USA. Samochód z dwójką młodych ludzi spadł w przepaść. Uratował ich sygnał z telefonu
Dwójka młodych ludzi w samochodzie spadła w prawie stumetrową przepaść. Uratowała ich nowa funkcja telefonu, która wykorzystuje satelity do kontaktu ze służbami ratunkowymi. Po trzydziestu minutach dotarła do nich pomoc.
Do zdarzenia doszło we wtorek 13 grudnia. Cloe Fields i jej chłopak, Christian Zelada, wybrali się na malowniczą przejażdżkę po parku Angeles Forest. W pewnym momencie ich samochód zjechał z drogi i spadł w przepaść. Wylądował prawie sto metrów poniżej, w Monkey Canyon.
Po upadku, parze udało się wydostać z pojazdu o własnych siłach. Doznali jedynie lekkich obrażeń. Gdy chłopak odnalazł iPhone'a należącego do dziewczyny, okazało się, że urządzenie działa. Ale nie miało dostępu do sieci komórkowej.
"Gdyby nie mój telefon, nie wiem, co by się zdarzyło"
Mimo braku zasięgu, telefon poinformował, że wykrył wypadek i przekaże informację do służb ratunkowych. Trzeba było jedynie wyrazić zgodę na wysłanie wiadomości. Było to możliwe dzięki funkcji telefonu, która dzięki satelitom pozwala na wezwanie pomocy.
Para została poinformowana, aby pozostawać w miejscu wypadku. Trzydzieści minut po zawiadomieniu, służby przybyły na miejsce i wydostali rozbitków z kanionu. Przy akcji użyto śmigłowców ze specjalistycznym ekwipunkiem.
- Gdyby nie mój telefon, nie wiem, co by się zdarzyło - powiedział Fields. Dziewczyna przekazała, że była roztrzęsiona, gdy ratownicy przybyli na miejsce. Jeden ze strażaków uspokoił ją mówiąc: "Uśmiechnij się, żyjesz".
ZOBACZ: USA. Policja szuka 11-latki. Matka nie zgłosiła zaginięcia
"Zespół Los Angeles Sheriff's Department Air Rescue 5 dotarł na miejsce akcji ratunkowej" - napisano w mediach społecznościowych.
Para została przetransportowana do szpitala. Stwierdzono u nich jedynie niewielkie stłuczenia.
Funkcja SOS Emergency jest dostępna na urządzeniach iPhone 14 i iPhone 14 Pro z systemem iOS 16.1 lub nowszym w USA, Kanadzie, Francji, Niemczech, Irlandii i Wielkiej Brytanii.
Czytaj więcej