Odessa: 1,5 miliona ludzi bez prądu. Rosjanie chcieli wywołać panikę

Świat
Odessa: 1,5 miliona ludzi bez prądu. Rosjanie chcieli wywołać panikę
PAP/Alena Solomonova
1,5 miliona mieszkańców obwodu odeskiego zostało bez prądu

Jak poinformował prezydent Ukrainy, po atakach dronów na infrastrukturę energetyczną obwodu odeskiego, 1,5 miliona mieszkańców regionu zostało bez prądu. Ponadto w sobotę pojawił się komunikat sugerujący ewakuację z tej części Ukrainy. Władze obwodowe zaprzeczają i wskazują na operację rosyjskich służb.

W nocy z piątku na sobotę Rosjanom udało się uszkodzić infrastrukturę energetyczną w obwodzie odeskim. W sobotę wieczorem sytuację w regionie skomentował Wołodymyr Zełenski.

 

- Sytuacja jest bardzo trudna. Po nocnym uderzeniu irańskich dronów Odessa i inne miasta i wsie pogrążone są w ciemnościach. Ponad 1,5 miliona mieszkańców obwodu jest bez prądu - przekazał prezydent Ukrainy w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

 

 

Zełenski dodał, że w systemie energetycznym Ukrainy występują dotkliwe braki, dlatego w Kijowie oraz w obwodach lwowskim, winnickim, kijowskim, tarnopolskim, sumskim, zakarpackim, żytomierskim i chmielnickim funkcjonują harmonogramy przerw w dostawie prądu.

Rosyjskie służby chciały wywołać panikę

Serhij Bratczuk - rzecznik władz obwodu odeskiego przekazał, że całkowita naprawa zniszczeń ostatniego ataku może zająć dwa - trzy miesiące, ale spółki energetyczne i władze połączyły siły, by wznowić dostawy prądu w najbliższych dniach.

 

ZOBACZ: Witalij Kliczko: Wyłączenia prądu w Kijowie mogą potrwać do wiosny

 

Tymczasem w sobotę pojawił się w mediach społecznościowych komunikat regionalnego regulatora energetycznego z sugestią ewakuacji mieszkańców obwodu odeskiego.

 

Bratczuk wyjaśnia, że żaden przedstawiciel władz regionu nie wzywał obywateli regionu do ewakuacji.

 

 

"Swobodna interpretacja apelu, opublikowana na oficjalnej stronie na Facebooku Departamentu Systemów Podtrzymywania Życia i Efektywności Energetycznej, jest uważana za nic innego jak element wojny hybrydowej rosyjskich służb specjalnych z Ukrainą" - napisał Bratczuk w Telegramie.

 

Poinformował też, że sprawą fałszywego komunikatu zajmuje się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

jk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie