Inflacja a kradzieże jedzenia. Przedsiębiorcy mówią o "epidemii"

Świat
Inflacja a kradzieże jedzenia. Przedsiębiorcy mówią o "epidemii"
Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne

Na półkach sklepowych w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych zamiast niektórych produktów stoją atrapy, a pakowane mięso czy sery są zabezpieczane magnesami. To efekt "epidemii kradzieży" wywołanej inflacją - mówią przedsiębiorcy. Statystyczny wzrost kradzieży odnotowano również w Niemczech.

Organizacje i przedsiębiorcy z branży handlu detalicznego w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych twierdzą, że rosnąca inflacja spowodowała astronomiczny wzrost liczby kradzieży w sklepach. Niektórzy mówią nawet o "epidemii".


W odpowiedzi na domniemany problem w niektórych sklepach pakowany ser czy mięso są zabezpieczane magnesami, a opakowania kawy na wystawach zastępuje się pustymi atrapami.

Ekspert: Kradzieże wzrosły, ale nie przez inflację

Portal Deutsche Welle porozmawiał w tej sprawie z ekspertem, żeby sprawdzić jak sytuacja wygląda w Niemczech. Frank Horst z instytutu badawczego przedsiębiorstw handlowych przyznał, że w danych na 2022 roku widoczny jest znaczny wzrost kradzieży.

 

W porównaniu z rokiem poprzednim stwierdzono wzrost strat w magazynach sklepów o 12 procent. Liczba zgłoszonych kradzieży sklepowych wzrosła o 30 procent. 

 

ZOBACZ: Stu złodziei splądrowało ekskluzywne sklepy. Doszło do starć z policją


Horst nie wyciąga jednak z danych tych samych wniosków, co amerykańscy i brytyjscy przedsiębiorcy. Zauważa, że wzrost kradzieży, o którym mowa, nastąpił po okresie pandemii, czyli czasie, gdy wiele sklepów było zamkniętych, a kradzieży było mniej.


Stąd, jak stwierdził: "To, co w pierwszej chwili brzmi dramatycznie, to w rzeczywistości tylko powrót do normalności". Podkreślił również, że jeśli wzrost liczby kradzieży ze względu na inflację faktycznie by wystąpił, będzie to odzwierciedlone w statystykach dopiero w przyszłości.


Zdaniem eksperta wskutek inflacji ludzie nie kradną więcej, tylko inaczej. Ze sklepów zabierane są dziś częściej podstawowe produkty spożywcze, których cena znacznie w ostatnim czasie wzrosła. Mowa tu m.in. o mięsie, wędlinach, serze i maśle.


"Obecnie jest już tak, że zwłaszcza w handlu spożywczym stwierdza się zmianę, polegającą na tym, że częściej kradnie się produkty, które wcześniej nie znajdowały się tak bardzo w centrum zainteresowania" - stwierdził Horst.

Za dodatkowe środki bezpieczeństwa zapłacą prawdopodobnie klienci

Podczas gdy ekspert uspokaja, przedsiębiorcy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nie przestają mówić o "epidemii kradzieży".

 

W odpowiedzi decydują się stosować środki zapobiegawcze, montują więcej kamer do nadzoru wideo, oferują darmową kawę policjantom i funkcjonariuszom innych służb porządkowych, a także zwiększają kontrole bezpieczeństwa.

 

ZOBACZ: Koleczkowo: Matka zgłosiła się do redakcji Polsat News. Złodzieje okradli jej chorą córkę


Wszystkie te rozwiązania kosztują. Cenę za ich wprowadzenie pokryje prawdopodobnie sam klient, który zapłaci więcej za produkty.


Jak podkreślił Frank Horst, to, czy amerykańscy i brytyjscy przedsiębiorcy mają rację mówiąc o znaczącym wzroście kradzieży będzie wiadomo najwcześniej w przyszłym roku, gdy pojawią się odpowiednie badania i analizy.


Ekspert sugeruje jednak, aby przesadnie nie panikować i nie dać się zwieść przekazom medialnym, które podkreślają głównie negatywne zjawiska i wyolbrzymiają skalę domniemanego kryzysu.

Kajetan Leśniak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie