"Pewien błąd", "Bardzo ciężko uwierzyć". Parys i Wolski o oświadczeniu Błaszczaka
- Bardzo ciężko mi uwierzyć w to, żeby minister obrony narodowej nie został poinformowany - powiedział Jarosław Wolski, komentując oświadczenie Mariusza Błaszczaka. Szef MON stwierdził, że przez długi czas nie wiedział o "obiekcie", który spadł pod Bydgoszczą. Były minister Jan Parys ocenił, że formułowanie na tym etapie zarzutów pod adresem dowódcy operacyjnego jest "pewnym błędem".
- Z komunikatu, który podał minister Błaszczak, wynika kilka rzeczy. Najpierw powiem o dobrych. Są takie, że zadziałała współpraca z sojusznikami. Po drugie zadziałał system obserwacji przestrzeni powietrznej. Po trzecie, że poderwano samoloty. Jednym słowem system obrony powietrznej kraju działał - wskazał Jan Parys, komentując oświadczenie Mariusza Błaszczaka. Wicepremier komentował w czwartek doniesienia o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą.
Błaszczak powiedział o "niezidentyfikowanym obiekcie". Przekazał, że system obrony powietrznej zadziałał, ale on sam nie został poinformowany o incydencie przez dowódcę operacyjnego. Do zdarzenia miało dojść 16 grudnia.
ZOBACZ: Jarosław Wolski: F-16 na pewno dotrą na Ukrainę
- Pan minister Błaszczak powiedział również o tym, że nie został poinformowany o tym zdarzeniu, incydencie. Postawił zarzut personalny pod adresem konkretnej osoby. To jest wiadomość negatywna. Rakieta nie została ani zestrzelona, ani znaleziona. To też są rzeczy negatywne - mówił dalej Parys, minister obrony w latach 1991-1992.
Wolski o oświadczeniu: Bardzo ciężko uwierzyć
Więcej wątpliwości do komunikatu Błaszczaka ma analityk "Nowej Techniki Wojskowej" Jarosław Wolski. - Bardzo chciałbym zobaczyć jakiekolwiek dokumenty, które potwierdzają wersję pana ministra, ponieważ znając renomę i zaufanie jakim się cieszy zarówno generał Andrzejczak, jak i generał Piotrowski (dowódca operacyjny - red.), bardzo ciężko mi uwierzyć w to, żeby minister obrony narodowej nie został poinformowany - wskazał ekspert.
WIDEO: Jan Parys i Jarosław Wolski w "Gościu Wydarzeń"
- Przecież sojusznicy o tym wiedzieli, że poderwano samoloty polskie i NATO-owskie, że system obrony powietrznej zadziałał, że rakieta była śledzona i przede wszystkim dzisiaj w Brukseli pan generał Andrzejczak powiedział, że najwyższe czynniki w państwie były poinformowane o rakiecie i miał na myśli zarówno ministra obrony, jak i premiera Morawieckiego - argumentował Wolski. Dodał też, że "ciężko mu uwierzyć", że któryś z generałów nie dopełnił obowiązków.
Oskarżenia wobec generała Piotrowskiego. "Pewien błąd"
Bogdan Rymanowski dopytywał Jana Parysa o ocenę oskarżeń Błaszczaka, pod adresem generała Piotrowskiego. - Myślę, że to jest pewien błąd. Trzeba było odczekać na stanowisko prokuratury, która jest czynnikiem niezależnym od ministerstwa obrony - powiedział. - Myślę, że za wcześnie jest na wskazywanie winnych i za wcześnie na jakiekolwiek decyzje - mówił dalej.
ZOBACZ: Kolejne MiGi-29 z Polski dla Ukrainy. "Będzie ich więcej"
Wolski zwracał też uwagę na sposób, w jaki na oświadczenie Błaszczaka i ewentualne konsekwencje może zareagować Kreml. - Jeżeli Rosjanie zobaczą, że wysłanie przypadkowej rakiety, która spadła na las, powoduje, że tracimy jednego z najlepszych generałów w Wojsku Polskim, dowódcę operacyjnego, to te rakiety co chwilę będą wlatywać w naszą przestrzeń powietrzną albo będzie wdrażana doktryna Gierasimowa, czyli bardziej intensywne działania hybrydowe - zaznaczył.
Błaszczak w swoim oświadczeniu argumentował, że informacja o obiekcie nad Polską nie pojawia się w sprawozdaniu wojskowych z 16 grudnia. Zdaniem Parysa władze mogły być informowane inną drogą.
- Jestem więcej niż pewien, że najważniejsze osoby w państwie zostały poinformowane jeszcze tego samego dnia o tym incydencie - dodał Wolski. - Nie ma możliwości ze strony wojska ukrycia tego typu incydentu, zważywszy, że były poderwane samoloty NATO, sojuszników. Za dużo osób jest zaangażowanych - kontynuował.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" możesz zobaczyć TUTAJ.