"Państwo w Państwie". Sąsiad zamurował mu klatkę. Do mieszkania wchodził po drabinie

Polska
"Państwo w Państwie". Sąsiad zamurował mu klatkę. Do mieszkania wchodził po drabinie
"Państwo w Państwie"
Pana Tomasza oszukał sąsiad

Do własnego mieszkania musiał wchodzić… przez okno po drabinie. Wszystko przez sąsiada, który zamurował klatkę schodową i dołączył ją do swojego lokalu. Dlaczego, mimo stwierdzonej samowoli, urzędnicy od lat nie są w stanie rozwiązać tej sytuacji? Więcej w programie "Państwo w Państwie".

Okno zamiast drzwi i drabina zamiast schodów. Tak od lat musi funkcjonować Tomasz Jastrzębski z Gryfina, a wszystko za sprawą… sąsiada z dołu. Mężczyzna zburzył schody, zamurował wejście a klatkę schodową dołączył do swojego lokalu.

 

Nie było innego wyjścia. Brałem drabinę, dostawiałem do okna i tak wchodziłem. Umówmy się, raz na jakiś czas to jeszcze można przeboleć, ale żyć tak się nie da. Ani wnieść zakupów, ani nawet zamknąć tego mieszkania. Nie mówiąc już o tym, co by było jakby tu musiało przyjechać pogotowie… - opowiada w programie "Państwo w Państwie" pan Tomasz.

Sąsiad zamurował mu klatkę

Do zburzenia schodów doszło w momencie, w którym sąsiad z dołu spodziewał się dziecka. Zapytał wówczas pana Tomasza, czy będą mogli rozdzielić wejścia. Umowa była prosta - sąsiad zabiera klatkę schodową i dołącza do swojego mieszkania, a w zamian wbudowuje nową prowadzącą do mieszkania na piętrze. Kiedy toczył się remont, pan Tomasz był w pracy za granicą. Po powrocie zorientował się, że sąsiad owszem, klatkę zabrał, ale wybudować nowej już nie ma zamiaru.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Wojna sąsiadów. Rolnik i były policjant wnoszą wzajemne oskarżenia

 

- Oszukał Tomasza. Moim zdaniem zależało mu, żeby zabudować to wejście, żeby na górze nikt nie mieszkał, żeby mieli ciszę i spokój. Bo w tym mieszkaniu nie da się funkcjonować, ja mam dwójkę dzieci, nie będę z nimi skakała po drabinie jak jakaś małpa. Zrobił z nas małpy i tu jest po prostu ZOO - mówi Joanna, partnerka pana Tomasza.

"Nie wiem, czego oni chcą"

Sąsiad nie poczuwa się do odpowiedzialności, uważa, że skoro jeśli pan Tomasz chce mieć wejście do swojego mieszkania, to powinien sam sobie je wybudować. Poza tym, lokal już sprzedał, wyprowadził się do innego miejsca i nie zamierza czegokolwiek robić przy tamtej nieruchomości.

 

- Jestem normalnym człowiekiem, nie wiem czego oni ode mnie chcą - ucina pytania o swoje zachowanie Maciej F.

 

ZOBACZ: "Złośliwie niepokoił" dronem. Kłótnię sąsiadów rozstrzygnął Sąd Najwyższy

 

Od 2019 roku sprawa toczy się przed inspektoratem nadzoru budowlanego. Zapadła nawet decyzja stwierdzająca, że zabudowa klatki była niezgodna z prawem i należy przywrócić schody. Jednak w trakcie postępowania zmienił się właściciel i musi się ono rozpocząć od początku.

 

- My wiedzieliśmy, że są tu jakieś nieporozumienia, ale sprzedająca obiecywała nam, że wszystko załatwi jeszcze przed podpisaniem aktu. Tutaj sprawa miała być czysta, nie wiedzieliśmy, że tak to wygląda - mówią nowi właściciele mieszkania na dole.

Schody są... nielegalne

Kiedy do mieszkania wprowadziła się partnerka pana Tomasza wraz z dwójką dzieci, uznał on, że dalsze wchodzenie po drabinie jest zbyt niebezpieczne. Do okna dostawił metalowe schody. Konstrukcja, choć prowizoryczna, jest dużo bezpieczniejsza niż drabina i pozwala względnie normalnie dostać się do lokalu. Zdaniem urzędników jednak… schody są nielegalne, powinny zostać zdemontowane, a rodzina ma znowu korzystać z drabiny.

 

- Ja rozumiem, że próbują jakoś sobie radzić, ale te schody nie spełniają warunków konstrukcyjnych i powinny zostać zdemontowane - tłumaczy Krzysztof Macieszyn z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Szczecinie.

 

Aktualnie sytuacja jest patowa. Sprawca zamieszania nie odpowiada za to co się stało - stroną w sprawie są już niczego nieświadomi wcześniej nabywcy mieszkania.

ac / Państwo w Państwie
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie