Elżbieta Anna Polak: Wędkarze zapalają znicze nad Odrą

Polska
Elżbieta Anna Polak: Wędkarze zapalają znicze nad Odrą
PAP/Marcin Bielecki
Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak w programie "Gość Wydarzeń" oceniła, że istnieje zagrożenie epidemiologiczne w związku z skażeniem Odry

Odra jest martwa. Przed chwilą wędkarze, ocierając łzy, mówili, że zapalają znicze nad Odrą - przekazała Elżbieta Anna Polak, marszałek województwa lubuskiego w "Gościu Wydarzeń". Dodała, że istnieje zagrożenie epidemiologiczne, ponieważ "zwierzęta domowe chodzą do Odry jak na stołówkę". - Ryby są rozrzucane po obszarze dorzecza Odry, przynoszone do wiosek - wyjaśniła.

Marszałek Polak odniosła się też do krytyki ze strony premiera Morawieckiego. - Pan premier zamiast hejtować marszałka województwa powinien zająć się tym, co należy właśnie do jego obowiązków, bo to nie jest moje zadanie: zarządzanie kryzysowe, klęska żywiołowa - powiedziała.

 

ZOBACZ: Premier Mateusz Morawiecki: PO chyba trzymała kciuki za rtęć


- Rząd wysłał tu co prawda swoich ministrów, którzy odbyli konferencję prasową nad Odrą i wypadli "pożal się Boże", jeden z nich chciał się kąpać, zaklinali rzeczywistość, a prawda jest zupełnie inna i teraz możemy się o tym wszyscy przekonać - dodała.

"W pierwszych badaniach pojawiła się rtęć"

Odniosła się też do sprzecznych informacji o obecności rtęci w Odrze. 

 

- W ubiegły piątek rozmawiałam z ministrem środowiska Brandenburgii. Między innymi dostałam taką informację z pierwszej ręki, że w pierwszych badaniach pojawiła się rtęć i to o takim natężeniu, że skala tego nie ogarniała. Media niemieckie pisały już o tym wcześniej. Więc nie spodziewałam się, że jestem pierwszą i jedyną osobą w Polsce, która taką informację przekazała. Nie tylko mieszkańcom mojego regionu, wędkarzom, ale i dotarła ona w końcu do rządu polskiego - wyjaśniła Polak.

 

ZOBACZ: Anna Moskwa: Metale ciężkie nie są przyczyną masowego śnięcia ryb

 

Marszałek przyznała, że miała świadomość, że rtęć nie jest przyczyną śnięcia ryb w Odrze. - Przekazałam informację, że w pierwszych badaniach stwierdzono obecność rtęci w Odrze, a nie mówiłam nic o przyczynach śmierci - podkreśliła.

 

Dodała, że tak naprawdę wciąż nie mamy informacji o tym, co zatruło rzekę.

 

- Przekazałam dalej te informacje, uważam, że moim konstytucyjnym obowiązkiem jest poinformować mieszkańców, wędkarzy o zagrożeniu zdrowia i życia. Rząd niestety tego nie robił - powiedziała marszałek województwa lubuskiego.

 

WIDEO: Marszałek województwa lubuskiego o skażeniu Odry

Zagrożenie epidemiologiczne

Przekazała także aktualne informacje dotyczące prac przeprowadzanych na Odrze. - Od rana zbierane są truchła ryb, po kilka ton dziennie. I to nie tylko w Lubuskiem, fala już jest w Zachodniopomorskiem. Wczoraj rozmawiałam z wicestarostą powiatu gryfickiego. W Krajniku Dolnym, tylko w ciągu jednego dnia, odłowiono aż 20 ton śniętych ryb, więc skala jest olbrzymia - poinformowała Elżbieta Anna Polak.

 

Ostrzegła również, że istnieje też zagrożenie epidemiologiczne. - Zwierzęta domowe chodzą do Odry jak na stołówkę, te ryby są rozrzucane po obszarze dorzecza Odry, przynoszone do wiosek. Najważniejszym zadaniem teraz jest zabranie tych ryb, oczyszczenie Odry, a następnie zdiagnozowanie przyczyny zatrucia na tak wielką skalę - powiedziała.

 

ZOBACZ: Tracz: Niemcy nie przyjechali klepać po plecach. Zawalili ministrowie Moskwa i Adamczyk


Poinformowała, że nie ma obecnie informacji, czy stan rzeki się poprawia.


- Zarząd województwa lubuskiego wystąpił z wnioskiem o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej już w piątek. Nie mamy żadnych wątpliwości, że mamy tutaj klęskę żywiołową - dodała.

"Wędkarze zapalają znicze"

Przekazała, że sytuacja jest bardzo poważna, a osoby walczące ze skutkami skażenia zostały "pozostawione same sobie".

 

- Przed chwilą rozmawiałam z prezesem polskiego związku wędkarskiego oddziału lubuskiego i panią dyrektor naszego oddziału, którzy potwierdzili, że zostali pozostawieni sami sobie, chociaż już 26 lipca rząd wiedział, że mamy do czynienia z klęską epidemiologiczną. Wędkarzy poinformowano, że skoro Polski związek wędkarki ma umowę z Wodami Polskimi na odławianie śniętych ryb, to mają się tym zająć - przekazała.


Polak wyjaśniła także, że w tej chwili nie można oszacować strat, bo wciąż prowadzona jest akcja ratownicza i nie wiadomo, co zatruło rzekę. Zauważyła, że straty dla turystyki i dla lokalnej gospodarki mogą być ogromne.


- Odra jest martwa. Przed chwilą wędkarze na konferencji prasowej, ocierając łzy, mówili, że zapalają znicze - powiedziała marszałek województwa lubuskiego. 

 

jsd/pgo / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie