Szpital we Francji zatrudni lekarzy. W zamian oferuje nazwanie ulic ich imieniem

Świat
Szpital we Francji zatrudni lekarzy. W zamian oferuje nazwanie ulic ich imieniem
Zdj. ilustracyjne/Pixabay
Szpital w Sedanie szuka pracowników

Władze położonego w północno-wschodniej Francji Sedanu wymyśliły nietypowy sposób na znalezienie pracowników dla miejscowego szpitala. Anestezjolodzy, ginekolodzy i pediatrzy, którzy zatrudnią się w placówce, będą mogli nazwać ulicę w mieście swoim imieniem.

Z powodu braków kadrowych szpitalowi położniczemu w Sedanie grozi zamknięcie. Pod koniec marca dwóch anestezjologów odeszło na emeryturę. Niedługo później dołączył do nich jeden z trzech ginekologów, a dwóch pozostałych również wyraziło taką chęć.  

 

ZOBACZ: Reforma emerytalna we Francji. Rada Konstytucyjna poparła większość założeń


Aby nie dopuścić do zamknięcia otwartej kilka lat temu i dobrze wyposażonej placówki, administracja musi zatrudnić dwóch anestezjologów, dwóch ginekologów i pediatrę.  

Nietypowa propozycja dla lekarzy

Znalezienie pracowników okazało się niełatwym zadaniem, dlatego lokalne władze rozpoczęły oryginalną kampanię rekrutacyjną. Ogłosiły, że każdy zatrudniony lekarz będzie miał ulicę nazwaną swoim imieniem w Charleville-Mézières lub Sedanie. 


Kampania zakrojona jest na szeroką skalę. Ogłoszenie zaczynające się od słów "Bardzo dobry szpital położniczy poszukuje anestezjologów, ginekologów i pediatrów" ukazało się w czterech ogólnokrajowych francuskich pismach (Le Monde, Libération, Le Figaro i Le Journal du Dimanche) oraz kilku gazetach regionalnych.  

 

ZOBACZ: Francuzi wyślą turystów "w kosmos". Nieziemski widok gwarantowany


Jak podaje dziennik "Le Monde", na pomysł ogólnokrajowej kampanii wpadł burmistrz Sedanu Didier Herbillon, ale inicjatywa zmiany nazw ulic na cześć lekarzy wyszła od Borisa Ravignona - burmistrza Charleville-Mézières i prezydenta regionu Ardenne Metropole, w którego skład wchodzą m.in. Sedan i Charleville-Mézières.


- Uznaliśmy, że inne możliwości zostały wyczerpane, więc postanowiliśmy zrobić trochę szumu - wyjaśnił Ravignon. 

Droga kampania

Akcja będzie kosztowała administrację szpitala 100 tys. euro. 70 proc. tej kwoty pokryje  regionalna agencja zdrowia (ARS).

 

- Ponieważ tradycyjne kanały nie zadziałały, umożliwiliśmy szpitalowi spróbowanie czegoś innego. To jest inteligentne, może chwycić - powiedział dyrektor ARS Grand Est Virginie Cayré, cytowany przez francuski dziennik. 

 


Brak lekarzy to problem, z którym zmagają się szpitale również w innych regionach Francji.  

adn/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie