USA. Makabryczna zbrodnia w domu. Ojciec zabił pięcioro dzieci, żonę i teściową

Świat
USA. Makabryczna zbrodnia w domu. Ojciec zabił pięcioro dzieci, żonę i teściową
Google Maps/AP Facebook
Mężczyzna zamordował siedem osób. Potem popełnił samobójstwo

Pięcioro dzieci, żonę i teściową zamordował mężczyzna, Michael Haight, tuż przed popełnieniem samobójstwa - poinformowały lokalne władze kilka dni po makabrycznym odkryciu ośmiu ciał w domu w USA. Policja ujawnia szczegóły dotychczasowego śledztwa i wstępny motyw tej szokującej zbrodni.

O zbrodni, do której doszło w stanie Utah w USA, poinformowano w środę. Ofiary znaleźli policjanci podczas przeprowadzania kontroli domu - podano w oświadczeniu władz miejscowości Enoch. Funkcjonariusze stwierdzili, że nic nie wskazuje na to, aby mieszkańcom miejscowości groziło obecnie niebezpieczeństwo.

USA. Ciała ośmiu osób z ranami postrzałowymi

Tragedia wstrząsnęła całym miasteczkiem, a sama rodzina miała być dobrze znana i lubiana w społeczności. - Mieszkańcy cierpią. Odczuwają stratę i ból. Mają wiele pytań - mówił w środę Rob Dotson, przedstawiciel władz Enoch. Sąsiad rodziny stwierdził z kolei, że czuje się strasznie, bo "to byli naprawdę mili ludzie". 

 

Teraz na jaw wyszły nowe fakty. - Dowody świadczą o tym, że podejrzany, ojciec rodziny Michael Haight, odebrał sobie życie chwilę po zabiciu w domu siedmiu pozostałych osób - przekazał w piątek Dotson.  

Ojciec zabił piątkę dzieci. Wśród nich czterolatek

Wśród ofiar poza żoną mordercy Taushą, była piątka ich dzieci. Nie zostały podane ich imiona. Wiadomo jednak, że były to trzy dziewczynki w wieku siedmiu, dwunastu i siedemnastu lat, a także dwóch chłopców: czterolatek i siedmiolatek. Poza nimi zastrzelona została także babcia dzieci - teściowa podejrzanego Michaela Haighta. Miała 78 lat. 

 

Burmistrz Enoch, Geoffrey Chesnut, nazwał tragedię "ogromnym ciosem" dla jego i wielu innych rodzin w społeczności.

 

- Państwo Haight byli moimi sąsiadami. Ich najmłodsze dzieci bawiły się na moim podwórku z moimi synami - powiedział Chesnut na konferencji prasowej.

 

Dodał, że w ich mieście relacje sąsiedzkie są niezwykle bliskie. - Sąsiedzi są dobrzy, ludzie są wspaniali, a działania, które podejmujemy na rzecz siebie nawzajem, są podobne do tego, jak postępuje rodzina - mówił. 

Wniosek o rozwód miesiąc przed tragedią

Policja została wezwana do domu rodziny na rutynową kontrolę po otrzymaniu zgłoszenia, że Tausha nie pojawiła się na spotkaniu w pracy. Osoba, która zawiadomiła służby poprosiła o sprawdzenie, czy wszystko u niej w porządku. Gdy policja pojawiła się w jej domu, odkryła osiem ciał z ranami postrzałowymi.

 

 

W trakcie makabrycznego odkrycia funkcjonariusze dowiedzieli się także, że zamordowana żona złożyła 21 grudnia wniosek o rozwód. Władze miały jej jednak odpowiedzieć, że "jest zbyt wcześnie, aby określi motyw w tej sprawie".

 

Adwokat rozwodowy Taushy, James Park, powiedział, że jego klientka "nie wyrażała obaw", że jej mąż ją "skrzywdzi" lub "zabije". Powiedział, że spotkał się z nią tylko dwa razy i opisał ją jako "niesamowicie miłą panią".

Nikt nie słyszał strzałów

Nie wiadomo też, czy podejrzany mieszkał w domu w czasie strzelaniny. - Wiemy, że jej matka Taushy była tam, żeby wspomóc swoją córkę w trudnościach i opieką nad dziećmi powiedział - mówił burmistrz.

 

Śledczy nie ustalili też, kiedy dokładnie doszło do strzelaniny. Burmistrz Chesnut powiedział jedynie, że świadkowie rozmawiali z Taushą i jedną z jej córek noc przed makabryczną zbrodnią podczas spotkania w kościele.

 

- Inne rodziny w okolicy nie zgłaszały, żeby słyszały jakiekolwiek strzały z broni. Może to być jednak spowodowane odległością jednego domu od drugiego - mówił Chesnut - Są to gigantyczne domy na wielkich posiadłościach. Nie słychać zbyt wiele z domu sąsiadów.

 

Ciała ofiar zostały przewiezione z miejsca zbrodni. Stanowy lekarz sądowy przeprowadzi autopsję.

nb / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie