Bunt w Chinach z powodu lockdownu. Mieszkańcy Kantonu niszczyli barykady i radiowozy
Mieszkańcy Kantonu, miasta w południowo-wschodnich Chinach uciekają przed przymusowym lockdownem. Doszło do brutalnych starć ze zbrojną policją, zdemolowania radiowozu i rozstawionych na ulicach barier. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z protestu. Poza ulicznym chaosem zdarzenie wywołało burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych o sensowności covidowych restrykcji.

Kanton, stolica prowincji Guangdong, centrum przemysłu i handlu, określana często jako "fabryka świata", mierzy się obecnie z największą falą koronawirusa od początku pandemii.
Rekordowa fala COVID-19 w Kantonie
Władze wielomilionowego miasta od kilku dni regularnie ogłaszają kolejne restrykcje w walce z COVID-19. Wszyscy mieszkańcy, ok. 18 mln, ponownie zostali skierowani na testy, a w poszczególnych dzielnicach zakazano im wychodzenia z domu.
ZOBACZ: Antarktyda. Wybuch epidemii Covid-19 na stacji badawczej McMurdo. Prace zawieszone
Desperacja mieszkańców Kantonu sięgnęła zenitu. W obliczu niepokojących statystyk ekonomicznych, chińska polityka "zero covid" budzi coraz większy sprzeciw.
Nocna ucieczka przed lockdownem
Bunt wybuchł w Haizhu, jednej z biedniejszych dzielnic Kantonu, zamieszkałej przede wszystkim przez przemieszczających się robotników. Jak podaje BBC, mieszkańcy skarżą się, że jeśli nie będą w stanie pójść do pracy, nie otrzymają wypłat, co w kontekście rosnących cen żywności przełoży się na braki podstawowych produktów. Właśnie tam władze ogłosiły zakaz opuszczania mieszkań.
Przez kilka pierwszych nocy ulice patrolowały służby. W końcu jednak cierpliwość mieszkańców dzielnicy skończyła się i tłumnie wyszli oni na ulice.
Doszło do zamieszek. Jak widać na nagraniach, zdenerwowani mieszkańcy demolowali zapory, przewracali policyjne radiowozy. Fala ludzi przemierzała miasto, zalewając kolejne ulice.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej