"Państwo w Państwie". Musi usunąć biznes z kurczakami, bo zaplanowano tam trawnik

Polska
"Państwo w Państwie". Musi usunąć biznes z kurczakami, bo zaplanowano tam trawnik
Polsat News
Pan Sebastian musi usnąć biznes, w który zainwestował 260 tys. zł

Urzędnicy chcą zniszczyć biznes pana Sebastiana dla… kilku metrów trawnika! Mężczyzna przez lata, mając wszystkie pozwolenia, sprzedawał kurczaki z rożna. Nagle otrzymał decyzję, że musi zlikwidować swój pawilon. Więcej w materiale Agnieszki Zalewskiej o godz. 19:30 w programie "Państwo w Państwie".

Przed otwarciem interesu pan Sebastian wystąpił o wszystkie wymagane zgody. Dostał pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej, dodatkowo pozwolono mu podłączyć wodę i kanalizację do obiektu.

 

ZOBACZ: "Państwo w Państwie": przestali płacić rolnikom, a ziarno zniknęło

 

- Przecież my tu nie zrobiliśmy żadnej samowoli. Kupiliśmy pawilon, zainwestowaliśmy w niego, dostaliśmy zgody na wszystko, wszystko zostało odebrane, zatwierdzone przez urzędników - mówi pan Sebastian.

ZDM kazał usunąć pawilon

Po sześciu latach prowadzenia działalności pan Sebastian usłyszał od urzędników miejskich, że jego pawilon nie jest przewidziany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego i musi usunąć swój lokal. W jego miejscu Zarząd Dróg Miejskich zaplanował... trawnik.

 

- Nikt panu Sebastianowi nie każe likwidować biznesu. Musi sobie tylko znaleźć na ten biznes inne miejsce - mówi Jakub Dybalski z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

Zainwestował 260 tys. musi teraz ją usunąć

Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że pan Sebastian wiedział, że po 5 latach będzie musiał zlikwidować swój biznes. Jednocześnie pozwolono mu przyłączyć media na 30 lat, a w międzyczasie nakazano renowacje pawilonu i remont elewacji, żeby wpisywał się w otoczenie. Łącznie właściciel zainwestował w budkę już blisko 260 tys. złotych.

 

ZOBACZ: "Państwo w Państwie". Miał atak padaczki, nie pomogli mu dotrzeć do domu. Zginął na torach

 

- Skoro tak jest, to dlaczego przez tyle czasu wszyscy wydawali te zezwolenia, zgody, żebyśmy inwestowali, brali kolejne kredyty? Nikt nam nie powiedział halo ludzie, nie inwestujcie, bo to trzeba będzie usunąć - mówi żona właściciela baru Paulina Wiewióra.

 

Problem dotyczy także podobnych kultowych miejsc, które istnieją w Warszawie od co najmniej kilkunastu lat. One również mają zniknąć - bary z małą gastronomią, warzywniaki czy zakłady fryzjerskie w pawilonach - mają nie wpisywać się w wizję rozwoju stolicy.

 

Materiał Agnieszki Zalewskiej o godz. 19:30 w programie "Państwo w Państwie".

wys / Państwo w Państwie
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie