Australia. Nie żyje legenda motosportu. Kierowca rozbił się, jadąc 400 km/h

Świat
Australia. Nie żyje legenda motosportu. Kierowca rozbił się, jadąc 400 km/h
Pixabay/7NEWS Australia/YouTube
Sam Fenech rozbił się na torze wyścigowym

Tragiczny wypadek na torze wyścigowym w Australii. Sam Fenech, legenda motosportu, kilka sekund po starcie w drag racingu roztrzaskał się o wieżę kamer. - Cała społeczność jest zdruzgotana. Każdy, kto potrzebuje wsparcia, może się do nas zgłosić - czytamy w komunikacie prasowym zawodów. Wyścig z dramatycznym finiszem był transmitowany na żywo.

Drag racing to typ wyścigów samochodów. Ma bardzo prostą formułę: dwóch kierowców w jak najkrótszym czasie ma przejechać prosty odcinek drogi lub toru. To popularny sport w Stanach Zjednoczonych.

Jechał 400 km/h. Rozbił się o wieżę kamer

Podczas sobotniego wyścigu na torze Willowbank Raceway w Queensland w Australii doszło do tragicznego wypadku. O godzinie 19:00, kilka sekund po starcie, samochód pędzący 400 km/h stracił przyczepność do nawierzchni, wzleciał w powietrze i po kilku metrach rozbił się o wieżę kamer. Następnie pojazd koziołkował poza torem jeszcze kilka razy i rozpadał się na kawałki.

 

 

Wydarzenia było transmitowane na żywo. Do szpitala został przewieziony operator kamery. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 


W samochodzie siedział jeden z najlepszych zawodników drag racingu, Sam Fenech. Jak podaje Daily Mail, australijska legenda motosportu była reanimowana przez służby medyczne, jednak obrażenia okazały się zbyt rozległe, by mężczyznę udało się uratować. 

 

Fenech miał 55 lat i pochodził z Nowej Południowej Walii. Miał żonę Natalię i trójkę dzieci.

Nie żyje Sam Fenech. Kierowca drag recingu

Informację o śmierci potwierdził Willowbank Raceway w mediach społecznościowych. 


"Top Fuel Racing Australia z wielkim smutkiem informuje, że Sam Fenech, kierowca Fabietti Racing Doorslammer, zmarł wskutek obrażeń odniesionych w wypadku na torze wyścigowym Willowbank Raceway. Składamy kondolencje i wsparcie rodzinie Fenecha, jak i całemu zespołowi Fabietti Racing" - czytamy w komunikacie prasowym zawodów.

 

Cztery lata temu Sam miał podobny wypadek

Fenech przeżył podobny wypadek dokładnie cztery lata temu, w styczniu 2019 roku. Po tym, jak hamulce nie zadziałały przy prędkości 410 km/h kierowca uderzył w barierę z opon na końcu toru. Z samochodu wówczas nic nie zostało. Choć pojazd rozleciał się na części Sam Fenech wyszedł z wypadku bez szwanku.


- Czuję się naprawdę dobrze. Nie mam żadnych urazów. Niestety samochodu już nie ma, ale odnieśliśmy naprawdę dobre zwycięstwo. Jako zespół jesteśmy silni i wszystko jest dobrze - mówił wówczas do fanów.


Przyjaciele, dawni sportowi rywale i bliscy Sama Fenecha składają kondolencje rodzinie.

nb/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie