Minuta ciszy w Sejmie. Premier Morawiecki o ofiarach wybuchu w Przewodowie

Polska
Minuta ciszy w Sejmie. Premier Morawiecki o ofiarach wybuchu w Przewodowie
PAP/Rafał Guz
Sejm: Informacja premiera ws. sytuacji po wtorkowym wybuchu pocisku w Przewodowie.

Mateusz Morawiecki od minuty ciszy ku czci ofiar wybuchu w Przewodowie rozpoczął w Sejmie informację o sytuacji w Polsce. - Wiele wskazuje, że był to pocisk wystrzelony przez stronę ukraińską, pocisk pochodzenia radzieckiego - przekazał premier. - Ukraina nie miała wyjścia, musiała kontratakować - dodał, mówiąc, że skala rosyjskiego ataku na cele cywilne i infrastrukturę była bezprecedensowa.

Premier Mateusz Morawiecki, podając informację na temat sytuacji związanej z wybuchem rakiety w Przewodowie na Lubelszczyźnie, do którego doszło we wtorek, minutą ciszy uczcił w Sejmie pamięć dwóch obywateli Polski.

 

- Wczoraj w Przewodowie blisko granicy polsko-ukraińskiej doszło do wybuchu, w wyniku którego zginęło dwóch obywateli Rzcezypospolitej Polskiej. To pierwsze i miejmy nadzieje ostatnie polskie cywilne ofiary wojny Rosji przeciwko Ukrainie - zwrócił się do posłów Mateusz Morawiecki.

 

 

- Teraz czas na całościowe i dogłębne wyjaśnienie sprawy przez wszystkie służby - powiedział szef rządu. Po drugie, to czas na solidarne potępienie Rosji przez społeczność międzynarodową i po trzecie - twardą i adekwatną odpowiedź ze strony NATO, UE i społeczności międzynarodowej - powiedział szef rządu.

 

- Nad wszystkimi tymi sprawami pracujemy od bez przerwy od wczorajszego popołudnia - mówił i zaznaczył, że przekazuje "to, co wiemy na teraz na godzinę 16:30".

Mateusz Morawiecki w Sejmie: Wiele wskazuje na pocisk wystrzelony z Ukrainy 

Premier mówił, że polskie władze są w stałym kontakcie ze stroną ukraińską w sprawie wyjaśnienia przyczyn wybuchu.

 

- Od razu chcę przeciąć wszelkie spekulacje. Choć nie znamy dokładnych przyczyn tragedii, nie znamy ich przynajmniej na sto procent jeszcze na chwilę obecną, pewne przyczyny znamy, sporo przesłanek jest wiadomych - mówił Morawiecki.

 

- Znamy przyczynę podstawową. Tą przyczyną jest agresja Rosji na Ukrainę. Do tej tragedii nie doszłoby, gdyby Rosja nie prowadziła wczoraj zmasowanego ataku Rakietowego na Ukrainę i to Rosja jest w pełni odpowiedzialna za wczorajsze wydarzenia.

 

ZOBACZ: Wybuch w Przewodowie. Prezydent: Nie mamy sygnałów, by mogła powtórzyć się taka tragedia jak wczoraj

 

- Wiele wskazuje, że był to pocisk wystrzelony przez stronę ukraińską, pocisk pochodzenia radzieckiego. Ale musimy mieć świadomość, że atak ze strony Rosji wczoraj, to był atak bezprecedensowy, liczył ponad sto pocisków, rakiet i dronów skierowanych w stronę Ukrainy, w tym znaczna część skierowana na zachodnią Ukrainę na tereny leżące przy granicy z Polską - powiedział.

 

- Tym samym (było też) kilkaset rakiet ukraińskich, które zostały odpalone jako próba strącenia tych rosyjskich rakiet skierowanych przeciwko ludności cywilnej i infrastrukturze energetycznej wielu miast i miejscowości Ukrainy - powiedział Morawiecki do posłów.

 

- Ukraina nie miała wyjścia, musiała kontratakować. Skala ataku na cele cywilne i infrastrukturę energetyczną była tak duża, że ten kontratak musiał nastąpić - powiedział premier., mówiąc nawet o tysiącu pocisków ukraińskich, które "starały się strącić ten grad rakiet i dronów ze strony rosyjskiej".

 

WIDEO - Premier w Sejmie o wybuchu w Przewodowie

 

Żaden kraj nie obroni nieba nad całym terytorium

- Nie możemy wykluczyć, że ostrzał infrastruktury ukraińskiej tuż przy granicy z Polską, to również zamierzona prowokacja robiona z nadzieją, że właśnie do takich sytuacji może dochodzić. Na to wskazuje rachunek prawdopodobieństwa - powiedział premier z mównicy sejmowej.

 

Zaznaczył, że mając na uwadze "jak silna jest agentura rosyjska", nie można wykluczyć także "jeszcze innych scenariuszy" i mówił o "ukrytych aktywach rosyjskich" w Europie, w tym Zachodniej, ale także na obszarze posowieckim, jakim jest m.in. Ukraina.

 

ZOBACZ: Przewodów. Andrzej Duda: Rakieta nie była wycelowana w Polskę, użyły jej ukraińskie siły

 

Odnosząc się do pytań o system obrony polskiego nieba, Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że "to nie działa w taki sposób, że każda rakieta jest do przechwycenia w każdym punkcie kraju".

 

- Właściwie nie ma na świecie takiego państwa, które chroni całe swoje terytorium. Może poza bardzo małymi obszarowo krajami liczącymi do 10 czy 20 tys. km kwadratowych, ale i one pewnie miałyby z tym ogromny kłopot. Nie ma jeszcze takiej technologii, która zapewniałaby pełną skuteczność wobec takiego ataku wroga, zwłaszcza tak potężnego, jak wczorajszy atak Rosji na Ukrainę - powiedział szef gabinetu.

"Nie było przypadkowości po naszej stronie"

- Robimy wszystko, by bardzo dokładnie wyjaśnić genezę i wszystkie szczegóły dotyczące tej tragedii. W badaniu uczestniczą eksperci od rakiet, analitycy od balistyki, uczestniczą w nich również zaproszeni przez nas eksperci amerykańscy i NATO. Choć to nasze materiały dowodowe, nasz materiał filmowy jest najbardziej do tej pory niezbitym dowodem o takim a nie innym przedstawionym wysokiej izbie przebiegu tej tragedii - powiedział Morawiecki.

 

Dodał, że służby "każdego dnia śledzą sytuację za naszą wschodnią granicą", a nasze i natowskie samoloty patrolują polskie niebo.

 

- Każdego dnia dostosowujemy plan działania zgodnie ze szczegółowymi analizami - mówił Morawiecki.

 

ZOBACZ: Gen. Tomasz Drewniak o wybuchu w Przewodowie: Powinniśmy wzmocnić naszą obronę przeciwlotniczą

 

- Także w tej sytuacji nie było przypadkowości po naszej stronie. byliśmy gotowi na taki scenariusz. Kilka tygodni temu przeprowadzaliśmy bardzo szczegółową, wielogodzinną analizę scenariuszy z prezydentem, ministrem obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji, generałami i szefami służb - mówił szef rządu.

 

- Takie zdarzenia jak to wczorajsze, były przedmiotem rozmów, dyskusji, analiz procedur, wiele razy także wcześniej - powiedział. Według szefa rządu było tak już wtedy, gdy przewodniczącym komitetu bezpieczeństwa był Jarosław Kaczyński.

 

- Wiedzieliśmy, że ryzyko takiego zdarzenia jest duże i rosnące. Dlatego nie pytaliśmy, czy coś takiego może się wydarzyć, tylko analizowaliśmy różne warianty i są dokumenty, świadczące o tym, że również atak rakietowy na terytorium Polski przy granicy był przez nas analizowany - powiedział premier i mówił także, że były opracowywane plany z myślą o takim ataku. 

 

- Dziś dysponujemy przynajmniej siedmioma bazowymi scenariuszami ataku hybrydowego, konwencjonalnego, na cele cywilne, wojskowe i postępujemy ściśle według opracowanych wcześniej scenariuszy - powiedział premier do posłów w Sejmie.

Premier: Nie możemy się dziś bać

- Wyrazy wsparcia dla rodzin ofiar płynął z każdego zakątka kraju. Moje myśli, tak jak myśli milionów Polaków skupiają się na tej spokojnej do tej pory małej miejscowości w woj. lubelskim, na która zwrócone są teraz oczy całego świata - mówił rozpoczynając wystąpienie szef gabinetu.

 

- Wszyscy czujemy dziś mnóstwo emocji, można powiedzieć, że wszyscy dziś jesteśmy z Przewodowa. Zginęli nasi współobywatele. Polacy, sąsiedzi. To zdarzenie wywołało zrozumiałe emocje w każdym polskim domu. Bezpieczeństwo naszych rodzin i przyszłość naszych dzieci to wartości najwyższe, dla zabezpieczenia których zbudowaliśmy niepodległą, silną ojczyznę, Rzeczpospolitą Polską - podkreślił premier.

 

- W obliczu tej próby musimy zachować spokój, wykazać się mądrością, umacniać naszą obronność i być solidarnymi, być razem - powiedział. - Strach zabija myślenie, strachem żywią się tyrani i despoci. Korzystają z niego jako narzędzia opresji i kontroli. Bo strach to uczucie, które stale sami odczuwają. Rosja wie, że tę wojnę przegrywa. A na pewno jej nie wygrywa. Dlatego jedyne, co pozostało Kremlowi, to kłamstwa, propaganda, rozsiewanie zamętu, chaosu i właśnie strachu - mówił Morawiecki.

 

ZOBACZ: Przewodów. Miejsce eksplozji na nowym zdjęciu. Policja: Pracują tam eksperci

 

- Dlatego nie możemy się dziś bać - powiedział Morawiecki. - Nasza najskuteczniejszą bronią są zawsze odwaga i solidarność. Te dwa słowa, te dwie wartości, dzięki którym Polacy pokonali niejedną dziejową przeszkodę, jaką historię przed nami postawiła - dodał, mówiąc, że wierzy, że "gdy jesteśmy razem nikt i nic nas nie pokona".

 

Zaznaczył, że Polska nie jest osamotniona w "byciu razem", mając "bardzo mocne wsparcie z zewnątrz". - Stoją za nami: najpotężniejszy sojusz militarny, można rzec w historii świata: NATO - Sojusz Północnoatlantycki, Zjednoczona Europa, a wyrazy potępienia dochodzą ze wszystkich stron całego świata - powiedział prezes Rady Ministrów.

 

Szef rządu dodał, że zarówno on sam, jak prezydent Andrzej Duda rozmawiali w nocy ze swoimi odpowiednikami z "bardzo wielu państw całego świata". - Wszyscy oni deklarują całkowite poparcie dla Polski w tym trudnym czasie i dalsze całkowite poparcie w obronie suwerenności i wolności Ukrainy. Wszyscy oni potwierdzają nasze gwarancje bezpieczeństwa - dodał Morawiecki.

Polska nigdy się nie poddaje i nie da się zastraszyć

Morawiecki poinformował, że wszystkie służby pracują nad wyjaśnieniem szczegółowych przyczyn wydarzenia w powiecie hrubieszowskim i podziękował im za pracę.

 

- Podnieśliśmy również w stan podwyższonej gotowości bojowej wybrane jednostki wojskowe już wczoraj. Także skierowaliśmy na teren tego zdarzenia dodatkowe siły policyjne, po to, aby jeszcze lepiej chronić naszą granicę - poinformował. - Zdecydowana większość naszych działań odbywa się w całkowitej ciszy, w dyskrecji - zaznaczył i dodał, że mówi "w szczególności o działaniach polskich służb specjalnych, wojska i dyplomacji".

 

- Jesteśmy w stanie zagrożenia wojną i nie możemy informować naszego przeciwnika o każdym naszym kroku - poinformował posłów. - Nie damy się też sprowokować - podkreślił i dodał, że "dla całego aparatu państwa, którym kieruję, nie ma w tej chwili ważniejszej sprawy".

 

- Apeluję także do opozycji, aby zakopać topór wojenny i nasze codzienne spory odłożyć teraz na bok, bo są one przecież nieważne wobec zagrożenia dla Rzeczypospolitej - mówił szef rządu. Jak powiedział skuteczna ochrona Polski wymaga osłony i ochrony przed plotką, dezinformacją oraz prowokacjami. Podziękował tym siłom politycznym, które zachowały "zimną krew oraz solidarność z rządem". Według niego "widać to było podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego".

 

ZOBACZ: Przewodów. Upadek rakiety. Poseł PO: Nie zgadzam się z tezą, że wszystko jest "ok"

 

- W tak bezprecedensowej sytuacji wszyscy tworzymy jedną partię - partię polskiej racji stanu - mówił Morawiecki, który do Polaków zaapelował o zachowanie spokoju. - Nie ma w tej chwili żadnego bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski. Polska jest bezpieczna - zapewniał w Sejmie.

 

- Panika czy spiskowe teorie - właśnie tego chce od nas Rosja. Nie dajmy się sprowokować i nie dajmy się oszukać - przekonywał.

 

Szef rządu dodał, że w chwili obecnej należy się spodziewać kolejnej fali uchodźców z Ukrainy. A incydent w Przewodowie przyspieszy wzmacnianie obrony Polski.

 

Według niego sytuacja pokazała sojusznikom Polski, że "trzeba nieustannie czuwać i być gotowym. Jesteśmy i będziemy na posterunku 24 godziny na dobę" - dodał Mateusz Morawiecki.

 

- Polska nigdy się nie poddaje i nie da się zastraszyć. O taki właśnie kraj walczyli nasi ojcowie i takiej Polski będę dziś bronił ze wszystkich sił, i o to samo proszę wszystkich - zwrócił się do posłów szef rządu.

 

hlk/ml / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie