Filipiny. Dziennikarz prowadził audycję na żywo. Został śmiertelnie postrzelony
Filipiński prezenter radiowy został śmiertelnie postrzelony podczas audycji na żywo. Świadkami ataku byli widzowie oglądający dziennikarza na facebookowej transmisji. Napastnik udawał jego słuchacza. Uciekając, wyrwał ofierze złoty naszyjnik.
Juan Jumalon zajmował się przygotowywaniem lokalnych wiadomości. W niedzielę rano prowadził audycję ze swojego domowego studia w mieście Calamba, w prowincji Misamis Occidental na Filipinach.
Według relacji policji zabójca dostał się na posesję, "udając słuchacza". Napastnik strzelił do dziennikarza dwukrotnie. Wyrwał ofierze złoty naszyjnik, po czym uciekł na motocyklu ze swoim wspólnikiem, który czekał na zewnątrz.
ZOBACZ: Strefa Gazy. Reporterka prowadziła relację na żywo, za nią uderzyła rakieta
Widzowie zobaczyli na transmisji, jak dziennikarz spogląda w górę na coś oddalonego od kamery i wtedy słychać był strzały. Nagranie zarejestrowało jeszcze jak dziennikarz opada na krzesło. Na transmisji nie było widać samego sprawcy.
Policja sprawdza, czy kamery monitoringu zainstalowane w domu i na posesjach jego sąsiadów cokolwiek zarejestrowały.
W sprawie zabrał głos prezydent
Prezydent Filipin Ferdinand Marcos Junior przekazał w mediach społecznościowych, że "z całą stanowczością" potępia morderstwo dziennikarza. Jednocześnie poinformował, że polecił policji przeprowadzenie "dokładnego śledztwa w celu szybkiego pociągnięcia sprawców przed oblicze wymiaru sprawiedliwości".
"Ataki na dziennikarzy nie będą tolerowane w naszej demokracji, a ci, którzy zagrażają wolności prasy, poniosą pełne konsekwencje swoich działań" - napisał.
ZOBACZ: Ekwador. Prowadził transmisję na Tik Toku. Nagrał własną śmierć
"Choć motyw nie został jeszcze ustalony, na razie traktujemy ten incydent jako 'związany z pracą'" - powiedział dyrektor specjalnego prezydenckiego oddziału ds. bezpieczeństwa mediów Paul Gutierrez.