Wałbrzych. Myśliwy w biały dzień zabijał zwierzęta. Nie ma zeznań, nie ma zarzutów

Polska
Wałbrzych. Myśliwy w biały dzień zabijał zwierzęta. Nie ma zeznań, nie ma zarzutów
Polsat News/Gazeta Wrocławska
Odstrzał dzików w biały dzień w Wałbrzychu

Na jednym z wałbrzyskich osiedli doszło do odstrzału dzików na zlecenie tamtejszego magistratu. Mieszkańcy miasta z oburzeniem przyjęli akcję myśliwego, który zabijał zwierzęta w biały dzień, nie uprzedzając nikogo. Sprawą zajmuje się wałbrzyska policja pod okiem prokuratury rejonowej. Mimo to żadne zarzuty jeszcze nie zostały postawione.

Szóstego grudnia myśliwy pan Stanisław dostał zlecenie od miejscowego magistratu na pozbycie się zwierząt z Podzamcza. To tam mieszkańcy często skarżyli się na obecność dzików, które przechodziły z terenów zielonych. 

 

W związku z częstym pojawianiem się dzików w tym miejscu, władze miasta co jakiś czas zlecają ich odłów albo odstrzał. Zlecenia wykonują myśliwi, którzy są do tego uprawnieni.

Odstrzał w biały dzień 

Tym razem interwencja myśliwego wywołała kontrowersje. Pan Stanisław w biały dzień, ok. godz. 13 udał się na Podzamcze, gdzie odstrzelił sześć zwierząt.

 

ZOBACZ: Tadzik i Danutka to udomowione dziki. Powiatowy Weterynarz skazał je na odstrzał

 

Szybko pojawili się mieszkańcy, którzy byli oburzeni, że nie zostali uprzedzeni o takiej akcji. Czuli się zagrożeni i wysuwali argument, że na oczach dzieci giną zwierzęta. Sprawa trafiła na policję. 

 

Śledczy dysponują nagraniami z zajścia, ale myśliwemu nie można postawić zarzutów, bo żadna z osób, które miały czuć się zagrożone, nie złożyła zeznań.

 

Policja: czekamy na świadków

- Policjanci prowadzą pod nadzorem prokuratury rejonowej w Wałbrzychu dochodzenie pod kątem art. 160 Kodeksu karnego, czyli stworzenie zagrożenia utraty życia lub zdrowia dla mieszkańców Wałbrzycha, którzy ewentualnie byli na miejscu zdarzenia - powiedział podkom. Marcin Świeży, oficer prasowy Komenda Miejska Policji w Wałbrzychu. 

 

- Czekamy na ewentualnych świadków, którzy mogli widzieć jak odstrzał redukcyjny dzików przebiegał - zaznaczył funkcjonariusz. 

 

- Jeżeli zostało komuś stworzone realne zagrożenie dla zdrowia bądź życia, to czekamy na takie osoby - dodał i tłumaczył, że wtedy dopiero będzie można postawić zarzuty.

ap/pdb / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie