Wybuch paczki w domu. Nowe informacje o stanie rannych. Rodzina przypomina o byłym partnerze

Polska

- Zrobiło się ciemno, wszędzie unosił się kurz, wszyscy leżeli na podłodze - tak moment wybuchu paczki w Siecieborzycach (woj. lubuskie) wspomina babcia poszkodowanych dzieci. Poważnie ranna została też ich 31-letnia mama. Rodzina nie ma pojęcia, kto mógł podłożyć wybuchowy pakunek, wskazuje jednak na konflikt poszkodowanej z byłym partnerem.

Dom z białymi ścianami i czerwonym dachem, z widoczną stertą kostki brukowej obok drzwi wejściowych.
Polsat News

Do zdarzenia doszło rano 19 grudnia. Pani Urszula, mieszkanka Siecieborzyc, szykowała się do pracy. Po drodze miała również odwieźć swoją siedmioletnią córkę Olę do szkoły. 

 

W domu oprócz niej byli również 2,5-letni syn Bartek oraz babcia dzieci, która miała zająć się chorym tamtego dnia chłopcem.

"Widziałam, jak otwiera paczkę. Później już nic nie widziałam"

31-latka przed wyruszeniem w trasę wyszła z domu, aby rozgrzać samochód. Wtedy zauważyła na podwórku paczkę zaadresowaną na jej imię i nazwisko. Ponieważ wszystko działo się kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, kobieta sądziła, że może to być prezent.

 

Wniosła pakunek do domu i zaczęła go rozpakowywać. Wtedy doszło do wybuchu - tak potężnego, że wypadły szyby z okien, a futryny zostały uszkodzone. Konstrukcja budynku nie ucierpiała.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjska rakieta wybuchła w czasie relacji na żywo. Reakcja dziennikarza

 

W tym samym pomieszczeniu byli wówczas wszyscy inni lokatorzy. - Widziałam, jak otwiera paczkę, a później już nic nie widziałam. Zrobiło się ciemno, wszędzie unosił się kurz, wszyscy leżeli na podłodze - opowiada Polsat News Karolina Szymańska-Senger, mama poszkodowanej kobiety.

 

Jak dodała, "czekamy, co powie policja, co ustali prokuratura". - Zastanawiamy się, kto to zrobił. Ja nikogo nie oskarżam - dodała, przypominając, że jej córka miała konflikt z byłym partnerem.

Okolice domu patroluje policja. Lekarze walczą o zdrowie 31-latki i jej córki

Rodzinie nadal towarzyszy ogromny stres. - Dopóki teren patroluje policja czujemy się bezpiecznie, ale każdy hałas powoduje niepokój - twierdzi pani Karolina.

 

ZOBACZ: Turcja: Wybuch w restauracji. Są zabici i ranni

 

Policyjną ochronę w szpitalu mają również poszkodowana kobieta i jej córka. Pani Urszuli amputowano prawą dłoń, w lewej miała przeszyte palce. Niestety przeszczep na lewej dłoni nie przyjął się - w planach jest kolejny. Trwa również walka o uratowanie wzroku 31-latki.

 

Kolejne zabiegi czekają również siedmioletnią dziewczynkę. W domu jest już natomiast 2,5-letni chłopiec, który odniósł niegroźne obrażenia.

 

WIDEO: Wybuch paczki w Siecieborzycach. W tle konflikt z byłym partnerem

 

Śledztwo ws. próby zabójstwa. Rodzina przypomina o byłym partnerze pani Urszuli

Rodzina jest poruszona dobrem, które na nich spłynęło po tragedii. W internecie powstała specjalna zbiórka pieniędzy na leczenie i rehabilitacje rannych. Do tej pory zebrano już ponad 200 tysięcy złotych. 

 

Tymczasem w domu trwa remont. Bliscy chcą zdążyć usunąć powstałe szkody, zanim poszkodowane matka i córka wrócą ze szpitala. 

 

ZOBACZ: Bartłomiej Sienkiewicz: Gen. Jarosław Szymczyk powinien być zawieszony

 

W sprawie wybuchu trwa śledztwo. Prokuratura nie udziela jednak na razie szczegółowych informacji, milczą także policjanci. Wiadomo, że postępowanie toczy się w kierunku próby zabójstwa.

 

W tle jest historia byłego partnera pani Urszuli, o którym wspominała matka kobiety. Mężczyźnie nie postawiono żadnych zarzutów, ale wiadomo, że przed sądem toczy się proces przeciwko niemu o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad panią Urszulą.

 

Z kolei miesiąc przed tragedią - w listopadzie 2022 roku - zostały mu odebrane prawa rodzicielskie do jednego z dzieci kobiety.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

dk/wka / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie