Joanna z Krakowa w Sejmie: Próbowano zrobić ze mnie przedmiot. Nie zgodziłam się

Polska
Joanna z Krakowa w Sejmie: Próbowano zrobić ze mnie przedmiot. Nie zgodziłam się
Polsat News
Pani Joanna i jej pełnomoczniczka Kamila Ferenc

- Policja nie okazywała mi troski i dalej tego nie robi - mówiła pani Joanna z Krakowa podczas środowych obrad Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. Jak dodała, w jej historii próbowano "zrobić z niej przedmiot". - Jeden lekarz się za mną wstawił. Trafiłam na ginekologię, choć potrzebowałam psychologa lub psychiatry - wspominała.

Pani Joanna z Krakowa w kwietniu zażyła tabletkę poronną i źle się poczuła. Zaniepokojona swoim stanem zdrowia skontaktowała się z lekarzem.

 

Po pewnym czasie w jej mieszkaniu pojawili się funkcjonariusze, którzy twierdzili, że zabiorą ją do szpitala. Podczas interwencji policjanci zarekwirowali jej laptopa i telefon.

Pani Joanna: Zapłaciłam 330 zł za tabletkę poronną. Nie wszyscy tyle mają

O interwencji wobec pani Joanny mówił w rozmowie z Interią mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. Jak przyznał, zgłoszenie od lekarza psychiatrii dotyczyło pacjentki, która "dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo".

 

Kobieta uczestniczy w środę na obradach Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. - Mnie się w tej chwili wydaje, że chodzi o to, że za każdym razem jak się zabiera głos, to z przedmiotu stajemy się podmiotem. Mam przekonanie, że nawet w takim kraju jak ten, jednak lepiej nie być przedmiotem, zawsze warto być podmiotem - stwierdziła.

 

ZOBACZ: Sprawa pani Joanny. Psychiatra, która zawiadomiła służby: Dziś zadzwoniłabym tylko na pogotowie

 

Jak uznała, próbowano zrobić z niej przedmiot, ale nie zgodziła się na to. - Zamówiłam tabletkę poronną, zapłaciłam za nią 330 zł. Nie wszyscy tyle mają, ale ja tyle miałam. Dostałam ją po tygodniu - opowiedziała, opisując, co dokładnie wydarzyło się później.

 

WIDEO: Przemówienie pani Joanny podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu

 

Joanna z Krakowa: Jeden lekarz się za mną wstawił

Jak mówiła pani Joanna, po około półtora tygodnia zadzwoniła po pomoc. - Zadzwoniłam do pani doktor psychiatry. Myślałam, że dobrej, teraz chyba niekoniecznie. Myślałam, że udzieli mi pomocy, ale po paru minutach w moim domu była policja. Policja nie okazywała mi troski i dalej tego nie robi - powiedziała.

 

- Jestem na Sorze, w międzyczasie zniknął mój komputer, został ukradziony - relacjonowała dalej. - Jeden lekarz się za mną wstawił. Trafiłam na ginekologię, choć potrzebowałam psychologa lub psychiatry. Zostało mi tam zrobione badanie, ale dlaczego tam była policja? Był taki moment, kiedy nie byłam już osobą, byłam przedmiotem - dodała.

 

- Jest takie przekonanie, że aborcja to grzech, przestępstwo, czarna magia, szaleństwo, obłęd. Ja wiem, jak jest, ale boję się, że są osoby, które nie wiedzą, one do mnie piszą. One są w dużym miastach i w małych miastach - stwierdziła.

Komendant Główny Policji: Nie ma żadnych dowodów na nieodpowiednie działanie 

W niedzielnej rozmowie z Marcinem Fijołkiem w "Gościu Wydarzeń" Komendant Główny Policji gen. Jarosław Szymczyk podkreślił, że na chwilę obecną, nie ma żadnych dowodów na to, aby funkcjonariusze działali w sposób nieodpowiedni w czasie interwencji wobec pani Joanny z Krakowa.


Generał przypomniał, że już wcześniej informowano, że trwa postępowanie wyjaśniające. - Na ten moment nic nie wskazuje na to, żeby czynności miały zakończyć się sformułowaniem wniosków natury dyscyplinarnej czy karnej. Natomiast jeszcze nie możemy mówić o zamknięciu sprawy - podkreślił.

 

ZOBACZ: Sprawa pani Joanny z Krakowa. Gen. Szymczyk o pierwszym komunikacie policji: Nie opierał się o fakty

 

Zdaniem gen. insp. Jarosława Szymczyka, według obecnej wiedzy, nic nie wskazuje na nieodpowiednie zachowanie policjantów, którzy prowadzili interwencję. - Z materiałów, którymi dysponujemy na ten moment, nie potwierdza się polecenie, żeby pani Joanna miała kaszleć. Była próba kontroli osobistej, skontrolowania dolnej części bielizny i wynikało to z konieczności przeszukania pod kątem m.in. niebezpiecznych narzędzi - przekonywał.

an/wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie