Zamrożenie cen prądu. Ekspert: To jest fatalna ustawa

Polska
Zamrożenie cen prądu. Ekspert: To jest fatalna ustawa
Polsat News

Sejm przyjął ustawę ws. zamrożenia cen energii elektrycznej. - To jest fatalna ustawa. Spodziewam się, że najdalej za miesiąc będzie miała pierwszą nowelizację - powiedział w Polsat News Bartłomiej Derski z portalu wysokienapiecie.pl. Według eksperta zniesienie obliga giełdowego spowoduje z kolei spadek przejrzystości transakcji.

Przyjęta w czwartek przez Sejm ustawa zakłada, że maksymalna cena prądu dla samorządów, odbiorców użyteczności publicznej i firm będzie wynosić 785 zł za MWh w odniesieniu do zużycia za okres od 1 grudnia 2022 r. do 31 grudnia 2023 r.

 

W sytuacji, gdy umowa sprzedaży energii elektrycznej została zawarta po 23 lutego 2022 roku, to w okresie od dnia zawarcia umowy do 30 listopada 2022 r. również obowiązywać będzie cena maksymalna. 
  
Dla gospodarstw domowych cena maksymalna została ustalona na poziomie 693 zł za MWh.

"Za miesiąc pierwsza nowelizacja"

Według Bartłomieja Derskiego z portalu wysokienapiecie.pl przyjęte przepisy oznaczają de facto koniec rynku energii w Polsce.

 

- Sejm odrzucił wszystkie poprawki Senatu, które miały na celu poprawić tę ustawę. Chodziło o szczegóły, które mogą oznaczać wyeliminowanie z rynku prywatnych, mniejszych spółek obrotu energią elektryczną - powiedział.

 

Ekspert przypomniał, że "mnóstwo samorządów, instytucji i firm korzysta dzisiaj z takich spółek obrotu i od nich kupuje energię elektryczną".

 

ZOBACZ: Analityk Robert Tomaszewski o cenie maksymalnej prądu: Trudno o znalezienie kompromisu

 

- Gdy będą zamrożone ceny energii elektrycznej, może się okazać, że nie będzie miał kto sprzedawać tej tańszej energii, bo zgodnie z tą ustawą na sprzedaży prądu do małych firm czy samorządów, spółki energetyczne będą ponosić straty - wyjaśnił.

 

- Spodziewam się, że ta ustawa najdalej za miesiąc będzie miała pierwszą nowelizację i to będzie dopiero początek, bo to jest po prostu fatalna ustawa - dodał.

 

Według niego, "jeśli spółki obrotu będą ponosić straty na sprzedaży prądu dla gospodarstw domowych i małego oraz średniego biznesu, to będą odbijać sobie te koszty na dużych odbiorcach, na przemyśle, a dodatkowo zmniejszy się konkurencja na rynku".

 

"Pokusa korupcji będzie gigantyczna"

Ekspert przypomniał również, że zgodnie z ustawą nie będzie obowiązku sprzedaży energii elektrycznej przez giełdę.

 

- Bedzie to skutkować tym, że państwowe koncerny energetyczne będą przejmować klientów i nie będą sprzedawać tej energii konkurencji, która miała dużo niższe koszty obsługi - stwierdził.

 

- Monopolizacja będzie skutkować wzrostem cen energii elektrycznej - ocenił.

 

ZOBACZ: Jak oszczędzać prąd w domu? Reporter zaprosił do swojego mieszkania

 

Zwrócił również uwagę, że odejście od obliga giełdowego może odbić się na przejrzystości transakcji.

 

- Ta ustawa rodzi pokusę działań niezgodnych z prawem, bo dyrektor jakiegoś państwowego koncernu będzie się w swoim gabinecie umawiał na sprzedaż energii wartej setki milionów, a nawet czasami miliardy złotych, więc trudno przewidzieć, co się będzie działo za tymi zamkniętymi drzwiami - powiedział.


- Pokusa korupcji będzie gigantyczna. Wracamy do lat 90., kiedy z butelką dobrego trunku jechało się do spółki sprzedającej energię elektryczną i się prowadziło całonocne negocjacje kontraktów na wiele milionów złotych - przypomniał.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie