Katarzyna Kotula o sprawie Skrzypczyńskiego: Wciąż czekamy na sprawiedliwość
- To był dobry krok, ale wykonany za późno - powiedziała w Polsat News Katarzyna Kotula o rezygnacji Mirosława Skrzypczyńskiego z funkcji prezesa i członka zarządu Polskiego Związku Tenisowego. - Nie chcę mówić o satysfakcji, bo ja i inne osoby, które doświadczyły przemocy, wciąż czekamy na sprawiedliwość - dodała.
- Zwróciłam się do ministra sportu Kamila Bortniczuka o zawieszenie wszystkich członków Polskiego Związku Tenisowego - powiedziała posłanka Nowej Lewicy Katarzyna Kotula w "Gościu Wydarzeń" u Bogdana Rymanowskiego. - Moje stanowisko w tej sprawie jest jasne - dodała.
- Działania ministra sportu są opóźnione. To mocno rozczarowujące - zauważyła Kotula. - Pierwsze artykuły o tej sprawie pojawiły się miesiąc temu. Wówczas osoby anonimowo mówiły o Mirosławie Skrzypczyńskim - przekazała.
- Dziś minęło osiem dni od czasu, gdy ja wystąpiłam pod nazwiskiem i opowiedziałam o molestowaniu. I dziś było pierwsze wystąpienie w tej sprawie ministra. To zbyt późna reakcja. A przecież on ma narzędzia żeby działać - przekazała posłanka.
Prowadzący Bogdan Rymanowski przekazał, że minister twierdzi, iż nie ma uprawnień do zawieszenia zarządu. Jak powiedział Bortniczuk, kwestia nadzoru ministra ogranicza się do legalności działania i do regulaminów oraz statutów.
"Myślałam, że minister natychmiastowo podejmie działania"
- Nie wiem, czy minister nie wie, czy nie chce wiedzieć, ale zgodnie z obowiązującą ustawy o sporcie, to sąd na wniosek ministra może w drodze postanowienia zawiesić związek sportowy, gdy są rażące naruszenia prawa - odpowiedziała Kotula.
- Jeżeli przez miesiąc minister nie zrobił nic, to może nie powinien zajmować tej funkcji - powiedziała posłanka. - Ewa Ciszek przekazała swoje świadectwo dotyczące zachowań z tego roku. Myślałam, że minister natychmiastowo podejmie działania - stwierdziła posłanka.
Bogdan Rymanowski przekazał, że minister odbiera jako obraźliwe sugestie, że wspiera Skrzypczyńskiego. Bortniczuk dodał, że sam ma dzieci.
ZOBACZ: Iga Świątek i Hubert Hurkacz wydali oświadczenia ws. oskarżeń wobec prezesa PZT
- Rozumiem to, ja też jestem rodzicem. Wszystkie kobiety, które dziś się szykują, aby opowiedzieć co je spotkało, też mają rodziny - odparła Kotula. - Dlatego tak ważne jest, żeby Bortniczuk zrozumiał, że jest ministrem. I to na nim spoczywa odpowiedzialność za działania w tej sprawie - przekazała. Posłanka dodała, że niczego nie insynuuje. - To po prostu wniosek, gdy widzę co robi ministerstwo - wyjaśniła.
- Rezygnacja Skrzypczyńskiego może otworzyć innym usta. To jest pierwszy, bardzo drobny krok, aby sprawiedliwości dochodziły osoby, które mają dziś 40 i więcej lat - powiedziała posłanka lewicy.
"Wewnętrzna komisja w Polskim Związku Tenisowym nic nie zmieni"
- Priorytetowo musimy wypracować procedury, aby dzieci i młodzież czuły się bezpiecznie - zadeklarowała Katarzyna Kotula. - Liczyłam że minister powie, że skupimy się nad ustawą Lewicy, która zniesie przedawnienie w sprawie zgłoszeń o molestowaniach - stwierdziła posłanka.
Kotula dodała, że to muszą być procedury, które obejmą obligatoryjnie wszystkie zajęcia z młodzieżą. - Wśród kilkuset wiadomości, które otrzymuję, są zgłoszenia, że do takich zachowań dochodzi nawet podczas zajęć wychowania fizycznego - przekazała.
- Uznajemy, że należy skasować przedawnienie, bo są osoby, które mają 60 lat i wciąż czują traumę. Wiele z nich czuje się naznaczonych tym, co się stało - przekazała Kotula. - Nie nam dziś oceniać, ile trzeba mieć lat aby o tym opowiedzieć - powiedziała.
ZOBACZ: USA: Dziadek uratował wnuczkę przed molestowaniem
- Obecny wiek uznaje, że sprawa się przedawni, gdy ofiara osiągnie 30 lat życia. To za mało - przekazała posłanka. Kotula powiedziała, że otrzymała wsparcie od wielu osób. - Są to także osoby ze związków sportowych, które czekają na zmiany - dodała.
Posłanka przekazała, że niebawem inne osoby wystąpią ze swoimi świadectwami. - Mam nadzieję, że pojawią się kolejne głosy, które powiedzą coś jeszcze o Mirosławie Skrzypczyńskim. Opowiedzenie głośno kolejnych historii pod imieniem i nazwiskiem jest ważne dla tej sprawy - zauważyła Kotula.
- Rezygnacja z członkostwa w Polskim Związku Tenisowym nie wystarczy. Powołana wewnętrzna komisja nic nie zmieni - powiedziała. - Nie zamierzam się przed nią stawić. Otrzymuję komunikat, że Skrzypczyński ma zostać wciąż jako członek zarządu. Czyli miałby on wpływ na tę sprawę. To kompromituje cały związek tenisowy. Oczekuję, że cały zarząd będzie rozwiązany - stwierdziła Kotula.
"Najtrudniejsza rozmowa była z rodziną"
- Bardzo dziękuję Hubertowi Hurkaczowi i Idze Świątek za słowa wsparcia. To słowa, które wszystkim dziś pomogą - powiedziała Kotula.
- Nie można wymazać tych obrazów - powiedziała posłanka, mówiąc o swojej traumie molestowania, którą przeżyła. - Trzeba jednak iść do przodu, aby zmieniać te rzeczywistość - dodała.
ZOBACZ: Posłanka Katarzyna Kotula o molestowaniu: Przez 30 lat nie powiedziałam o tym rodzicom
Posłanka zauważyła, że najtrudniejsza była rozmowa z rodziną. - To mąż utwierdził mnie w przekonaniu, że należy opowiedzieć o tej sprawie pod swoim nazwiskiem - poinformowała posłanka.
Kotula przekazała, że rozmowa z rodzicami była ciężka. - Trzeba było wyjaśnić, czemu nie wiedzieli i dlaczego im nic nie powiedziałam - przekazała. - Byłam mistrzynią w unikaniu tych trudnych rozmów - powiedziała.
WIDEO: Katarzyna Kotula o sprawie prezesa Skrzypczyńskiego: Wciąż czekamy na sprawiedliwość
- Jeśli kocha się sport, to wszystko jest skoncentrowane na nim. Trener jest wówczas autorytetem - wskazała posłanka. - Teraz już nie gram w tenisa. Od lat nie miałam rakiety w ręce. Mam nadzieję, że to się zmieni - podsumowała.
Czytaj więcej