Dla pracy z cheerleaderekami przeprowadziła się 1200 km dalej. Nagle zmienili zdanie
24-letnia Camryn Spina przeniosła się z Florydy do Wirginii w poszukiwaniu nowej pracy. Z przyszłym szefem rozmawiała na temat przeprowadzki i terminu otrzymywania wynagrodzenia. Jak sądziła, została zatrudniona na stanowisku trenerki na uczelni. Co więcej, kobieta przepracowała nawet siedem dni zanim otrzymała zaskakujący mail od działu personalnego. Okazało się, że nigdy nie została zatrudniona.
Camryn Spina powiedziała, że w związku z nową pracą przeprowadziła się z Florydy do Wirginii. Stany dzieli ponad 1200 km - poinformował Insider.
24-latka latem złożyła podanie o pracę na stanowisku trenerki cheerleaderek w college'u w Wirginii i była podekscytowana, gdy dostała odpowiedź. Nazwa uczelni jest znana Insiderowi, ale Spina poprosiła o niepublikowanie jej w obawie przed potencjalnymi konsekwencjami prawnymi.
Kobieta przeniosła się do innego miasta. "Zorganizowali mi przeprowadzkę"
Główny trener cheerleaderek umówił się z kobietą na pierwszą rozmowę za pośrednictwem aplikacji Microsoft Teams w czerwcu. Przebieg spotkania Spina zrelacjonowała w filmie, który opublikowała na TikToku.
- Rozmowa rekrutacyjna była niesamowita. Trwała półtorej godziny i czułam się, jakbym znała tego gościa całe życie - powiedziała 24-latka. Od rozmówcy miała otrzymać e-mail z prośbą o odwiedzenie uczelni w Wirginii.
- Wynajęli mi samochód, przyjechałam. Rozmowa na miejscu trwała pięć godzin - powiedziała Spina. - To samo, co podczas pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej: po prostu nie mogliśmy się zamknąć, naprawdę podobała nam się rozmowa o pracę. To było naprawdę ekscytujące - opisywała.
ZOBACZ: USA. Sceny grozy przy pomniku 11 września. Mężczyzna spadł do ogromnej dziury
Spina powiedziała, że pod koniec drugiej rozmowy główny trener powiedział, że chce ją zatrudnić. Z informacji, do których dotarł Insider wynika, że wysłał jej e-mail ze szczegółami dotyczącymi pracy i oczekiwaniami.
Spina przyznała, że nigdy nie otrzymała umowy ani listu z ofertą do podpisania - teraz przyznaje, że powinna była na to zwrócić uwagę.
Insider przejrzał kopie kilkunastu e-maili pomiędzy Spiną a głównym trenerem, który zorganizował jej przeprowadzkę do Wirginii, a także rachunki za wydatki z tego powodu.
Rozpoczęła nową pracę. "To tylko formalność"
11 lipca kobieta otrzymała e-mail od głównego trenera, w którym poinformowano ją, że 1 sierpnia rozpocznie pracę i że powinna przekazać swoje dane działowi personalnemu (HR) poprzez ogłoszenie o pracę na stronie internetowej uczelni.
"To tylko formalność, która może sprawić, że znajdziesz się w systemie HR" - napisał trener. "Ukończenie tego teraz oznaczałoby prawdopodobnie, że będziesz mieć okres rozliczeniowy rozpoczynający się 1.08" - czytamy.
Następnie kobieta przez cały lipiec dwa razy w tygodniu rozmawiała z głównym trenerem, aby omówić, w jaki sposób rozpocznie pracę. Z kilku e-maili od trenera wynika również, że ten poprosił Spinę, aby spróbowała swoich sił w kilku zadaniach, takich jak zorganizowanie planu obozu dla zespołu trenerskiego cheerleaderek.
ZOBACZ: USA. Nie żyje najstarsza spadochroniarka świata. Niedawno pobiła rekord
- Rozmawialiśmy o tym, czy się przeprowadzę i czy będę potrzebowała czasu na znalezienie mieszkania, więc umieścił mnie w hotelu - powiedziała 24-latka.
Przed przeprowadzką Spina oznajmiła, że rozwiązała umowę najmu na Florydzie i zarezerwowała magazyn w Wirginii, w którym przechowa wszystkie swoje rzeczy. Wynajęła również samochód do przeprowadzek, którym jej chłopak 13 godzin jechał do Wirginii. Spina podążała za nim swoim autem.
- Po zakwaterowaniu się w hotelu rozpoczęłam pracę 1 sierpnia i od razu zaczęłam wykonywać nowe obowiązki oraz trenować około 50 sportowców w college'u - powiedziała kobieta.
- Kiedy pojawiłam się osobiście, robiłam zakupy, zamawiałam różne rzeczy i załatwiałam wiele oficjalnych spraw z zespołem - mówiła Spina. Wtedy poczułam, że to jest to. Umowa zawarta - dodała.
Pojawiają się pierwsze problemy
Problem pojawił się, gdy 8 sierpnia szef Spiny poprosił ją o sprawdzenie, czy dział kadr otrzymał jej dane osobowe.
Kiedy wysłała e-mail do działu HR, dostała informację, że otrzymali jej podanie o pracę.
"Twoja aplikacja jest obecnie sprawdzana przez dział i jeśli zostaniesz wybrana do kontynuowania procesu rekrutacji, menedżer ds. rekrutacji skontaktuje się z Tobą bezpośrednio" - cytuje odpowiedź Insider.
Dział HR dodał, że Spina może przeglądać inne oferty pracy na uczelni. Jak przypomina kobieta, do tego czasu przepracował już pełne sześć dni roboczych. Zdziwiona 24-latka odpowiedziała, że została już zatrudniona i założyła, że był to jakiś błąd.
ZOBACZ: Awantura na pokładzie samolotu do Warszawy. Wulgarne zachowanie pasażerów
Jak opowiedziała, 9 sierpnia szef zapytał ją, czy jest coś, co mogłoby spowodować problemy z jej sprawdzeniem przeszłości.
Relacjonowała, że ponownie wysłała e-mail do działu kadr, ale przekazano jej, że "jej aplikacja nigdy nie osiągnęła etapu, na którym jej pracodawca będzie sprawdzał przeszłość".
Spina powiedziała Insiderowi, że 9 sierpnia ona i jej szef zgodzili się, że nie powinna wracać do pracy, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana.
- 10 sierpnia zadzwonił do mnie pracownik działu HR i powiedział, że firma zdecydowała się nawiązać współpracę z innymi kandydatami na to stanowisko - powiedziała rozżalona Spina.
"Nie ma o tobie żadnych danych"
Spina powiedziała Insiderowi, że telefon z HR 11 sierpnia potwierdził jej obawy.
- Powiedzieli, że "jest to obecnie problem, w przypadku którego nie ma o tobie żadnych informacji, nie prowadzi się dla ciebie procesu rekrutacji" - przekazała słowa swojego rozmówcy 24-latka.
Spinie powiedziano, że nigdy nie została oficjalnie zatrudniona. Kobieta dodała, że tego dnia przestała otrzymywać jakiekolwiek wiadomości od swojego szefa.
24-latka oceniła, że przeprowadzka kosztowała ją 1500 dolarów. Ostatecznie niedoszły pracodawca zwrócił jej koszty podróży i przekazał wynagrodzenie za siedem dni pracy po tym, jak kobieta napisała list do działu kadr, wyjaśniając nieporozumienie.
W sumie Spina otrzymała czek na kwotę 1600 dolarów - podał Insider.
Czytaj więcej