Wpis Adama Niedzielskiego. Maksymalna kara od UODO

Polska
Wpis Adama Niedzielskiego. Maksymalna kara od UODO
Polsat News
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył 100 tys. zł kary na byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego

Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył 100 tysięcy złotych kary na ministra zdrowia za ujawnienie danych o stanie zdrowia jednego z pacjentów. Chodzi o wpis byłego szefa resortu Adama Niedzielskiego w mediach społecznościowych. Kara zostanie jednak opłacona nie z jego kieszeni, a budżetu ministerstwa zarządzanym obecnie przez inną osobę - Izabelę Leszczynę z KO.

Jak czytamy w komunikacie UODO, wpis Niedzielskiego "zawierał informację na temat lekarza, który wystawił sobie receptę na lek z grupy psychotropowych. Tym samym Minister Zdrowia bezprawnie ujawnił dane o stanie zdrowia tej osoby". 

 

- To maksymalny wymiar kary dla podmiotu z sektora publicznego. W decyzji UODO podkreślił, że gdyby nie ustawowy limit kary, byłaby ona znacznie wyższa – powiedział Jakub Groszkowski, zastępca prezesa Urzędu.

 

Chodzi o twitterowy wpis z sierpnia tego roku, gdy Adam Niedzielski - wtedy minister zdrowia w rządzie PiS - ujawnił dane lekarza, który przepisał sam sobie leki.

 

"Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - pisał polityk w nawiązaniu do TVN o problemach z wystawianiem e-recept. Po fali oburzenia Niedzielski stracił stanowisko.

UODO: Minister zdrowia nie miał prawa publikować danych osobowych

"W toku postępowania UODO ustalił, że administratorem ujawnionych danych jest Minister Zdrowia jako organ, bowiem to on został wyposażony w określone uprawnienia pozwalające mu na dostęp do danych przetwarzanych we wspomnianym systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach" - poinformowano w piątkowym oświadczeniu.

 

Dane te zostały ujawnione z naruszeniem zasad RODO oraz krajowych regulacji szczególnych, za których przestrzeganie odpowiada minister zdrowia. "W ocenie UODO bez znaczenia jest miejsce publikacji danych osobowych, gdyż Minister Zdrowia nie miał prawa publikować ich w żaden sposób. Ponadto cele, w jakich jest uprawniony je przetwarzać, są ścisłe określone w ustawie o systemie informacji w ochronie zdrowia." - podkreślono. 

 

Urząd przypomniał również, że osoba, której dotyczyło naruszenie, może dochodzić swoich praw zarówno przed sądem cywilnym, jak i złożyć skargę do Prezesa UODO na niezgodne z prawem przetwarzanie jej danych osobowych przez Adama Niedzielskiego, działającego "prywatnie" jako osoba fizyczna.

UODO: Adam Niedzielski pozyskał dane przez internetowy komunikator

Postępowanie w sprawie dotyczyło również naruszenia zasad bezpieczeństwa związanych z pozyskaniem tych danych z systemu oraz sposobu ich przekazania Ministrowi Zdrowia. Przekazanie danych pozyskanych z rejestru nastąpiło przy pomocy komunikatora WhatsApp, co stworzyło też możliwość utraty kontroli nad tymi danymi, w tym ich bezpieczeństwem. 

 

"Nie dość, że ten kanał komunikacji nie został wskazany w przeprowadzonej przez administratora analizie ryzyka, to nie jest on wskazany do komunikacji w administracji publicznej z uwagi na to, iż właściciel tego komunikatora był już karany przez irlandzki organ nadzorczy m.in. za brak przejrzystości w przetwarzaniu danych osobowych" - zaznaczył UODO. 

 

W ocenie Urzędu Adam Niedzielski nie tylko nie zapewnił odpowiedniego poziomu zabezpieczenia danych, ale również niewłaściwie powiadomił osobę, której dane dotyczą o naruszeniu. Jak wskazano zabrakło "opisu możliwych konsekwencji dla tej osoby w związku z naruszeniem ochrony jej danych czy opisu środków w celu zminimalizowania negatywnych skutków naruszenia". 

Maksymalna możliwa kara. 100 tysięcy złotych zapłaci obecna minister

Wymierzając karę UODO wziął pod uwagę zarówno umyślny charakter naruszenia, jak i brak odpowiednich działań po stronie administratora po wystąpieniu tego incydentu. "Poza usunięciem wpisu w mediach społecznościowych, nie podjęto działań takich, jak np. przeproszenie lekarza, wyrażenie ubolewania, czy publicznego przyznania się do błędu" - wskazano.

 

W związku z tym urząd nie znalazł środków łagodzących dla popełnienia tego czynu i zarządził najwyższą możliwą karę - w wysokości 100 tys. zł. Kwoty tej nie pokryje jednak Adam Niedzielski z własnej kieszeni, lecz resort zdrowia. Na jego czele stoi obecnie Izabela Leszczyna z KO.

Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie