"Interwencja": Jest całkowicie niezdolny do pracy. GOPS odmawia świadczenia

Polska
"Interwencja": Jest całkowicie niezdolny do pracy. GOPS odmawia świadczenia
"Interwencja"
GOPS odmawia świadczenia, chociaż syn pani Janiny potrzebuje ciągłej opieki

Urzędniczki z GOPS-u odmawiają wypłaty świadczenia pielęgnacyjnego. W dwóch dotychczasowych reportażach "Interwencji" prawnik wyraźnie wskazuje, że - zgodnie z prawem - już dawno powinny to zrobić. Niestety urzędniczki lepiej wiedzą, co dzieje się w rodzinie pani Janiny. Materiał "Interwencji".

Historię 59-letniej pani Janiny i jej 31-letniego syna Bartosza po raz pierwszy pokazywali reporterzy "Interwencji" w lutym tego roku. Kobieta samotnie wychowywała dziecko. Ojciec synem się nie interesował. Oboje mieszkają w małej miejscowości Rakłowice w województwie dolnośląskim.

 

- Żyliśmy sobie jak pączki. Ja pracowałam, syn miał firmę w Niemczech, pracował, super - opowiada pani Janina.

 

- Miałem w planie wyremontować budynek, zrobić sobie z niego warsztat. No i niestety w pewnym momencie część dachu zawaliła mi się pod nogami. Upadłem na beton - mówi pan Bartosz.

Pani Janina wystąpiła o świadczenie pielęgnacyjne na syna

Mężczyzna spędził kilka tygodni w szpitalu. Przeszedł trzy operacje. Od ponad roku jest sparaliżowany od pasa w dół. Pani Janina musiała zrezygnować z pracy, żeby opiekować się synem. Wystąpiła do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cieszkowie o świadczenie pielęgnacyjne na syna z tytułu koniecznej rezygnacji z pracy. To kwota około 2400 zł. Dostała decyzje odmowną.

 

- Co mi napisali w odpowiedzi: "W zakresie systemowych rozwiązań dotyczących całodobowej opieki, jedynym sposobem zabezpieczenia oczekiwań rodziny jest umieszczenie pana Bartosza Pietrzaka w Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym lub w Domu Pomocy Społecznej" - cytuje pismo pani Janina.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Kupiła działkę pod budowę domu. Teraz nie może tam nic postawić

 

Wrocławskie Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzje GOPS-u w całości. Nakazało ponowne jej rozpatrzenie. GOPS po raz kolejny odmówił przyznania świadczenia. Tak już wydarzyło się trzy razy.

 

- Miesiąc temu otrzymałem pismo od orzecznika ZUS, który ustalił, że jestem całkowicie niezdolny do pracy i jestem niezdolny do samodzielnej egzystencji. Myślałem, że paniom z GOPS- u wystarczy taki dokument do podjęcia decyzji. Jednak w dalszym ciągu jest to za mało - mówi pan Bartosz.

Urzędniczka: Nie mam nic do powiedzenia

Reporter "Interwencji" rozmawia w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Cieszkowie:

 

Reporter: Nie wiem, jakim kryterium państwo się tutaj kierujecie, że cały czas nie przyznajecie tego świadczenia.

 

Urzędniczka GOPS: Proszę pani, ja nie mogę nic tutaj pani powiedzieć.

 

Reporter: A dlaczego pani nie może?

 

Urzędniczka: Nie mam nic do powiedzenia.

 

Reporter: To chociaż proszę odpowiedzieć SKO, bo nie dostarczacie dokumentów.

 

Urzędniczka: To nie jest prawda.

 

Reporter: A co tu jest napisane?

 

Urzędniczka: Proszę pana, ja nie wiem, co tu jest napisane.

 

Reporter: To szkoda, że pani nie wie, co jest napisane w piśmie do państwa.

 

ZOBACZ: "Interwencja". 85-latka w długach. Serce okazał komornik

 

- Sytuacja o tyle jest skandaliczna, przykra, że zasięgniecie do wiedzy, która nie jest wiedzą tajemną, spowodowałoby, że rodzina od roku otrzymywałaby już zasiłek - twierdzi Bartosz Graś, adwokat.

 

- Pieniądze są niestety najważniejszym budulcem, ponieważ fizjoterapeuci, masaże, rożne zabiegi - wszystko jest w tych czasach bardzo kosztowne. Bez tego ani rusz. Staram się im to tłumaczyć, ale na nich to nie działa - mówi poszkodowany pan Bartosz.

Materiał wideo "Interwencji" można zobaczyć TUTAJ

anw/wka / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie