Budżet samorządowy w Polskim Ładzie. Ekspert przyniósł klocki do studia, by go wyjaśnić

Polska
Budżet samorządowy w Polskim Ładzie. Ekspert przyniósł klocki do studia, by go wyjaśnić
Polsat News
Marek Wójcik przyniósł do studia klocki, by zilustrować Polski Ład

Dziecięce klocki - to rekwizyt, za pomocą którego Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich tłumaczył w studio "Debaty Dnia" zagadnienie finansowania samorządów w Polskim Ładzie. - Staniemy się klientem administracji rządowej - argumentował. Jego oponentem był prezydent Zamościa Andrzej Wnuk.

- Mamy rozmawiać o Polskim Ładzie i o samorządach. Mówi się o tym, że samorządom się pieniądze daje. Ale tyle się nam najpierw zabiera, a tyle się daje - mówił Marek Wójcik, pokazując odpowiednio większą i mniejszą budowlę z klocków. Przestawiając kolejne elementy ilustrował możliwe konsekwencje wprowadzenia Polskiego Ładu.

 

WIDEO: Marek Wójcik przyniósł do studia klocki. Tłumaczył Polski Ład

 

Polski Ład jak pieniądze na samochód

- Jak pani zostaje na koniec miesiąca 500 złotych, to pani samochodu szybko nie kupi. Ale gdyby pani zostało więcej, to pewnie tak - wyjaśniał Wójcik. Jak dodał, "te programy są o tyle kontrowersyjne, że zabiera nam się dochody i mamy problem z bilansowaniem naszych finansów". - Z drugiej strony mówi nam się, na co te pieniądze mamy wydać - zauważył Wójcik.

 

ZOBACZ: Rafał Trzaskowski krytykuje Polski Ład. "PiS proponuje pełzającą centralizację"

 

- Nie rozumiem, jak to jest z tym samochodem. Bo jeśli ja bym zarabiał ciągle 500 złotych i ktoś by mi dał 30 tys. na samochód, to ja bym się cieszył i bym kupił ten samochód. I tak jest teraz z Polskim Ładem, że dostajemy pieniądze na inwestycje, na które tyle lat oczekiwaliśmy - odpowiadał Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa.

Jeździć tańszym autem

- Tylko że jeżeli chce pan kupić samochód za 60 tys. i pan dostanie 30 tys. na inwestycję, to musi pan też 30 dołożyć - zauważył Wójcik. - I ja nie mówię, że ten program jest zły, ale on powoduje, że ciągle jesteśmy klientem administracji rządowej - dodał.

 

ZOBACZ: Episkopat krytykuje Morawieckiego. Krzysztof Śmiszek: po tym liście Polski Ład zawisł na włosku

 

- Ja bym nie dokładał 30 tysięcy, tylko kupiłbym auto za 30 tys. i bym jeździł - ripostował Wnuk. - Państwo nie rozumiecie, że do tej pory prowincja nie dostawała nic - zauważył.

 

Dodał, że dotychczasowe wielkie inwestycje rządowe, takie jak Muzeum II Wojny Światowej, finansowane były z budżetu centralnego. - To to nie jest klientyzm? - pytał.

pdb/prz / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie