Nie żyje gwiazdor "Chłopców z ferajny". Ray Liotta miał 67 lat

Świat
Nie żyje gwiazdor "Chłopców z ferajny". Ray Liotta miał 67 lat
Rex Features/East News
Ray Liotta zmarł w wieku 67 lat

Amerykański aktor Ray Liotta nie żyje. Gwiazdor znany między innymi ze słynnego przeboju Martina Scorsesego "Chłopcy z ferajny" zmarł w wieku 67 lat. Aktora pożegnali w mediach społecznościowych m.in. Viola Davis, Jamie Lee Curtis, Rosanna Arquette, Jeffrey Wright i James Mangold.

Raya Liottę pożegnała także Lorraine Bracco. "W każdym zakątku świata ludzie podchodzili do mnie i mówili, że ich ulubionym filmem są 'Chłopcy z ferajny'. Następnie pytali o najlepszą rzecz podczas kręcenia tego filmu. Moja odpowiedź zawsze była taka sama... Ray Liotta" - napisała Bracco.  

 

Kinowym debiutem Raya Liotty był występ w kultowym klasyku "Kobieta samotna" (1983), gdzie aktor pojawił się w głośnej scenie gwałtu na bohaterce Pii Zadory (z wykorzystaniem ogrodowego węża). Przełomem w jego karierze była jednak kreacja byłego więźnia w "Dzikiej namiętności" (1986) Jonathana Demme'a, która przyniosła mu nominację do Złotego Globu. Aktor miał już wówczas 31 lat.

 

 

Odrzucił ofertę Tima Burtona - dla Scorsesego

Niedługo potem mogliśmy oglądać Raya Liottę u boku Kevina Costnera w filmie "Pole marzeń" (1989). Zagrał tam legendę amerykańskiego bejsbola - Joe Jacksona. Kwestia "If you build it, he will come", którą wypowiada z offu bohater Liotty, znalazła się na 39. miejscu listy 100 Najlepszych Kinowych Cytatów sporządzonej w 2008 roku przez Amerykański Instytut Filmowy.

 

 

W 1990 roku Liotta stworzył najbardziej znaną kreację w swej aktorskiej filmografii, wcielając się w postać gangstera Henry'ego Hilla w głośnych "Chłopcach z ferajny" Martina Scorsese . Aktor był faworytem Tima Burtona do roli Harveya Denta w jego "Batmanie" (1989), odrzucił jednak tę propozycję, wybierając ofertę Scorsese (u Burtona ostatecznie zagrał Billy Dee Williams).

Jeden z najlepszych "czarnych charakterów"

W thrillerze "Obsesja namiętności" (1992) Liotta wcielił się w postać samotnego, psychopatycznego policjanta, z którym zaprzyjaźnia się parą graną przez Kurta Russella i Madeleine Stowe. Aktor otrzymał nominację do Nagród MTV w kategorii "najlepszy czarny charakter".

Nie minęło 5 lat a twarz aktora w niczym nie przypominała już zawadiackiego przystojniaka z "Dzikiej namiętności". Nalane oblicze Liotty mogliśmy zobaczyć w thrillerze "Cop Land", w którym wystąpił u boku takich sław, jak: Sylvester Stallone, Robert De Niro i Harvey Keitel.

 

ZOBACZ: Maja Lidia Kossakowska nie żyje. Prokuratura prowadzi dochodzenie

 

Próbą zmierzenia się z całkowicie odmiennym repertuarem była kreacja Franka Sinatry w telewizyjnym filmie 'The Rat Pack" (1998), opowiadającym historię tytułowej grupy wokalnej. Rola ta zaowocowała nominacją do nagrody Gildii Aktorów Ekranowych.

 

W 2004 roku Liotta pojawił się gościnnie w jednym odcinku popularnego serialu "Ostry dyżur". Aktor otrzymał za swój epizod statuetkę Emmy.

Amant, złoczyńca, "twardziel"

W 2007 roku Liotta zagrał przywódcę motocyklowego gangu Del Fuegos w filmie "Gang dzikich wieprzy".

 

- Gdy zastanawialiśmy się, kto powinien zagrać Jacka, lidera gangu Del Fuego, dużo myślałem o 'Dzikim' z Marlonem Brando. Doszliśmy do wniosku, że postać Jacka musi być zagrana absolutnie serio, co stworzy pożądany kontrast. Dla Jacka motocykle to nie zabawa, to sposób na życie. Ray Liotta był kimś, kogo nam było trzeba - wspominał reżyser Walt Becker. Był tylko jeden problem: Liotta nigdy nie jeździł na motocyklu.

 

- Widocznie nastał czas, by się tego nauczyć - żartował aktor.

 

W ostatnich latach oglądaliśmy Liottę w mrocznych kryminałach ("Zabić, jak to łatwo powiedzieć" Andrew Dominika, "Iceman: Historia mordercy" Ariela Vromena oraz "Drugie oblicze" Dereka Cinefrance'a), gdzie wcielał się w idealnie skrojone dla niego postaci twardych facetów.

 

nat/ sgo / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie