Śląskie. Wybuch w kopalni Zofiówka. Ratownicy dotarli do czterech górników

Polska
Śląskie. Wybuch w kopalni Zofiówka. Ratownicy dotarli do czterech górników
PAP/Zbigniew Meissner
Ratownicy przed kopalnią Węgla Kamiennego Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju

- Dotarliśmy do czterech naszych górników. Jednego z nich zastęp próbował wytransportować - poinformował po godz. 18:00 Edward Paździorko wiceprezes JSW. Dyrektor kopalni przekazał po konferencji, że górnicy "nie dają oznak życia". Parę godzin wcześniej Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że "rząd nie zostawi rodzin górników bez wsparcia finansowego".

- Dotarliśmy do czterech naszych górników - poinformował Edward Paździorko wiceprezes JSW. Jak dodał, byli oni ok. 220 m od frontu przodka. - Jednego z nich zastęp próbował wytransportować, natomiast załadowali go jednak na nosze. Z uwagi na pewne wyczerpanie ratowników i kończący się tlen zostali oni wycofani - poinformował wiceprezes JSW.

 

ZOBACZ: Kopalnia Pniówek. Ratownicy przygotowują się do budowy tam przeciwwybuchowych

 

Dyrektor kopalnii Zofiówka poinformował, że górnicy "nie dają oznak życia" – poinformowali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia. Poinformowaliśmy rodziny o tym, że zlokalizowaliśmy czterech pracowników, i zgodnie z dalszymi procedurami będziemy przystępowali do wytransportowania ich do bazy, gdzie jest lekarz - poinformował dyrektor do spraw pracy w kopalni Zofiówka Marcin Gołębiowski.

 

- Nadal będziemy postępowali zgodnie z toczącą się akcją ratowniczą. Akcja trwa nadal" - zaznaczył dyrektor ds. pracy kopalni Zofiówka.

 

Wiceprezes Paździorko poinformował, że po odnalezionych górników zostanie wysłany inny zespół ratowniczy. Zapewnił, że będą informować na bieżąco o sytuacji w kopalni. 

Morawiecki: robimy wszystko, co w naszej mocy, aby dotrzeć do górników

W sobotę nad ranem doszło do wstrząsu w kopalni Zofiówka (woj. śląskie).

 

Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej przed kopalnią poinformował, że "pozostało jeszcze ponad 300 m, aby dotrzeć do górników". Zaznaczył, że "ten wstrząs wysokoenergetyczny doprowadził jednoczesnie do uwolnienia się metanu, więc sytuacja tam jest bardzo groźna". Mimo to, szef rządu podkreślał, że "robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do górników dotrzeć".

 

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział swoją obecność w kopalni Zofiówka na konferencji prasowej poświęconej kampanii #StopRussiaNow.

 

Państwo nie zostawi rodzin górników samych sobie. Dodał, że "w przypadku tej poprzediej katastrofy również poleciłem, by przekazać odpowiednie wsparcie finansowe, i to nie jednorazowe, tylko o charakterze ciągłym".

 

- Tutaj cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po swoich żywych jeszcze kolegów - powiedział premier. Szef rządu poprosił również wszystkich Polaków o modlitwę.

 

Premier Mateusz Morawiecki powiedział także, iż "wydarzenia w kopalniach Pniówek i Zofiówka będą bardzo skrupulatnie sprawdzone". - Zobaczymy czy było to działania sił natury, czy popełniono jakieś błędy - podkreślił. Mateusz Morawiecki zapewnił, że w kwestię wyjaśniania zdarzeń zostali zaangażowani najlepsi specjaliści. Dodał, że z kilkoma z nich już rozmawiał.

 

Wiceszef MAP: czynimy wszystko, by dotrzeć do odciętych górników

Wiceminister aktywów państwowych wziął w sobotę udział we wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim dotyczącej wstrząsu w kopalni Zofiówka. "Nadzieja umiera ostatnia. 12 zastępów ratowniczych podąża, oczywiście nie na raz, w kierunku 10 odciętych górników" - powiedział Piotr Pyzik.

 

"Skutek tego zdarzenia, które miało miejsce dzisiaj ok. godz. 3.38 jest taki, że tych 10 górników, którzy są ulokowani jak się wydaje bardzo blisko przodka, jest odciętych. Czynimy wszystkie starania, żeby dotrzeć do nich i daj Boże uratować" - zapewnił pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.

 

Podkreślił, że tak jak w przypadku kopalni Pniówek, wydał dyspozycje dyrektorom personalnym, aby ustalili skład rodziny uwięzionych górników. "Nie tylko jeśli chodzi o skład rodziny osób poszkodowanych lub potencjalnie poszkodowanych, ale również tych osób, które są w stanie gospodarstwa domowego" - zaznaczył. "Każdej z tych osób, bo w życiu różnie się układa i opieka to nie jest tylko żona i dzieci. Czasami rodzice, czasem jakaś większa część rodziny. Te wszystkie osoby będą zadbane i patrzymy na to, żeby ta przyszłość dla nich była cieplejsza niż to co dzisiaj ich wszystkich spotyka" - tłumaczył.

 

- Jastrzębska Spółka Węglowa przypilnuje tego, żeby od strony finansowej wszystko było "ok", żeby jak najbardziej ulżyć tym rodzinom i tym, którzy dzisiaj również cierpią tak jak dwa dni temu w kopalni Pniówek, tak dzisiaj tutaj w Zofiówce - dodał Piotr Pyzik.

 

W konferencji uczestniczył też wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko, który doprecyzował, że akcję ratowniczą prowadzi 12 zastępów, z czego trzy zastępy pracują "w polu". "Jeden pracuje bezpośrednio w wyrobisku powiedzmy ślepym, który jest przewietrzany wentylatorami. Te wentylatory ani na minutę nie były wyłączone. One cały czas pracują" - podkreślił Paździorko.

 

"Zastępy, które są posyłane pojedynczo, mierzą atmosferę idąc w kierunku przodka. Poprawiają ewentualnie spadnięte lutnie. Takich miejsc mieliśmy do tej pory pięć" - mówił wiceprezes JSW.

 

Przekazał przy tym, że według informacji, które podał zastępowy do kierownika akcji na dole wyrobisko nie jest w tej chwili "zdegradowane czy zniszczone". "Koncentracja bliżej przodka będzie wymagała pełnej mobilizacji ze strony zarządu, jeżeli chodzi o kontrolne pomiary metanu i oczywiście tego co napotkają na drodze" - dodał Paździorko.

Ratownicy weszli do wyrobiska

W sobotę ok. godz. 3.40. w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.

 

Władze spółki i kopalni są w stałym kontakcie z rodzinami poszkodowanych; część z bliskich jest na terenie kopalni, w udostępnionym miejscu - mają oni zapewnioną opiekę m.in. psychologiczną i medyczną.

 

Według informacji JSW, w kopalni Borynia-Zofiówka ruch Zofiówka w przodku D-4a doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21), połączonego z intensywnym wypływem metanu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.

Premier: zleciłem kontrole w kopalniach

Zleciłem kontrole w kopalniach, aby sprawdzić, czy na pewno sprzęt i wszystko, co może być na najwyższym poziomie technicznym, jest na takim poziomie - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że bardzo dokładnie będą sprawdzane dwie kopalnie, w których doszło do wypadków.

 

- Oczywiście też ex post będą sprawdzane bardzo dokładnie te dwie kopalnie, w których do tych tragicznych wydarzeń doszło. Będą nad tym pracowały specjalne zespoły - poinformował w sobotę Morawiecki.

 

ZOBACZ: Wybuchy w kopalni Pniówek. Górnicy są w ciężkim, ale stabilnym stanie

 

Dodał, że polecił powołanie takiego zespołu składającego się z profesorów krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej i innych uczelni technicznych, a także specjalistów ratownictwa górniczego i innych najlepszych ekspertów oraz analityków danych.

 

Jak wyjaśnił chodzi o to, aby "wykluczyć jakieś ewentualne nieprawidłowości, także na przyszłość". - Zaś te dwie katastrofy, które już miały miejsce, wyjaśnić do samego spodu - podkreślił szef rządu.

 

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie