Szczyt NATO musi określić Rosję jako wroga - Paweł Soloch w "Graffiti"

Polska
Szczyt NATO musi określić Rosję jako wroga - Paweł Soloch w "Graffiti"
Polsat News
Paweł Soloch w "Graffiti".

- Teraz najważniejsze są decyzje, które wzmacniają potencjał wojskowy Ukrainy - powiedział w "Graffiti" Paweł Soloch, szef BBN. Jego zdaniem szczyt NATO "w sposób jednoznaczny musi określić Rosję jako wroga. - To jest nasze oczekiwanie - wyjaśnił. Polska będzie zabiegać na szczycie Sojuszu o wzmocnienie obecności na wschodniej flance w sytuacjach kryzysowych do brygad. - Kryzys jest teraz - mówił.

Zapytany, czy prezydent Andrzej Duda jest informowany o ustaleniach szczytu G7, który odbywa się w Niemczech, szef BBN Paweł Soloch powiedział, że Andrzej Duda jest "na bieżąco" informowany. Jak wyjaśnił, prezydent ma informacje od służb dotyczące sytuacji w Ukrainie, a ponadto rozmawia z przywódcami europejskimi. "Niedawno" odbył rozmowę z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem po jego wizycie w Ukrainie.

Na wschodzie potrzebne są brygady NATO

- Podczas (środowego) szczytu NATO będzie okazja rozmawiać z przywódcami państw, którzy byli na szczycie G7 - mówił Soloch.

 

- Punktem wyjścia jest jedność - powiedział Soloch, odnosząc się do deklaracji przywódców mówiących, że Putinowi nie udało się podzielić NATO. Przyznaj, że "jesteśmy w trakcie procesu". Dodał, że przed szczytami G7 i NATO Polska uczestniczyła w regionalnym spotkaniu "dziewiątki bukaresztańskiej".

 

- Najważniejsze (teraz) decyzje, to te, które wzmacniają potencjał wojskowy Ukrainy - mówił. - Sam szczyt (NATO) musi odpowiedzieć na zasadnicze kwestie. W sposób jednoznaczny szczyt NATO musi, i to jest nasze oczekiwanie, określić Rosję jako wroga. Po drugie oczekujemy - i takie są działania prezydenta i rządu - że w przygotowanej nowej koncepcji strategicznej Sojusze zostanie przedstawiona nowa filozofia rekomendacji jeśli chodzi o obronę i odstraszanie - powiedział.

 

Jak wyjaśnił chodzi o przyjęcie założenia, że NATO będzie natychmiast reagować na jakiekolwiek naruszenie terytorium państw natowskich. - Że nie przewiduje się jakiegoś manewru, który dopuszcza na przykład czasową okupację jakiegoś kawałka terytorium państw należących do Sojuszu - powiedział.

 

ZOBACZ: Techniczne bankructwo Rosji. Po raz pierwszy od stu lat nie spłaciła długu zagranicznego

 

Wyjaśnił, że to "duża zmiana" w stosunku do wciąż obowiązującej koncepcji strategicznej Sojuszu Północnoatlantyckiego. Soloch przyznał, że oczekuje przyjęcia "pewnych decyzji kierunkowych", które będą dotyczyć wzmocnienia wschodniej flanki. Polska będzie według Solocha na szczycie NATO dążyła do zmian, które mają spowodować zwiększenie obecności sił sojuszu na wschodzie.

 

- Żeby zamiast batalionów, były obecne brygady, przynajmniej w sytuacjach kryzysowych, żeby był szybki przerzut sił - powiedział. - Chodzi o to, aby te jednostki, które teraz są w postaci 1 tys. 2 tys. żołnierzy, mogły "spuchnąć od razu do kilku, kilkunastu, tysięcy żołnierzy, albo do (takiej liczby), jakiej nam potrzeba - powiedział Soloch.

 

Wyjaśnił, że musiałoby się to wydarzyć już teraz. - Mamy do czynienia z kryzysem już teraz, i amerykańska obecność wojskowa w Polsce w tej chwili ad hoc uległa zwiększeniu ponad dwukrotnemu - dodał. - Jesteśmy zainteresowani tym, aby te procesy przebiegały szybciej - dodał.

"Spodziewamy się nowych deklaracji ze strony USA"

Jak przyznał Polska wie, że Rosja jest zagrożeniem.

 

- Ale teraz trzydzieści państw NATO napisze to w dokumencie - powiedział. Przypomniał, że w ostatni dokument strategiczny Sojuszu z Lizbony z 2010 roku mówił o Rosji jako o partnerze. - Teraz jest: Rosja jest największym zagrożeniem NATO - zaznaczył.

 

Jak powiedział, za tym idzie zmiana filozofii i rekomendacje o wzmocnieniu Sojuszu i filozofii, że "nie oddajemy ani centymetra".

 

Soloch przyznał, że mamy do czynienia z dwoma rodzajami obecności sojuszniczej. - Mamy obecność NATO i USA - powiedział.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. W Mariupolu odkryto ponad 100 ciał ofiar ataków. Zwłoki wciąż są pod gruzami

 

Przyznał, że polskie władze zabiegają nie tylko o wzmocnienie sił NATO, ale prowadzone są także rozmowy w celu zwiększenia obecności sił amerykańskich w Polsce.

 

- Mamy kilkanaście tysięcy żołnierzy amerykańskich na naszym terenie. Ale (chodzi o) uczynienie z tego systemowej obecności amerykańskiej - dodał. - Spodziewamy się podczas tego szczytu pewnych deklaracji ze strony amerykańskiej, o co zabiega prezydent - mówił Soloch.

 

- Być może taka deklaracja będzie miała miejsce. Wszystko zależy także od sytuacji w Ukrainie - dodał szef BBN.

 

WIDEO - Szef BBN Paweł Soloch w "Graffiti"

 

Soloch: Klęskę powinna ponieść Rosja

Zapytany o uzupełnienia sprzętu w miejsce przekazanego Ukrainie powiedział, że "podjęte zostały działania" i że są możliwości uruchomienia dodatkowych 60 mld zł w ciągu dwóch lat.

 

Jego zdaniem "sprzęt pojawia się". Dodał, że Polska oczekuje zwiększenia obecności sił sojuszników, m.in. do momentu uzupełnienia luk w sprzęcie. Dodał, że prowadzone są codzienne działania MON, rządu i prezydenta w tym celu.

 

Soloch przyznał, że w poniedziałek po południu odbędzie się narada przed szczytem NATO przed środowym szczytem sojuszu. Dodał, że poruszany będzie m.in. sprawa przesmyku suwalskiego i zagrożeń jakie generuje.

 

Wyjaśnił, że chodzi m.in. o zapoznanie się z bieżącą sytuacją, doprecyzowanie wystąpienia prezydenta w imieniu Polski i stanowiska, które będzie można zaprezentować sojusznikom w trakcie nieformalnych spotkań na marginesie szczytu.

 

ZOBACZ: Niemcy. Ursula von der Leyen chce szczytu G20 z Putinem. "Powiemy mu prosto w twarz, co myślimy"

 

Odniósł się do słów Ursuli von der Leyen. Szefowa Komisji Europejskiej uznała, że jeśli Władimir Putin zjawi się na szczycie G20 jesienią, to należy wziąć w nim udział, by "w twarz powiedzieć mu, co wszyscy myślimy".

 

- Nie wydaje się on na tę chwilę dobrym pomysłem. Ale jest to taka troszeczkę przynęta przednegocjacyjna. Część polityków, która jak rozumiem reprezentuje Ursula von der Leyen, usiłuje wysyłać sygnały takie, że jeśli Władimir Putin będzie deeskalował sytuację i konflikt, to otrzyma jakieś nagrody w postaci uczestnictwa w szczycie G20, a może jeszcze coś - powiedział.

 

Jego zdaniem w chwili obecnej Rosja jest zainteresowana osiągnięciem maksymalnych sukcesów na froncie, a nie rozmowami dyplomatycznymi.

 

- Jest trudna przełomowa sytuacja, gdzie ewidentnie widać, że podstawową potrzebą Ukrainy jest broń, jak najwięcej broni - mówił.

 

- Wszyscy chcieliby, żeby jakieś rozstrzygnięcia (ws. wojny) nastąpiły do końca roku - powiedział Soloch. - Ale nie takie, które oznaczałyby klęskę Ukrainy. Klęskę powinna ponieść Rosja - zaznaczył.

"Jesteśmy przygotowani na każdą opcję"

Soloch odniósł się do słów prezydenta Rosji Władimira Putina, który powiedział, że Rosja może przekazać rakiety zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych Białorusi.

 

- Jesteśmy przygotowani na każdą opcję - mówił. - To jest groźba pod adresem Litwy, która zablokowała tranzyt w kierunku okręgu kaliningradzkiego, wykonując postanowienia UE - dodał.

 

ZOBACZ: Niemcy. Szczyt G7. Przywódcy państw na szczycie zakpili z prezydenta Rosji Władimira Putina

 

- Litwa ma nasze silne wsparcie w swojej zdecydowanej asertywnej polityce wobec Rosji - mówił Soloch.

 

Powiedział, że spełnienie groźby Putina niesie ze sobą ryzyko eskalacji i zwiększenia odpowiedzi NATO, m.in. obecności wojskowej na wschodzie, w tym w Polsce.

 

Program prowadził Marcin Fijołek.

 

Dotychczasowe wydania "Graffiti" można obejrzeć tutaj.

hlk / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie