Karetki mają problem z paliwem. "Niewyobrażalny skandal". Jest odpowiedź Orlenu

Biznes
Karetki mają problem z paliwem. "Niewyobrażalny skandal". Jest odpowiedź Orlenu
Polsat News
Polityk KO zarzucił Orlenowi, że przez obecną sytuację na stacjach ambulans bezskutecznie szukał paliwa. Koncern widzi tę sprawę inaczej

"Kto odpowie karnie za to, że karetka, zajęta szukaniem paliwa, nie dojedzie do pacjenta?" - zapytał kandydat KO do Sejmu Krzysztof Strzałkowski. Opisał sytuację załogi ambulansu, która miała krążyć po stacjach, aby zatankować, przez co było niedostępna dla pacjentów półtorej godziny. Sprawa wypłynęła w czasie masowych "awarii" dystrybutorów koncernu. Firma odpowiedziała politykowi opozycji.

Od kilku tygodni niemal w całej Polsce można kupić paliwo poniżej sześciu złotych za litr - taką cenę dyktuje Orlen, a dostosowują się do niej niekiedy inne firmy. Klienci ustawiają się w kolejkach do dystrybutorów i martwią, że ze względu na zainteresowanie paliwa zabraknie. W sieci krążą zresztą zdjęcia kartek z informacją o "awarii dystrybutorów".

 

ZOBACZ: Marek Belka w "Gościu Wydarzeń": Doradzam kupowanie paliwa

 

Pojawiają się głosy, jak m.in. przewodniczącego Rady Naczelnej PSL Waldemara Pawlaka, że prezes Orlenu - powiązany z PiS Daniel Obajtek - celowo obniżył cenę przed wyborami i stosuję "nie kiełbasę, a benzynę wyborczą". 

Brak paliwa dla karetek. "Kto odpowie za to karnie?"

Krzysztof Strzałkowski, warszawski kandydat na liście KO do Sejmu, nagłośnił poważniejszy problem - brak paliwa dla karetek. Dowody publikował w ostatnich dniach w swoich wpisach w mediach społecznościowych. Zażądał od Orlenu zajęcia się tą kwestią.

 

"Kto odpowie karnie za to, że karetka zajęta szukaniem paliwa, nie dojedzie do pacjenta? Takie pytanie zadałem w moim ostatnim materiale wideo. Otrzymałem odpowiedź od Orlenu, że 'żadnych zgłoszeń bezpośrednio od służb ratunkowych nie było'" - poinformował samorządowiec.

 

Relacja pogotowia z Ostrołęki

Strzałkowski pokazał też pismo autorstwa pogotowia ratunkowego Meditrans Ostrołęka, skierowane do Orlenu. "Są takie miejsca na Mazowszu, gdzie karetki krążą od stacji do stacji Orlen, szukając paliwa zgodnego z umową. Często muszą tankować paliwo droższe premium nie objęte umową, koszty takiego zabiegu spadają na Meditrans" - czytamy.

 

Jak stwierdzono w piśmie, "wyłącza to wiele karetek z oczekiwania na wezwanie". Przywołano też przykład karetki, która musiała przejechać 25 kilometrów, by móc zatankować, a przez to miała być niedostępna dla pacjentów przez półtorej godziny. "To jest niewyobrażalny skandal i narażanie niewinnych ludzi na utratę zdrowia i życia" - podkreślił kandydat KO. 

Orlen zaprzecza zarzutom 

Na zarzuty odpowiedział koncern paliwowy. W komunikacie informacje przekazane przez Meditrans Ostrołęka uznano za nieprawdziwe. Orlen przedstawił swoją wersję sytuacji dotyczącej niedostępności karetki przez półtorej godziny.

 

 

"Na obydwu stacjach Orlen w Myszyńcu, 2 października nieprzerwanie dostępny był olej napędowy. Potwierdzeniem tego jest fakt, że w tym dniu o godz. 18:25 załoga karetki przyjechała na pierwszą stację, gdzie została poinformowana o możliwości zatankowania oleju napędowego VERVA, w cenie paliwa EFECTA. Załoga nie skorzystała z tej możliwości, natomiast poświęciła czas na dokonanie zakupów na stacji i umycie szyb w karetce" - opisano.

 

Biuro prasowe Orlenu doprecyzowało, że ta sama załoga karetki zatankowała na stacji koncertu dwa kilometry dalej.

Karolina Gawot / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie