Kowalew. Kierowca wjechał autem do stawu. 54-latek zginął
Nie żyje mieszkaniec Pleszewa, który wjechał samochodem do stawu w Kowalewie w województwie wielkopolskim. Jak informują służby, 54-letni mężczyzna podróżował sam. Strażacy wyjęli pojazd z wody. Nieoficjalnie wiadomo, że auto przez pewien czas stało zaparkowane przy stawie.
Do zdarzenia doszło w Kowalewie w powiecie pleszewskim na osiedlu domków jednorodzinnych. W okolicy znajduje się staw na tzw. gliniankach.
Samochód w stawie. Był na głębokości trzech metrów
W sobotę około godz. 7:30 rano służby ratunkowe zostały poinformowane o tym, że do jednego ze jezior wjechał samochód osobowy. Na miejsce natychmiast wysłano strażaków z Kowalewa, Pleszewa oraz specjalistyczną grupę wodno-nurkową z Konina.
Nieprzytomnego mężczyznę wydobyli z auta płetwonurkowie. Pomimo podjętej akcji ratunkowej nie udało się uratować 54-latka. Mężczyzna podróżował sam.
Z informacji PSP w Pleszewie wynika, że auto znajdowało się na głębokości trzech metrów oraz 25 metrów od brzegu. Jak informuje reporter Polsat News Piotr Kotwicki na miejscu trwają czynności pod nadzorem prokuratora w celu ustalenia okoliczności zdarzenia. Pod uwagę brane są różne scenariusze.
ZOBACZ: Tomice: Wypadek na drodze 79. Samochód wylądował w rowie
Nie wiadomo dlaczego mężczyzna wjechał do stawu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że auto stało zaparkowane jakiś czas w pobliżu zbiornika w Kowalewie, a potem z jakiegoś powodu kierowca wjechał do stawu - informuje reporter Polsat News.
Czytaj więcej