyjaśnienia" od byłego marszałka Senatu.

Korupcja w szczecińskim szpitalu. "Grodzki podróżował na Alaskę, do RPA i Kanady" 

Obszerny materiał dowodowy - jak relacjonował Lorenc - ma ponad 300 stron i dokumentuje zjawisko wyłudzania łapówek od pacjentów chcących przyśpieszyć termin operacji zmniejszenia żołądka.

 

- Istotnym dowodem są wyjaśnienia złożone przez głównego z oskarżonych, byłego dyrektora oddziału, który przedstawił schemat nielegalnego działania - powiedział szczeciński prokurator.

 

W śledztwie zbadano także wyciągi bankowe oraz zabezpieczono dokumentację finansową fundacji, na której konta miały trafiać łapówki. - Są tam wypłaty na rzecz poszczególnych lekarzy, (...) a także wpłaty na jedne konkretne biuro podróży i to w znacznej kwocie: 890 tys. złotych. Pan Tomasz Grodzki odbywał wyjazdy na Alaskę, do RPA i Kanady - relacjonował Lorenc.

 

Na podstawie opinii biegłego ds. księgowości istnieją podejrzenia o "pranie brudnych pieniędzy", gdyż obieg gotówki nie był "transparentny".

 

O sprawę w "Graffiti" pytany był nowy szef klubu parlamentarnego PO-KO. - Prokuratura, jeszcze Zbigniewa Ziobry, zajmuje się panem Grodzkim od czasu, kiedy został marszałkiem Senatu. Wcześniej nie budził zainteresowania prokuratury - skomentował Zbigniew Konwiński

 

Poseł zaznaczył, że nie chce odpowiadać na pytanie, czy Tomasz Grodzki powinien zrzec się immunitetu. - Sprawa jest w Senacie, trwają normalne procedury - dodał. 

Tomasz Grodzki odpowiada na ruch prokuratury. "Nie ma żadnej korupcji"

Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła do sądu akt oskarżenia wobec 30 osób podejrzewanych o korupcję w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie-Zdunowie. Miały one żądać od pacjentów po 10 tys. złotych łapówki w zamian za operacje leczenia otyłości poza kolejką. Na przestrzeni lat 217 osób miało przelać środki w łącznej wysokości 2,3 mln złotych.

 

Wpłaty miały być przyjmowane na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w szpitalu. Jak przekonywali w komunikacie śledczy, pacjenci, którzy zdecydowali się na wpłatę byli operowani w ciągu kilku miesięcy od zadeklarowania płatności. Czas oczekiwania dla pozostałych osób wynosił średnio dwa lata.

 

Zarzuty o organizację i udział w nielegalnym procederze odrzuca Tomasz Grodzki. - To brutalne działanie zbrojnego ramienia PiS. Końcówka prokuratury Ziobry wykonuje na gwałt ruchy, by oskarżyć kogokolwiek w sprawie, w której nie ma żadnej korupcji - powiedział polityk w rozmowie z wp.pl.

 

Podejrzanym za przestępstwa korupcyjne i tzw. prania pieniędzy grozi od roku do 10 lat więzienia, a księgowej - kara grzywna lub do 2 lat więzienia (obie te kary mogą być wymierzone łącznie).

Piotr Białczyk / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie