USA. Nadciągało tornado, pracownicy firmy w Kentucky chcieli uciec. Miano grozić im zwolnieniem

Świat
USA. Nadciągało tornado, pracownicy firmy w Kentucky chcieli uciec.  Miano grozić im zwolnieniem
PAP/EPA/TANNEN MAURY
Chcieli uciec przed tornadem. Grożono im zwolnieniem

Pracownikom fabryki świec w Mayfield w stanie Kentucky w USA, którzy w piątek po usłyszeniu ostrzegawczego sygnału przed tornado chcieli opuścić budynek, grożono zwolnieniem z pracy - podała we wtorek NBC News. Firma zaprzecza tym doniesieniom.

Kiedy w piątek zbliżało się tornado, niektórzy pracownicy fabryki świec, Mayfield Consumer Products (MCP), po usłyszeniu syreny chcieli opuścić budynek. Według co najmniej pięciu z nich przełożeni ostrzegli ich, że zostaną zwolnieni, jeśli wyjdą przed zakończeniem zmiany - precyzuje NBC News.

 

Jak informowała stacja na wieść o nadchodzącym żywiole 15 pracowników prosiło, by szefowie pozwolili im schronić się w domach. Niektórzy w obawie o bezpieczeństwo, gdy spotkali się z odmową, wyszli nie zważając na reperkusje.

 

ZOBACZ: "Omikron jest już na całym świecie". Szef WHO: nie doceniamy tego wirusa

 

- Zginęło co najmniej osiem osób. Zakład został zrównany z ziemią, a po fabryce pozostały jedynie gruzy – podkreśla NBC News.

 

Pierwszy ostrzegawczy dźwięk syren rozległ się tam w piątek ok godz. 17.30. Tornado nadeszło dopiero kilka godzin później.

"Jeśli odejdziesz, najprawdopodobniej zostaniesz zwolniony"

21-letnia pracownica tej firmy McKayla Emery, która doznała obrażeń, mówiła w szpitalu, że została w zakładzie aby dodatkowo zarobić, ale inni chcieli pójść do domu. Usłyszeli jednak od szefów, że mogą być zwolnieni z pracy.

 

- Jeśli odejdziesz, najprawdopodobniej zostaniesz zwolniony. (…) Słyszałam to na własne uszy - przekonywała.

 

Potwierdzili to inni pracownicy, w tym 20-letni Elijah Johnson, który z kilkoma kolegami chciał się udać do domu.

 

ZOBACZ: USA. Kongres upublicznił SMS-y wysyłane do Trumpa. Chodzi o szturm na Kapitol

 

- Poprosiłem o pozwolenie na wyjście, a oni powiedzieli, że zostanę zwolniony. (…) Nawet przy takiej pogodzie jak teraz, wciąż zamierzacie mnie zwolnić? – zapytał. "Tak", odparł kierownik – cytuje Johnsona NBS News dodając, że firma zaprzecza zarzutom.

 

- To absolutna nieprawda. (…) Mamy politykę obowiązującą od początku istnienia Covid. Pracownicy mogą odejść w dowolnym momencie i wrócić następnego dnia – argumentował Bob Ferguson, rzecznik MCP.

Bilans ofiar

74 osoby, w tym 12 dzieci, zginęły w wyniku przejścia tornad przed Kentucky pod koniec ubiegłego tygodnia - poinformował we wtorek gubernator tego stanu Andy Beshear. Dodał, że ofiar może być znacznie więcej.

 

Najstarsza z ofiar miała 98 lat, najmłodsza - to dwumiesięczne niemowle. Osiem ciał nie zostało jeszcze zidentyfikowanych.

 

- Nadal spodziewam się, że znajdziemy więcej ciał. Jest tak wiele zniszczeń – powiedział Beshear, dodając, że zaginionych jest ponad 100 osób.

Mayfield zrównane z ziemią

Najwięcej ofiar jest w hrabstwie Graves, gdzie położona jest 10-tysięczna miejscowość Mayfield, która została zrównana z ziemią przez jedną z trąb powietrznych. Kataklizm zabił tam m.in. co najmniej 8 pracowników miejscowej fabryki świec, choć 94 pracowników udało się uratować.

 

Władze stanu podały, że do wtorku bez prądu pozostawało jeszcze prawie 25 tys. domostw i firm.

 

ZOBACZ: USA. Kostnice w Kentucky nie mogą pomieścić ofiar tornada

 

W środę Kentucky, w tym Mayfield, ma odwiedzić prezydent USA Joe Biden. Szef państwa zapowiedział, że będzie się starał nie zakłócać prac miejscowych służb.

 

Kentucky to najciężej dotknięty z ośmiu amerykańskich stanów, przez które w nocy z piątku na sobotę przeszło kilkadziesiąt trąb powietrznych. W wyniku kataklizmu zginęło łącznie blisko 90 osób.

wys / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie