Szczecin: Emu "na gigancie". Ptak uciekł z pobliskiego folwarku
Zamiast w Australii, można go spotkać pod Szczecinem. Dwuletni emu o imieniu Lolek uciekł z hodowli w Przęsocinie. - Dzik zrobił nam dziurę w ogrodzeniu. Wykorzystało to nasze emu i biega sobie teraz na wolności - opisuje w rozmowie z Polsat News Małgorzata Rutkowska z Folwarku "Podkowa".
Emu krąży wokół Puszczy Wkrzańskiej od miesiąca. Żywi się owocami głogu i dzikiej róży. Gdy pracownicy folwarku mają informację, że jest gdzieś w okolicy, dowożą mu jedzenie.
Mimo starań właścicieli, ptaka nie udaje się schwytać. - Bardzo trudno jest nam go złapać, bo emu osiąga prędkość do 50km/h. Cały czas jest tutaj w pobliżu, ale boi się obławy, boi się ludzi. Ucieka, jak się tylko pojawimy - podkreśla rozmówczyni Polsat News.
Emu uciekł z folwarku. Stał się lokalną atrakcją
W folwarku na Lolka czekaj stęskniona Tola. Martwi się o partnera, ale wie, że pogoda krzywdy mu nie robi. Choć emu pochodzi z Australii, zwierzęta te wytrzymują nawet w temperaturze -30 st. Celsujsza.
Dla okolicznych mieszkańców emu spod Szczecina, stał się lokalną atrakcją. - Wiem, że uciekł. Jak spotkamy, to damy znać - mówi jeden z przechodniów w rozmowie z reporterem Polsat News.
ZOBACZ: Struś na cmentarzu w Szczecinie. Niewykluczone, że przybiegł z Niemiec
Niestety nie widziałam, ale chętnie bym zobaczyła jak przebiega sobie przez drogę - dodaje spotkana w okolicy kobieta.
Media społecznościowe obiegły zdjęcia emu buszującego w lesie. Pracownicy folwarku podkreślają, że lepiej obserwować go z daleka, nie straszyć i nie podchodzić.
- Nie jest oswojony, nie jest jak kotek czy piesek. Spotkanie może być niebezpieczne, bo emu jest bardzo silny, więc lepiej go unikać - mówi Małgorzata Rutkowska.
Każdy, kto zobaczy uciekiniera spod szczecina, proszony jest o przekazanie informacji na ten temat straży miejskiej lub Fundacji "Dzika Ostoja".
W Poznaniu uciekł drapieżny kot
Podobne ucieczki zwierząt zdarzają się także w zoo. W Poznaniu doskonale pamiętają akcję z pościgiem za manulem, czyli małym drapieżnym kotem.
- Magellan był tak zdeterminowany i tak bardzo miasto go wzywało, że po prostu nam uciekł - wspomina Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo.
ZOBACZ: "To jest krowa, czy co to jest?" Struś-uciekinier zaskoczył mieszkańców Nowego Targu
Manula udało się odnaleźć, gdy polował na gołębie. Wrócił do zoo.