Koronawirus. Podwariant BA.2.75, Centaurus, zbliża się do Polski. Jego nazwę wymyślił... internauta

Świat
Koronawirus. Podwariant BA.2.75, Centaurus, zbliża się do Polski. Jego nazwę wymyślił... internauta
Polsat News

- Wiemy, że ten wariant jest bardzo zakaźny i wiemy, że w krajach, w których jest odnotowany zwiększa się ilość hospitalizacji - mówił dr Lidia Stopyra ze Szpitala specjalistycznego im. Żeromskiego w Krakowie. Chodzi o nowy, coraz szybciej rozprzestrzeniający się po Europie subwariant koronawirusa BA.2.75, potocznie nazywany Centaurusem. Jak się okazało, jego nazwę wymyślił użytkownik Twittera.

Parę tygodni temu przypadków koronawirusa nie było aż tak wiele. Lekarze niepokoją jednak szybko zmieniające się liczby i nowy podwariant Omikronu, który pojawia się coraz bliżej polskich granic. Coraz więcej przypadków odnotowywanych jest w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Ostatnio BA.2.75 dotarł też do Holandii.

Centaurus zbliża się do Polski. Będzie kolejna fala?

- Wiemy, że ten wariant jest bardzo zakaźny i wiemy, że w krajach zwiększa się ilość hospitalizacji. Nie wiadomo, jak to się będzie przekładało na ilość zgonów - mówiła dr Lidia Stopyra ze Szpitala specjalistycznego im. Żeromskiego w Krakowie. 


Jak dodała, jest to sytuacja, w której powinniśmy wzmocnić reżim sanitarny, wprowadzić obostrzenia i testowanie. - Wszystko po to, żebyśmy mogli monitorować sytuację, odpowiednio wcześniej zareagować i nie dopuścić do dramatycznych sytuacji - oświadczyła.


Dystans, dezynfekcja, maseczka to podstawa. Lekarze naciskają ponadto na powrót do refundacji testów. Jak zauważają, osoby powyżej 60. roku życia po przechorowaniu "ewidentnie cierpią na większą ilość stanów lękowych i depresji". Seniorzy skarżą się też na zauważalnie niższą jakość życia. - Subiektywnie odczuwany poziom samotności wyraźnie wzrósł - dodają. 

 

Wpływ subwariant BA.2.75 na ilość hospitalizacji to jedno. Osobną kwestią jest jednak jego nowa, nadana nie przez naukowców a internautów nazwa: Centurus.

Centaurus. Skąd wzięła się nazwa?

Przypomnijmy, że w maju 2021 r. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że kolejne nazwy wariantów koronawirusa będą pochodziły od liter greckiego alfabetu. Uzasadnienie? "To uczyni nazwy prostszymi, zrozumiałymi i łatwymi do wymówienia".

 

 

Decyzja WHO wynikała także z obawy przed stygmatyzującymi etykietami powstałymi na skutek łączenia nowych wariantów z państwami, w których je wykryto. Na alfabet grecki zdecydowano się dopiero po długich debatach, w których udział wzięli liczni naukowcy i pracownicy WHO.


Dlaczego w takim razie najnowszy podwariant koronawirusa został nazwany Centaurusem? Czy uczeni i wirusolodzy postanowili po dwóch latach odejść od swojej strategii? Okazuje się, że nie, a nazwę nowego podwariantu ogłosił...przypadkowy użytkownik Twittera.

 


"To dla mnie szaleństwo, że jakiś przypadkowy mężczyzna na Twitterze postanowił, że wariant BA.2.75 będzie znany jako Centaurus i to się w pełni przyjęło" - skomentował Ed Yong, brytyjski pisarz i dziennikarz naukowy, absolwent biochemii i zoologii Uniwersytetu Cambridge i Uniwersytetu Londyńskiego.

 


Podczas gdy Yong Ed publikuje w periodykach, tj.: „National Geographic”, „Scientific American”, „New Scientist”, „Nature” i „The New York Times" i od tygodni opisywał podwariant BA.2.75, nieznany użytkownik Twittera bez wykształcenia w zakresie wirusologii ogłosił, żeby nazwać BA.2.75 Centaurusem.


Wpis został opublikowany 1 lipca. Nazwa okazała się jednak na tyle chwytliwa, że po kilku dniach określenie to zaczęło się pojawiać w nagłówkach gazet. "Korea wykrywa pierwszy przypadek Centaurusa, nowego podwariantu koronawirusa". Niektóre portale podają nawet mylnie, że nowy podwariant określany jest tak przez naukowców.

BA.2.75 a "Centaurus". Nazwa może wpłynąć na zachowanie ludzi

Język kształtuje kształtuje rzeczywistość i może wpływać na stosunek ludzi do danego zjawiska. Pseudonim nowego subwariantu wznowił dyskusję na temat tego, jaki jest najlepszy sposób na nazywanie groźnego wirusa. Według niektórych, to właśnie taka nazwa bardziej niż liczby może wpłynąć na odbiór społeczny.


W komentarzach pojawiło się zresztą wiele głosów, że chwytliwa nazwa może pomóc zwiększyć świadomość i zwrócić większą uwagę na temat kolejnej fazy pandemii. Choć ludzie na całym świecie są coraz bardziej zmęczeni restrykcjami, nowe warianty wirusa wciąż krążą i mutują.


Cytowana przez The Washington Post, Emma Hodcroft, epidemiolog i badaczka ze szwajcarskiego uniwersytetu w Bernie stwierdziła, że gdy brakuje "łatwego i zrozumiałego języka", który pozwoliłby lepiej zrozumieć trudną, pandemiczną rzeczywistość, ludzie najprawdopodobniej zaczną go szukać.


- Wraz z tymi podwariantami przeszliśmy do nowej fazy pandemii. Być może nadszedł czas, by przemyśleć system nazewnictwa tych subwariantów - przyznała.

nb / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie