"Interwencja": Koszmarny wypadek w dyskotece. Kto zawinił?

Polska
"Interwencja": Koszmarny wypadek w dyskotece. Kto zawinił?
"Interwencja"
Zdjęcia z monitoringu dyskoteki Fantazja

- Sam zrobił sobie krzywdę, a zrobiono ze mnie bandytę – mówi 70-letni Zbigniew Kuczyński. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia po tym, gdy próbował wyprowadzić ze swojej dyskoteki kompletnie pijanego Ukraińca. Ten stracił równowagę i rozbił głową szklane drzwi lokalu, poważnie raniąc sobie oko. Według śledczych pan Zbigniew celowo pchnął poszkodowanego. Materiał "Interwencji".

Pan Zbigniew Kuczyński ma 70 lat. Mieszka w Wałbrzychu. Ma żonę i troje dzieci. Od ponad 20 lat prowadzi lokal o nazwie Fantazja. Jesienią zeszłego roku postanowił zorganizować w nim imprezy taneczne.

 

- Mężczyźni weszli do lokalu około północy. Byli naprawdę pijani w trupa – twierdzi Kornel Kuczyński, syn pana Zbigniewa.

Feralna impreza

Jest sobota - 23 października zeszłego roku. Impreza zaczyna się około dwudziestej. W Fantazji jest kilkadziesiąt osób. Wszyscy dobrze się bawią. Krótko przed północą, do lokalu przychodzą dwaj Ukraińcy. Jednym z nich jest 56-letni Vitalij B.

 

- Kamera uchwyciła całe zajście, jak sytuacja naprawdę wyglądała. Oni sobie szaleli… W ogóle ignorowali to, co ja mówię. Nie zapłacili za bilet – zaznacza Zbigniew Kuczyński.

 

- Mój tata podszedł do tego pana i powiedział mu, żeby zapłacił za wstęp. Bo to obowiązuje każdego – relacjonuje Kornel Kuczyński.

 

- Nie chcieli, zaczęli tam wymachiwać rękami, pan pokazał drzwi, powiedział, że mają sobie wyjść – wspomina klientka lokalu, świadek zdarzenia.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Opłaty za przejście chodnikiem. Mają dość prezesa spółdzielni

 

Później sytuacja potoczyła się bardzo szybko. Doszło do poważnego w skutkach zdarzenia.

 

- Dotknąłem go, żeby wyszedł, a on bezwładnie poleciał, jest pokazane dokładnie: pod bar, jakieś dwa metry leciał. On leciał dosłownie stąd, leciał tak do tyłu bezwładnie i tak upadł – opowiada Zbigniew Kuczyński.

 

- On miał 2,68 promila alkoholu we krwi, czyli to była osoba kompletnie pijana. Jest pijany, bezwładnie się kiwa i bezwładnie leci do tyłu na plecy. I tak miał szczęście, że nie uderzył podstawą czaszki o kant tego baru, bo mógł mieć jeszcze dużo poważniejsze obrażenia – mówi Janusz Bartkiewicz, były policjant.

 

Ukrainiec wstał, a ojciec i syn postanowili wyprowadzić go na zewnątrz.

 

- On stąd już ponownie leci i uderza głową we framugę – wspomina Zbigniew Kuczyński.

 

- Jeżeli pan nie byłby pijany, to nie poleciałby w taki sposób, bo to było po prostu delikatne dotknięcie – ocenia Kornel Kuczyński.

 

Według klientki lokalu, będącej świadkiem zdarzenia pan Zbigniew nie popchnął Ukraińca w kierunku drzwi. - On jakoś tak przechylił się bardzo do przodu i właściwie potykał się o własne nogi – zaznacza.

Prokuratura: Z naszych ustaleń wynikało, że popchnięcie było celowe

W wyniku zdarzenia Vitalij B. przewraca się i z impetem głową uderza w szklane drzwi. Szyba pęka. Jej odłamki poważnie kaleczą mężczyźnie oko. Sanitariusze odwożą go do szpitala. Potem w sprawie rozpoczyna się śledztwo. Dwa dni później właściciel lokalu zostaje zatrzymany

 

- Z naszych ustaleń wynikało, że popchnięcie było celowe. To oznacza, że właściciel odpowiada za uszkodzenia ciała pokrzywdzonego. Postawiliśmy mu zarzut spowodowania obrażeń ciała u pokrzywdzonego na czas powyżej dni siedmiu. Zeznania świadków, całe postępowanie dowodowe wskazywało na to, że możemy mówić o działaniu celowym – informuje Marcin Witkowski z Prokuratury Regionalnej w Wałbrzychu.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Zaczyna remonty, pobiera zaliczki i znika. "Zostawił nasz dom w ruinie"

 

Przywołani przez prokuraturę świadkowie to obywatele Ukrainy, którzy, zdaniem pana Zbigniewa, skłamali w zeznaniach.

 

- Ci ludzie powinni mnie przeprosić za fałszywe oskarżenia, poszkodowany Ukrainiec również – uważa Zbigniew Kuczyński.

 

- Trzeba by pana Zbigniewa uznać za totalnego idiotę, który świadomie pcha człowieka na szklane drzwi wiedząc, że on musi je rozbić, zwłaszcza lecąc głową – mówi Janusz Bartkiewicz, były policjant.

 

Mimo usilnych starań, ekipie "Interwencji" nie udało się dotrzeć do Vitalija B., ani jego znajomych. Mężczyzna nie pojawił się również w sądzie, w którym kilka tygodni temu rozpoczął się proces. Nie wiadomo więc, czy nadal podtrzymuje swoją wersję wydarzeń. Tymczasem panu Zbigniewowi grozi nawet pięć lat więzienia.

 

- Sam sobie zrobił krzywdę, a zrobiono ze mnie bandytę. To jest cała prawda o tym zajściu w Fantazji – podsumowuje pan Zbigniew.

 

Materiał wideo autorstwa Rafała Zalewskiego można znaleźć na stronie "Interwencji".

red / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie