Nowa Zelandia. Premier Jacinda Ardern rezygnuje ze stanowiska

Świat
Nowa Zelandia. Premier Jacinda Ardern rezygnuje ze stanowiska
PAP/EPA/JUSTIN LANE
Premier Nowej Zelandii

- Nie mam już energii na kolejne cztery lata, po prostu - powstrzymując łzy tłumaczyła podanie się do dymisji Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii. Ardern jest szefową rządu od ponad pięciu lat. Lider opozycji ocenił, że jej przywództwo było "silne i pełne wsparcia". - To coś, z czego może być dumna - dodał.

Obecnie 42-letnia Jacinda Ardern została premierem w koalicyjnym rządzie w 2017 roku. Następnie poprowadziła centrolewicową Partię Pracy do zwycięstwa w wyborach trzy lata później.

Najmłodsza szefowa rządu

Gdy w 2017 roku Ardern wygrała wybory, stała się tym samym najmłodszą na świecie szefową rządu. Miała wówczas 37 lat. "Poprowadziła Nową Zelandię przez pandemię COVID-19 i przez wiele kryzysów. W tym przez atak terrorystyczny na dwa meczety w Christchurch i erupcję wulkanu na Białej Wyspie" - przypomina The Guardian.

 

Polityk od pewnego czasu mierzy się ze spadkiem swoich notowań. Wcześniej jej rządy w Nowej Zelandii cieszyły się rekordowym poparciem społecznym. Pozycja Ardern w sondażach spada jednak proporcjonalnie do pogarszającej się sytuacji gospodarczej w kraju. Premier zaznacza, że nie to jest powód jej rezygnacji. 

Jacinda Ardern podała się dymisji. Tłumaczy dlaczego

- Odchodzę, ponieważ taka rola pociąga za sobą także odpowiedzialność. Trzeba wiedzieć, kiedy jest się potrzebnym i kiedy ten moment już mija. Rozumiem, czego ta praca ode mnie wymaga, dlatego wiem, że nie mam już na to siły, po prostu - mówiła. 

 

Zapytana, jak chciałaby, aby Nowozelandczycy zapamiętali jej przywództwo, Ardern powiedziała "jako kogoś, kto zawsze starał się być życzliwy".

 

- Mam nadzieję, że zostawiam Nowozelandczyków z przekonaniem, że można być życzliwym, ale silnym, empatycznym, ale zdecydowanym, optymistycznym, ale też skupionym. I że można być liderem dla samego siebie: takim liderem, który wie, kiedy nadszedł czas, aby odejść" - powiedziała Ardern. 

Groźby i agresja

W ciągu ostatniego roku Ardern spotkała się ze znacznym wzrostem gróźb. Przede wszystkim ze strony wyznawców teorii spiskowych i grup antyszczepionkowców rozwścieczonych obowiązkiem szczepień i obostrzeniami. Polityk podkreśliła, że ryzyko związane z pracą także nie jest powodem jej rezygnacji.

 

- Nie chcę pozostawić wrażenia, że przeciwności, jakie spotyka się w polityce, są powodem dymisji. Owszem, ma to wpływ. Jesteśmy w końcu ludźmi, ale to nie było podstawą mojej decyzji - powiedziała.

Premier Nowej Zelandii rezygnuje. Reakcja polityków

Dodała, że nie ma na razie planów na najbliższą przyszłość poza spędzaniem czasu ze swoją rodziną.

 

"Udowodniła, że wrażliwość i wnikliwość to potężne cechy przywódcze" - napisał na Twitterze premier Australii Anthony Albanese.

 

"Pokazała światu, jak przewodzić intelektem i siłą. Była inspiracją dla wielu osób i wspaniałą przyjaciółką dla mnie" - dodał.

 

Lider opozycji ocenił, że jej przywództwo było "silne i pełne wsparcia". - To coś, z czego może być dumna - podkreślił. 

nb/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie