Sprawa kopalni Turów w TSUE. "Wyrok powinien zapaść w I kwartale 2022 r."

Polska
Sprawa kopalni Turów w TSUE. "Wyrok powinien zapaść w I kwartale 2022 r."
Polsat News
W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu rozpoczęła się rozprawa w sprawie kopalni Turów.

Mając na uwadze uwzględnienie polskiego wniosku o tryb przyśpieszony, wyrok TSUE ws. Turowa powinien zapaść w pierwszym kwartale 2022 roku - poinformowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ). We wtorek przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu odbyła się rozprawa dot. skargi Czech ws. działalności Kopalni Węgla Brunatnego Turów.

W trakcie rozprawy "strona Polska przedstawiła szereg argumentów w odpowiedzi na zarzuty Republiki Czeskiej w sprawie głównej dot. sprawie funkcjonowania turoszowskiego kompleksu energetycznego" - podkreślono w komunikacie.

 

Resort dodał, że podczas wtorkowej rozprawy nastąpiło formalne wysłuchanie stron.

 

"Dziś przed TSUE przedstawiliśmy nasze stanowisko w odpowiedzi na skargę Republiki Czeskiej dotyczące funkcjonowania turoszowskiego kompleksu energetycznego. Wskazywaliśmy na wiele konkretnych argumentów, które bardzo dobrze udokumentowaliśmy. Mamy nadzieję na szybkie zakończenie tego sporu przed TSUE" - wskazał cytowany przez resort wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio.

 

 

Ministerstwo dodało, że następnym etapem formalnym ws. kopalni Turów jest wydanie opinii przez rzecznika generalnego oraz wydanie wyroku w sprawie. "Mając na uwadze uwzględnienie polskiego wniosku o tryb przyśpieszony powinno to nastąpić w pierwszym kwartale 2022 r." - poinformowano.

Poszukiwania polubownego rozwiązania sporu z Czechami

Ministerstwo zapewniło, że niezależnie od postępowania przed TSUE, strona polska dokłada wszelkiej staranności w celu znalezienia polubownego rozwiązania sporu z Czechami wokół działalności KWB Turów. "Najlepszym na to dowodem są trwające od czerwca rozmowy ze stroną czeską. Ostatnie spotkanie w tej sprawie odbyło się 5 listopada 2021 r. w Pradze. Obie strony są od piątku w stałym kontakcie. Obecnie strona czeska przygotowuje pisemną wersję swojej propozycji tekstu, który będzie podlegał uzgodnieniom" - przypomniano.

 

- Argumenty, które my przedstawiliśmy jako strona polska, z mojego punktu widzenia są argumentami dobrymi. Mnie przekonującymi, mówiąc subiektywnie - powiedział po zakończeniu rozprawy wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio.

 

ZOBACZ: Warszawa. Górnicy protestowali przeciw polityce klimatycznej UE. "Dzisiaj Turów, jutro kto?"

 

Ocenił, że twierdzenia strony czeskiej o braku wody wynikającym z eksploatacji złóż węgla w Turowie "są bezzasadne". - Mamy szereg analiz, szereg badań, które (...) jednoznacznie wskazują, że te argumenty te są zbyt wyprzedzające stan faktyczny - podkreślił.

 

Ze stanowiskiem takim polemizował w rozmowie z dziennikarzami pełnomocnik Czech przed TSUE, wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Martin Smolek. Oświadczył on, że Praga ma naukowe dowody na to, że wpływ kopalni Turów na środowisko jest znacznie większy, niż wynika to z polskich szacunków.

 

Wiceminister Dziadzio powołał się z kolei na raporty czeskich służb geologicznych, które nie wykazały wpływu eksploatacji węgla na ucieczkę wody w rejonie kopalni. - Wydaje nam się, że strona czeska zaczyna trochę bardziej obiektywnie patrzeć na pierwotnie postawione nam zarzuty - ocenił.

"Pradze zależy na zakończeniu sporu w drodze ugody"

Pytany o toczące się równolegle bilateralne rozmowy z Czechami, których celem jest zakończenie sporu o Turów, polski wiceminister wyraził przekonanie, że Pradze zależy na zakończeniu sporu w drodze ugody.

 

Potwierdził to pełnomocnik Czech. - To jest cel negocjacji porozumienia. Jeśli zgodzimy się co do warunków, na jakich Turów będzie działał, to oczywiście wycofamy skargę z TSUE. To główny cel (negocjowanego) porozumienia - oznajmił Smolek.

 

ZOBACZ: Minister Moskwa: w sprawie Turowa potrzebujemy jeszcze czasu do poniedziałku

 

Dziadzio przekazał, że Warszawa i Praga znajdują się na końcowym etapie rozmów, które opóźniły się ze względu na wybory parlamentarne w Czechach. - Strona czeska analizuje ostatnie 1-2 punkty. (...) W tym tygodniu powinniśmy uzyskać przynajmniej informację, kiedy wrócimy do stołu - oświadczył wiceszef ministerstwa klimatu i środowiska.

Spór o kopalnię i elektrownię Turów

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

 

Strona czeska wniosła skargę przeciw Polsce w sprawie Turowa w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli wprowadzenie zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańcom Liberca, uskarżającym się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

"Zarzuty wyssane z palca"

- Zarzuty strony czeskiej wobec Turowa są wyssane z palca. Niezależne instytuty badawcze wielokrotnie udowodniły, że wody nie brakuje. W Czechach jest hydrologiczna susza i to jest pierwsza sprawa. Jeżeli zaś chodzi o czeskie ujęcie w Uhelnej, to według najnowszych badań woda płynie w tym kierunku z Polski. Nie jest więc tak, że odkrywka Turów zabiera wodę z Czech. Jest dokładnie odwrotnie i wszyscy to wiedzą. Merytoryczne argumenty nie są tutaj w ogóle brane pod uwagę - komentuje skargę czeskich władz Wojciech Ilnicki, szef Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" KWB Turów.

 

ZOBACZ: Warszawa. Górnicy protestowali przeciw polityce klimatycznej UE. "Dzisiaj Turów, jutro kto?"

 

- Równie absurdalny jest zarzut, że kopalnia Turów może zanieczyszczać powietrze. W jaki sposób miałaby to robić? Nie ma na to żadnego dowodu na podstawie jakichkolwiek badań. Na dodatek sama Bogatynia ma dużo niższe zanieczyszczenie powietrza niż miasta oddalone od kopalni, co pokazuje, że tego zanieczyszczenia nie ma. Jeśli zaś chodzi o samą elektrownię, to jest ona najnowocześniejsza i najbardziej proekologiczna w całej okolicy. Powtarzam zatem: te zarzuty są wyssane z palca - podkreślił przedstawiciel "S".

 

- Czesi chcą po prostu uzyskać pieniądze. W jakiejś mierze można to jeszcze zrozumieć. Nie ma jednak zgody na to, że ma to się dziać kosztem Polski, Polaków, mieszkańców Bogatyni, kosztem pracowników kompleksu Turów - zadeklarował Ilnicki.

Posłowie Lewicy zaapelowali do rządu o zamknięcie sprawy kopalni Turów

O rozwiązanie i zamknięcie spornej z Czechami sprawy wydobycia węgla w kopalni Turów zaapelowali we wtorek posłowie Lewicy Robert Obaz i Tomasz Trela.

 

Poseł Obaz stwierdził na konferencji prasowej, że w sprawie Turowa nie ma "żadnego kroku do przodu". Jak podkreślił TSUE, wyda wyrok w tej sprawie prawdopodobnie dopiero na początku stycznia. - Polsce potrzeba dziś w tej sprawie stanowczych i konkretnych rozwiązań. Nie może być tak, że burmistrz Bogatyni jest na audiencji u papieża i prosi o modlitwę o rozwiązanie tego sporu. (...) Nie tędy droga - powiedział poseł.

 

ZOBACZ: Decyzja TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej. Rozpoczęło się naliczanie kar

 

Ocenił, że "najpóźniej w 2044 r. węgiel w Bogatyni się skończy i kopalnia Turów będzie musiała zostać zamknięta". - Już dziś trzeba usiąść do stołu i rozmawiać o tym, co powinno się w takiej Bogatyni zadziać, jak zrestrukturyzować przemysł, wybudować nowe drogi, czy kolej, aby przygotować Bogatynię do zamknięcia kopalni i elektrowni - bo one stanowią jeden kompleks. Nie pomogą tu modlitwy i msze. Pomóc może tylko polski rząd, jeśli zacznie działać konkretnie i skutecznie, bo do tej pory było to poza jego zasięgiem - mówił.

 

Stwierdził też, powołując się na badania społeczne, że 31 proc. badanych chce, by Polska zapłaciła karę Czechom, a 47 proc. jest temu przeciwna, natomiast 22 proc. nie ma w tej kwestii zdania.

 

Poseł Trela, wiceszef klubu Lewicy, podkreślił, że obecnie na Polskę naliczona jest kara za ostatnie 51 dni pracy Turowa. - To 25,5 mln euro, a to ponad 117 mln zł. Za te pieniądze można w Polsce, wybudować 30 nowych przedszkoli. (...) Każdy dzień zwłoki to kolejne uszczuplenie budżetu państwa - mówił.

 

zma/an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie