Wybuch w Przewodowie. Niemcy wyciągają pomocną dłoń. "Może to nastąpić nawet jutro"
Berlin oświadczył w środę, że może wysłać własne samoloty bojowe do patrolowania nieba nad Polską po tragicznym w skutkach uderzeniu rakiety w wieś w pobliżu granicy z Ukrainą - podaje agencja AFP. Rzecznik niemieckiego resortu obrony zapewnił, że maszyny są w stanie zacząć nadzór przestrzeni powietrznej nawet jutro.
- W ramach natychmiastowej reakcji na incydenty w Polsce zaproponujemy wzmocnienie nadzoru przestrzeni powietrznej o bojowe patrole nad Polską z udziałem niemieckich myśliwców Eurofighter - przekazał na środowej konferencji prasowej rzecznik niemieckiego MON Christian Thiels. - Może to się stać nawet jutro, jeśli Polska sobie tego życzy - dodał.
Wybuch w Przewodowie. Niemcy chcą pomóc Polsce
Berlin oferuje naszemu krajowi wzmocnienie na zasadzie tzw. NATO Air Policing. W skład misji wchodzą m.in. samoloty Eurofighter, które należą do niemieckich sił powietrznych. Ich zadaniem jest ochrona suwerenności przestrzeni powietrznej państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
- Nie trzeba do tego celu przenosić odrzutowców na teren Polski. Wyloty na patrole mogą odbywać się bezpośrednio z niemieckich baz - poinformował rzecznik. Dodał, że taka metoda została już wielokrotnie wypróbowana od rozpoczęcia procedury Air Policing w 2004 roku.
Eurofighter Typhoon to myśliwce opracowane wspólnie przez kilka krajów europejskich, w tym Niemcy. Patrole, które zwykle obejmują dwa samoloty bojowe, wystartowałyby z niemieckich lotnisk i mogłyby rozpocząć się w czwartek, gdyby Warszawa zaakceptowała ofertę, powiedział Thiels.
Z kolei niemiecka minister obrony Christine Lambrecht powiadomiła media, że będzie rozmawiać na ten temat ze swoim polskim odpowiednikiem - ministrem Mariuszem Błaszczakiem. Zarówno liczba wysłanych do Polski myśliwców, jak i patrolowana strefa, musiałaby zostać szczegółowo uzgodniona z naszym krajem.
Reakcja przywódcy Niemiec na incydent w Przewodowie
W środę rano na doniesienia o wybuchu rakiety w Przewodowie zareagował kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Informacje na temat incydentu dotarły do niego podczas szczytu G20 na indonezyjskiej wyspie Bali. Jak relacjonował zastępca rzecznika rządu Wolfgang Buechner, Scholz miał być "wstrząśnięty" tym, czego się dowiedział.
ZOBACZ: Gen. Tomasz Drewniak o wybuchu w Przewodowie: Powinniśmy wzmocnić naszą obronę przeciwlotniczą
Kanclerz rozmawiał telefonicznie w sprawie tragicznego wypadku z Andrzejem Dudą, przekazując mu oraz Polakom kondolencje i żal z powodu śmierci dwóch obywateli naszego kraju. Podkreślił również chęć udzielenia niezbędnego wsparcia Polsce.
Czytaj więcej