Sesja fotograficzna w Bogdance. Związkowiec: Już wcześniej się odbywały
- Sesje fotograficzne w kopalni odbywały się już wcześniej - powiedział Polsat News Jacek Świrszcz, przewodniczący Związku Zawodowego LW Bogdanka. Skomentował tym samym informację o kontrowersyjnej sesji fotograficznej, o której napisała posłanka Marta Wcisło. Dodał, że obowiązują określone procedury, a za ich przestrzeganie odpowiedzialne są władze kopalni.
W czwartek posłanka platformy Obywatelskiej Marta Wcisło poinformowała, że po koniec października w kopalni Bogdanka przeprowadzono sesję fotograficzną z udziałem rozebranych modelek. Polityczka zamieściła w mediach społecznościowych kilka zdjęć przedstawiających półnagie kobiety w kopalni. Zdjęcia wyglądały, jakby były zrobione w trakcie normalnej pracy kopalni. W tle widać pracujących górników. Fakt, że w kopalni doszło do sesji o takim charakterze, polityczka określiła mianem "skandalu".
Do całej sprawy w rozmowie z Polsat News odniósł się Jacek Świrszcz, przewodniczący Związku Zawodowego LW Bogdanka.
- Sesje były wcześniej. Teraz jest to szumnie przedstawiane w mediach, ale takie, czy inne sesje już się odbywały - powiedział Polsat News Jacek Świrszcz.
- My jako związek nie mamy na to wpływu. Organizuje to kierownik ruchu zakładu, a my akceptujemy to, że widzimy to potem w mediach społecznościowych. My możemy potem zadać pytania, czy takie sesje powinny się odbywać - dodał.
ZOBACZ: Sesja w kopalni. Posłanka PO Marta Wcisło mówi o skandalu
Wcześniej do sprawy odniosły się władze kopalni Bogdanka, które stwierdziły, że nie zostały poinformowane o "kontrowersyjnym charakterze sesji zdjęciowej".
"LW Bogdanka nie miała więc wiedzy o rodzaju wykonywanych zdjęć, tym bardziej że zgłoszony wniosek o zgodę na fotografowanie dotyczył zdjęć górniczych „ciągników BIZON w warunkach dołowych"" - napisano.
Firma już wcześniej organizowała sesje w Bogdance
Firmą, która zleciła sesję fotograficzną w kopalni, miał być producent sprzętu górniczego z Cieszyna. Jacek Świerszcz wskazał, że już wcześniej organizowała podobnej sesje w Bogdance.
- Były sesje motorowców, naszego GKSu i sekcji żeńskiej klubu. W poprzednich latach odbywały się też sesje tej firmy - powiedział przewodniczący.
Dopytywany przez reporterkę, czy wcześniejsze sesje fotograficzne dla tej firmy miały podobny charakter jak ta, o której zrobiło się głośno, związkowiec potwierdził.
- Z tego, co widziałem na warsztatowych plakatach, to tak - powiedział.
Związkowiec: Obowiązują procedury
Przewodniczący związku przyznał, że w kopalni obowiązują jasne zasady dotyczącego tego, kto może zjechać pod ziemię.
- Są określone procedury, które trzeba spełnić, szkolenia na różne aparaty ucieczkowe, badania lekarskie u nas w zakładzie. O tym, czy zostały spełnione, decyduje KRZG (Kierownik Ruchu Zakładu Górniczego, red.) - wskazał Jacek Świrszcz, powstrzymał się jednak od oceniania, czy podczas sesji złamano zasady bezpieczeństwa.
Zaznaczył jednak, że odpowiedzialność za procedury ponosi Lubelski Węgiel, czyli bezpośredni właściciel kopalni. Jego zdaniem wizerunek kopalni nie ucierpiał zbyt mocno na ujawnieniu rozbieranej sesji.
- Nie ważne jak mówią ważne, że mówią. Myślę, że nikt nie będzie miał jakiejś skazy - powiedział Jacek Świrszcz.
Czytaj więcej