MŚ w Katarze. Kolejna nagła śmierć dziennikarza

Świat
MŚ w Katarze. Kolejna nagła śmierć dziennikarza
Facebook

Pochodzący z Kataru dziennikarz i fotoreporter zmarł nagle podczas odbywającego się w tym kraju mundialu. To drugi taki przypadek w czasie trwających mistrzostw świata.

Pracujący przy mundialu katarski dziennikarz i fotoreporter lokalnego serwisu sportowego Al Kass TV zmarł nagle w sobotę w Dosze - poinformował "Gulf Times". 

 

Khalid al-Misslam miał 43-lata. Przyczyna śmierci mężczyzny nie jest jeszcze znana.

 

Kolejna śmierć dziennikarza

To już drugi taki przypadek podczas trwających w Katarze mistrzostw świata. Kilki dni temu media na całym świecie obiegła informacja o nagłej śmierci amerykańskiego dziennikarza. 48-letni Grant Wahl zmarł podczas relacjonowania dogrywki meczu Holandia - Argentyna w Dosze. 

 

 

Brat 48-latka, twierdzi, że Wahl "był zdrowy". - Nie wierzę, że mój brat umarł, wierzę, że został zabity - stwierdził. 

 

Jednak sam dziennikarz podczas jednej ze swojej relacji z Kataru skarżył się na stan swojego zdrowia. 

 

ZOBACZ: Lewandowski o przyszłości w polskiej reprezentacji. Niejasna odpowiedź

 

- Moje ciało w końcu się zepsuło. Trzy tygodnie krótkiego snu, duży stres i dużo pracy mogą ci to zrobić. To, co było przeziębieniem przez ostatnie 10 dni, zmieniło się w coś poważniejszego - mówił dziennikarz. Dodał, że odczuwał dyskomfort w klatce piersiowej. Twierdził również, że uzyskał negatywny wynik w teście na obecność koronawirusa i szukał źródła niepokojących objawów.

 

- Poszedłem dziś do kliniki medycznej w głównym centrum medialnym i powiedzieli, że prawdopodobnie mam zapalenie oskrzeli. Dali mi antybiotyki i silny syrop na kaszel. Kilka godzin później czuję się trochę lepiej. Ale nadal nie za dobrze - mówił Grant.

Tęczowa koszulka

Wcześniej amerykański dziennikarz próbował wejść na pierwszy mecz turnieju, gdy USA grały przeciwko Wali, w koszulce w kolorach tęczy. Na Twitterze poinformował, że początkowo odmówiono mu wstępu na stadion. Ujawnił również, że wkrótce po opublikowaniu pierwszego wpisu na Twitterze pracownicy ochrony "siłą wyrwali mu telefon z rąk". Ochroniarz miał powiedzieć dziennikarzowi, że jego koszulka jest "polityczna", a inny odmówił mu zwrotu telefonu.

 

 

Relacja dziennikarza spotkała się z powszechnym potępieniem w mediach społecznościowych. Natomiast dyrektor nauk społecznych na Uniwersytecie w Katarze dr Nayef bin Nahar napisał: "Jako Katarczyk jestem dumny z tego, co się stało. Nie wiem, kiedy ludzie Zachodu zdadzą sobie sprawę, że ich wartości nie są uniwersalne. Istnieją inne kultury o innych wartościach, które należy szanować w równym stopniu. Nie zapominajmy, że Zachód nie jest rzecznikiem ludzkości".

dk/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie