Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Zdecydowano, co z pieniędzy ze zbiórki

Polska
Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Zdecydowano, co z pieniędzy ze zbiórki
Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach
8-letni Kamilek z Częstochowy zmarł w poniedziałek

W ciągu miesiąca zbiórkę w serwisie Pomagam.pl na rzecz Kamilka wsparło prawie 17,4 tys. osób, a informację o niej udostępniono ponad 130 tys. razy. Łącznie zebrano 638 866 zł., czyli ponad dwukrotnie więcej niż zakładał cel. Wiadomo, co po śmierci chłopca stanie się z zebranymi pieniędzmi.

W poniedziałek w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach rano ośmioletni Kamilek z Częstochowy, nad którym znęcał się ojczym. 

Zbiórka na rzecz Kamilka. Co się stanie z pieniędzmi?

W serwisie Pomagam.pl Fundacja Akademia Dobrych Pomysłów prowadziła za zgodą ojca i siostry chłopca, zbiórkę pieniędzy na rzecz Kamilka. W ciągu miesiąca wsparło ją prawie 17,4 tys. osób, a informację o zbiórce udostępniono ponad 130 tys. razy. Łącznie zebrano 638 866 zł., czyli ponad dwukrotnie więcej niż zakładał cel. 

 

ZOBACZ: Śmierć maltretowanego Kamilka. Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak: System jest, ludzie są ślepi

 

Po śmierci chłopca zdecydowano, co stanie się z tymi pieniędzmi. "W związku z informacją o śmierci Kamilka serwis Pomagam.pl zlecił zwrot wszelkich wpłat przekazanych na tę zbiórkę. Każdy darczyńca otrzyma informację o zwróconych środkach drogą mailową. Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie!" - poinformowano na stronie zbiórki. 

 

Fundacja zwróciła się jednocześnie z prośbą o dobrowolny datek na rzecz poparzonych i chorych dzieci. "Chcielibyśmy, aby pamięć po Kamilku pozostała w tych żywych dzieciach, którym pomożemy w leczeniu i rehabilitacji kiedy opuszczą szpital, podobnie jak chcieliśmy pomóc Kamilkowi" - napisano.

Gehenna Kamilka z Częstochowy

Dramat ośmioletniego Kamilka z Częstochowy ujrzał światło dzienne 3 kwietnia, gdy służby dowiedziały się o zastosowanej wobec niego przemocy od ojca dziecka. Interweniująca policja zastała wstrząsający obraz - chłopiec miał tak poważne i rozległe obrażenia, a jego stan był na tyle ciężki, że musiał zostać przetransportowany do szpitala śmigłowcem.

 

Jak ustalono w śledztwie, nad dzieckiem miał znęcać się 27-letni Dawid B., konkubent matki chłopca. Mężczyzna miał m.in. katować ośmiolatka polewając go wrzątkiem i kazać mu siadać na rozgrzanym piecu. To spowodowało u pasierba oparzenia głowy, klatki piersiowej oraz kończyn.

 

Na ciele chłopca znajdowały się też ślady wcześniejszego maltretowania - podejrzany miał znęcać się nad Kamilem poprzez bicie, kopanie oraz przypalanie papierosami. Ośmiolatek miał liczne złamania kończyn i rany oparzeniowe.

 

Po śmierci chłopca prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił zmianę kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

 

ZOBACZ: Częstochowa: Maltretowany ośmioletni Kamilek zmarł

 

Oprócz ojczyma zarzuty w sprawie maltretowania chłopca usłyszała również matka Kamilka, Magdalena B. Kobieta jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.

 

Magdalena B. nie interweniowała, gdy mąż znęcał się nad jej synem i nie pomogła rannemu dziecku. Prokuratura zaznaczyła, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad chłopcem.

 

Partner matki Kamila przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale nie chciał składać wyjaśnień. Do winy przyznała się również kobieta. Wobec obojga został zastosowany areszt na trzy miesiące.

 

Zarzut nieudzielenia pomocy dziecku usłyszała ciotka Kamila, 45-letnia Aneta J. i jej mąż.

pgo/dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie