Szymon Hołownia o umowie koalicyjnej: Będzie liczyła kilkanaście stron

Polska
Szymon Hołownia o umowie koalicyjnej: Będzie liczyła kilkanaście stron
Polsat News
Szymon Hołownia o umowie koalicyjnej: Będzie liczyła kilkanaście stron

Umowa koalicyjna zostanie zaprezentowana prawdopodobnie jutro - poinformował w czwartek Szymon Hołownia. Jak dodał, nie poznamy jednak nazwisk kandydatów na nowych ministrów. - Jasno określimy w niej nasze priorytety. Będzie liczyła kilkanaście stron - podkreślił lider Polski 2050. Zdradził również, że "znaczna jej część będzie poświęcona rozliczeniu PiS".

- Umowa koalicyjna zostanie zaprezentowana prawdopodobnie jutro. Będzie też pewnie informacja o tym, jak wstępnie będą wyglądały prezydia Sejmu i Senatu w tej nadchodzącej kadencji, a później jest kwestia ministerstw - powiedział Szymon Hołownia.

 

- W umowie koalicyjnej jasno określimy nasze priorytety. Będzie liczyła kilkanaście stron. Uzgodniliśmy mnóstwo rzeczy, które wypełniają program dowolnego rządu na co najmniej cztery lata - stwierdził. 

"To będzie nasze credo"

Lider Polski 2050 zapewnił, że do umowy koalicyjnej nie będzie dołączony protokół rozbieżności. 

 

- Umowa zaczyna się od zobowiązania do dialogu. To będzie nasze credo. Znaczna część umowy koalicyjnej poświęcona jest różnym rozwiązaniom pokazującym, jak będziemy rozliczali PiS - dodał. 

 

Mówiąc o podziale ministerstw Hołownia stwierdził, że większość nazwisk jest już ustalona, ale póki co ich nie poznamy.

 

ZOBACZ: Zagraniczne media komentują decyzję Andrzeja Dudy. "Nie może wyzbyć się lojalności wobec PiS"

 

- Chciałbym tutaj jednak uznać pierwszeństwo premiera Donalda Tuska, bo to na nim spoczywa teraz obowiązek sformułowania Rady Ministrów i to do niego powinno należeć prawo przedstawienia swoich najbliższych współpracowników - zaznaczył.

 

- O ile nic się nie zmieni, jej skład zostanie prawdopodobnie przedstawiony w tym drugim kroku, w okolicach 11-12 grudnia. Nie spodziewałbym się jutro ogłoszenia podzielonych resortów, ani żadnych nazwisk - podkreślił. 

 

- To byłoby niemądre, gdybyśmy teraz, na miesiąc przed powołaniem rządu przedstawili kandydatów na ministrów, którzy nie są jeszcze w ministerstwach, nie wiedzą co tam się dzieje, nie wiedzą jakie trupy w szafach się tam znajdują, to byłoby dla nich medialnie zabójcze. Chcemy żeby mieli komfort pracy - wytłumaczył.

 

Polityk przyznał, że wiele wskazuje na to, że będzie dwóch wicepremierów. 

"Nie możemy zachowywać się tak jak PiS"

Pytany o stanowisko wicemarszałka Sejmu dla Konfederacji stwierdził, że jest zwolennikiem tego, żeby respektowany był zwyczaj, że wszystkie ugrupowania, które mają kluby w Sejmie, miały swojego przedstawiciela w prezydium. 

 

- W tej naszej kolacji są różne zdania na ten temat. Ja uważam, że każdy klub powinien mieć możliwość zgłoszenia takiego kandydata, jakiego chce, a to izba ostatecznie zdecyduje, czy ten ktoś zostanie wicemarszałkiem, czy nie - powiedział.

 

- Nie chciałbym na wejściu dać PiS, ani innym ugrupowaniom paliwa na następne kilka tygodni, żeby użalali się na swój los - dodał. 

 

ZOBACZ: Nowi wicemarszałkowie Sejmu. Demokratyczna opozycja zabierze większość stanowisk

 

Pytany o stanowisko wicemarszałka Sejmu dla Elżbiety Witek z PiS stwierdził, ze "są bardzo poważne wątpliwości, co do zachowania marszałek Witek, na tej funkcji którą pełniła". - Powinna zostać w tej sprawie pociągnięta do odpowiedzialności w normalnym trybie pociągania osoby, która pełniła stanowiska państwowe - ocenił.

 

- My nie możemy zachowywać się tak jak PiS - stwierdził.  

 

- Nas ludzie wybrali nie dlatego żebyśmy zabiegali o poklask, tylko po to żebyśmy zrobili ważne dla Polaków rzeczy. Wiemy jak je zrobić i wiemy w jakim składzie chcemy je zrobić - zapewnił. 

 

- Ten nasz wspólny rząd będzie nie po to żebyśmy się stołkami podzielili, tylko żebyśmy zrobili rzeczy dla ludzi - podsumował.

Dawid Kryska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie