Śmierć Kamilka z Częstochowy. Podano datę pogrzebu ośmiolatka

Polska
Śmierć Kamilka z Częstochowy. Podano datę pogrzebu ośmiolatka
"Interwencja"
Ośmiolatek mieszkał z rodziną w Częstochowie

Na najbliższą sobotę zaplanowano uroczystości pogrzebowe ośmioletniego Kamilka z Częstochowy. "Przynieście kolorowe baloniki z helem oraz misie" - zaapelowano w grupie na Facebooku. Chłopiec, nad którym znęcał się ojczym, zmarł w poniedziałek rano.

"Ostatnie pożegnanie Kamilka odbędzie się w dniu 13.05.2023 godzina 13:00. Cmentarz Kule w Częstochowie, ul. Cmentarna 47" - czytamy na facebookowej grupie "Przyjaciele Kamilka z Częstochowy".

 

Informacje przekazał jej administrator, Piotr Kucharczyk. Jak podaje "Fakt", mężczyzna od pierwszych dni nagłośnienia sprawy zaangażowany był w pomoc dla ośmiolatka i jego rodziny.


"Dla Kamilka przynieście kolorowe baloniki z helem, które wspólnie puścimy w niebo oraz misie, które Kamilek kochał, aby mu je położyć na grobie. Dziękuję. Jeśli ktoś chciałby też przynieść zabawki dla Fabianka i jego rodzeństwa, to też można" - napisał Kucharczyk.

Zbiórka pieniędzy dla Kamilka

W poniedziałek rano w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach zmarł ośmioletni Kamilek z Częstochowy, nad którym znęcał się ojczym. 


W serwisie Pomagam.pl Fundacja Akademia Dobrych Pomysłów prowadziła za zgodą ojca i siostry chłopca zbiórkę pieniędzy na rzecz Kamilka. W ciągu miesiąca wsparło ją prawie 17,4 tys. osób, a informację o zbiórce udostępniono ponad 130 tys. razy. Łącznie zebrano 638 866 zł, czyli ponad dwukrotnie więcej niż zakładał cel. 

 

WIDEO: Pożegnanie zmarłego Kamilka

 

 

Po śmierci chłopca zdecydowano, co stanie się z tymi pieniędzmi. "W związku z informacją o śmierci Kamilka serwis Pomagam.pl zlecił zwrot wszelkich wpłat przekazanych na tę zbiórkę. Każdy darczyńca otrzyma informację o zwróconych środkach drogą mailową. Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie!" - poinformowano na stronie zbiórki. 

 

Fundacja zwróciła się jednocześnie z prośbą o dobrowolny datek na rzecz poparzonych i chorych dzieci. "Chcielibyśmy, aby pamięć po Kamilku pozostała w tych żywych dzieciach, którym pomożemy w leczeniu i rehabilitacji kiedy opuszczą szpital, podobnie jak chcieliśmy pomóc Kamilkowi" - napisano.

Częstochowa. Nad Kamilkiem znęcał się ojczym

Dramat ośmioletniego Kamilka z Częstochowy ujrzał światło dzienne 3 kwietnia, gdy służby dowiedziały się o zastosowanej wobec niego przemocy. Interweniująca policja zastała wstrząsający obraz - chłopiec miał tak poważne i rozległe obrażenia, a jego stan był na tyle ciężki, że musiał zostać przetransportowany do szpitala śmigłowcem.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania: Kamila koronowana na królową

 

Jak ustalono w śledztwie, nad dzieckiem miał znęcać się 27-letni Dawid B., konkubent matki chłopca. Mężczyzna miał m.in. katować ośmiolatka polewając go wrzątkiem i kazać mu siadać na rozgrzanym piecu. To spowodowało u pasierba oparzenia głowy, klatki piersiowej oraz kończyn.

 

Na ciele chłopca znajdowały się też ślady wcześniejszego maltretowania - podejrzany miał znęcać się nad Kamilem poprzez bicie, kopanie oraz przypalanie papierosami. Ośmiolatek miał liczne złamania kończyn i rany oparzeniowe.

Prokurator generalny o śmierci Kamilka

Po śmierci chłopca prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił zmianę kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

 

Oprócz ojczyma zarzuty w sprawie maltretowania chłopca usłyszała również matka Kamilka, Magdalena B. Kobieta jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.

 

ZOBACZ: Wstrząsające SMS-y matki Kamila z Częstochowy. Chciała ukryć, że syn był lany wrzątkiem

 

Magdalena B. nie interweniowała, gdy mąż znęcał się nad jej synem i nie pomogła rannemu dziecku. Prokuratura zaznaczyła, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad chłopcem.

 

Partner matki Kamila przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale nie chciał składać wyjaśnień. Do winy przyznała się również kobieta. Wobec obojga został zastosowany areszt na trzy miesiące. Zarzut nieudzielenia pomocy dziecku usłyszała ciotka Kamila, 45-letnia Aneta J. i jej mąż.

an / map / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie