Wybuch w Komendzie Głównej Policji. Gen. Szymczyk: Eksplodował granatnik, gdy go przestawiałem

Polska

- Wybuch był potężny. Siła uderzenia przebiła podłogę i uszkodziła sufit - tak wybuch w budynku Komendy Głównej wspomina najważniejszy polski policjant gen. Jarosław Szymczyk. W rozmowie z RMF FM stwierdził, że do eksplozji doszło w środę, gdy przestawiał granatnik sprezentowany przez Ukraińców. Ci mieli zapewniać polską delegację, że broń jest bezpieczna i warta "tyle, co złom".

Wybuch w Komendzie Głównej Policji. Gen. Szymczyk: Eksplodował granatnik, gdy go przestawiałem
Polsat News
Gen. Jarosław Szymczyk po eksplozji trafił do szpitala
Zobacz więcej

Jak powiedział rozgłośni gen. Szymczyk, pierwszy sprezentowany granatnik pochodził od tamtejszego Komendanta Głównego Narodowej Policji Ihora Kłymenki. Gospodarze przekonywali, że broń jest zużyta i przerobiona na głośnik, a tym samym nieszkodliwa. Kłymenko miał pokazywać, w jaki sposób dawny granatnik odtwarza muzykę.

Ukraińcy mówili, że granatnik można bezpiecznie przewieźć do Polski

Policjanci z Polski spotkali się także z gen. Sierhijem Krukiem, szefem Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Jego zastępca Dmytro Bondar pokazał im rosyjską broń zneutralizowaną przez wojska broniącego się kraju, a na koniec dał gen. Szymczykowi identyczną tubę przeciwpancernego granatnika.

 

ZOBACZ: Marek Biernacki w "Gościu Wydarzeń" o wybuchu w Komendzie Głównej Policji: Absurdalna sytuacja

 

Tej nie przerobiono na głośnik, ale Ukraińcy mieli zapewnić, iż jest bezpieczna, zaślepiona styropianem, można przewieźć ją bez zgłaszania celnikom, a warta jest "tyle, co cena złomu".

 

RMF FM dowiedziało się od informatora, że delegacja wróciła z Kijowa do Polski samochodami, a gen. Szymczyk prezenty pozostawił na zapleczu swojego gabinetu. Natomiast sam szef policji stwierdził, iż dopiero chciał przełożyć tam upominki. Jak opisał, gdy jeden z granatników ustawił pionowo na podłodze, doszło do wybuchu "dosłownie po sekundzie".

 

- Wybuch był potężny - siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit - opisał Komendant Główny Policji RP.

Gen. Szymczyk będzie wezwany przez prokuraturę jako świadek

W głównej siedzibie policji przy Puławskiej zjawiła się straż pożarna oraz pogotowie. Gen. Szymczyk trafił do szpitala, a funkcjonariusze powiadomili prokuraturę o zdarzeniu. Sprawdzono ponadto, czy nie doszło do chemicznego albo radiacyjnego zagrożenia. Rozgłośnia ustaliła, iż szef policji był wówczas trzeźwy.

 

ZOBACZ: MSWiA: W Komendzie Głównej Policji eksplodował prezent od jednego z szefów ukraińskich służb

 

Okoliczności środowego zdarzenia wyjaśnia też policyjny Wydział Kontroli. Sprawdzane jest m.in., dlaczego nikt nie zorientował się, że w granatniku jest materiał wybuchowy. Zniszczenia w budynku są na trzech piętrach, od drugiej kondygnacji do parteru. Chodzi przede wszystkim o wyrwy w podłogach "wielkości obiadowego talerza".

 

Jak podało RMF FM, gen. Szymczyk opuścił szpital i będzie w najbliższym czasie przesłuchiwany przez prokuratorów w charakterze świadka. Niewykluczone, że zostanie jednak powiadomiony o ewentualnej odpowiedzialności za wybuch. Na razie ma status pokrzywdzonego.

 

Śledczy prowadzą postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania eksplozji zagrażającej życiu wielu osób, za co grozi do pięciu lat więzienia. Badają również, czy policja zareagowała prawidłowo na incydent w swojej komendzie głównej.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie