Jastrzębie-Zdrój. Wstrząs w kopalni Zofiówka. Poszukiwanych jest 10 górników. Najnowsze informacje

Polska
Jastrzębie-Zdrój. Wstrząs w kopalni Zofiówka. Poszukiwanych jest 10 górników. Najnowsze informacje
PAP/Zbigniew Meissner
Samochód górniczego pogotowia ratowniczego przed kopalnią Węgla Kamiennego Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju

W kopalni Borynia-Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu. - Ratownicy biorący udział w akcji weszli do wyrobiska – poinformowali w sobotę na briefingu przed kopalnią szefowie JSW, do której należy zakład. 600 metrów dzieli ratowników górniczych od czoła przodka, w którym prawdopodobnie znajduje się 10 poszukiwanych górników.

- Do zdarzenia doszło w sobotę o 3:40 na poziomie 900 metrów. Nie było pożaru ani wybuchu metanu, a wyciek. Sztab akcji nie ma kontaktu z 10 pracownikami - powiedział Polsat News rzecznik JSW.

 

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeszcze w sobotę uda się do Jastrzębia Zdroju, do kopalni Zofiówka. - Zrobimy wszystko żeby ci górnicy wrócili do nas cali, zdrowi, żywi - dodał.

 

ZOBACZ: Wybuchy w kopalni Pniówek. Górnicy są w ciężkim, ale stabilnym stanie

 

- Dwanaście zastępów ratowników bierze udział w akcji ratowniczej po porannym wstrząsie w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju – poinformowali na briefingu przed kopalnią szefowie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład.

 

Na briefingu ok. godz. 10 prezes JSW Tomasz Cudny poinformował, że do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs, wszedł już pierwszy zastęp. Choć akcja jest bardzo trudna ze względu na kopalnianą atmosferę w tym miejscu, nie ma oznak wskazujących na zapłon metanu, pożar, czy podobne zagrożenia.

 

Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko uściślił, że w wyrobisku, liczącym ok. 1160 metrów, pierwszy zastęp ok. godz. 10. był na 240. metrze.

Wysokoenergetyczny wstrząs w Zofiówce

Jak powiedział wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko, w Zofiówce w sobotę o godz. 3.40 wystąpił wstrząs prawdopodobnie lutniociąg wysokoenergetyczny, który wyzwolił też duże ilości metanu.

 

- Na obecną chwilę na 52 osób pracujących w rejonie – to chodnik robót przygotowawczych, który przygotowuje parcele dla następnej ściany - 42 zostało wycofanych, wyjechali na powierzchnię bez żadnych urazów, bez skutków. W rejonie przodka mamy niestety 10 pracowników – wskazał Paździorko.

 

Zapewnił, że będą do nich zmierzały zastępy ratowników, jednak po drodze przeszkodą jest duże stężenie metanu w kopalnianej atmosferze. - Koncentracja metanu jest na tyle duża, że trzeba będzie stopniowo wchodzić, poprawiać tę wentylację – zaznaczył wiceprezes.

JSW: w akcji ratowniczej w Zofiówce bierze udział 12 zastępów ratowników

- Prawdopodobnie przy tym wstrząsie lutniociąg (przewód doprowadzający powietrze – red.) został w kilku miejscach zrzucony (z wieszaków w wyrobisku – red.), uszkodzony. Możliwe, że trzeba będzie przywrócić sukcesywnie wentylowanie – stwierdził Paździorko.

 

- Na dole mamy już 12 zastępów, 2 są w drodze w tym kierunku – poinformował.

 

Porównując akcję w Zofiówce, do rozpoczętej w środę akcji ratowniczej po wybuchach metanu w pobliskiej kopalni Pniówek podkreślił, że w tym przypadku nie doszło do zapalenia ani wybuchu metanu.

 

- Tu są inne warunki, tu nie są warunki pożarowe, a zatem, nawet przy wysokiej koncentracji metanu, będziemy tu inaczej podchodzić. Oczywiście będziemy je kontrolować, mierzyć, ale przede wszystkim będziemy chcieli uzyskać jak najszybciej kontakt z tymi ludźmi – przy zachowaniu bezpieczeństwa ratowników – zaakcentował Paździorko.

 

- Mamy to na uwadze, próbujemy tam dodatkowo wykorzystać różne rurociągi sprężonego powietrza, żeby wytworzyć dodatkowe przewietrzanie tego przodka. Wentylacja jest zachowana, wentylatory dmuchają, jedynie nie wiemy o stateczności tego lutniociągu – wyjaśnił wiceprezes.

Prezes JSW: Specyfika akcji w Zofiówce jest inna, niż w Pniówku

Prezes JSW Tomasz Cudny powtórzył, że specyfika akcji w Zofiówce jest inna, niż w Pniówku. Jak dodał, dużym utrudnieniem akcji w Zofiówce są odległości. O ile w Pniówku od bazy ratowników do celu akcji było 300-400 metrów, w Zofiówce to kwestia 2300-2500 metrów.

Dodał też, że energia wstrząsu w chodniku w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów wyniosła 1x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21). „Dla przodka to jest wstrząs o bardzo dużej energii” – ocenił. Zasygnalizował, że sztab akcji cały czas zbiera informacje z dołu.

 

Przedstawiciele JSW uściślili, że poszukiwani są w strefie przyprzodkowej. Pracownik dozoru, który po wstrząsie bezpiecznie wycofał się, był w jego chwili około połowy wyrobiska.

 

Wiceprezes JSW ds. ekonomicznych Robert Ostrowskich zadeklarował, że spółka jest w kontakcie z rodzinami wszystkich poszukiwanych. - Zapewniamy im właściwą opiekę, w tym również pomoc psychologiczną – powiedział.

Premier zabrał głos ws. zdarzenia w Zofiówce

"Kolejne druzgoczące wiadomości ze Śląska – o godzinie 3:40 w kopalni Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka w Jastrzebiu Zdroju doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego. Trwa akcja ratownicza, niestety wciąż nie ma kontaktu z 10 górnikami. Zawiązany sztab ratunkowy pracuje by bezpiecznie dotrzeć do pozostałych na dole ludzi. Moje myśli i modlitwy skupione są wokół nich i ich bliskich. 'Święta Barbaro, patronko nasza, weź nas w opiekę'" - napisał premier Mateusz Morawiecki.
 

 

Jak wynika z sobotniego porannego komunikatu działającego przy wojewodzie śląskim Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, energia wstrząsu wysokoenergetycznego w chodniku w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów wyniosła 1x10 do 6 dżula.

 

Odpowiada to magnitudzie 2,21, czyli 2,21 w skali Richtera.

Wybuchy w kopalni Pniówek

To kolejne niebezpieczne zdarzenie w kopalni w ciągu ostatnich dni. W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do pierwszego wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu. Według JSW obie eksplozje dzieliły niespełna trzy godziny.

 

- Odstąpiono od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycie siedmiu górników z kopalni Pniówek. Akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania rejonu kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu ludzi w innych częściach zakładu. Jest to bardzo trudna decyzja - powiedział prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny.

 

Dotąd potwierdzono śmierć pięciu ofiar katastrofy. Do czasu kolejnych, czwartkowych wybuchów sześć osób było w ciężkim stanie. Kilkunastu pracowników było lżej rannych. Akcja ratownicza zmierzała do dotarcia do siedmiu zaginionych.




msl / Polsatnews.pl / Polsat News / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie