Niemcy. Będzie serial o zamachu w Berlinie. Zamachowiec najpierw zamordował polskiego kierowcę

Świat
Niemcy. Będzie serial o zamachu w Berlinie. Zamachowiec najpierw zamordował polskiego kierowcę
commons.wikimedia.org/Andreas Trojak/CC BY 2.0
Zamachowiec najpierw zamordował kierowcę polskiej ciężarówki. Później użył jej by rozjechać ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie.

Niemiecka telewizja ARD zapowiedziała produkcję sześcioodcinkowego serialu o zamachu terrorystycznym na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, do którego doszło w grudniu 2016 roku. Jego pierwszą ofiarą był Polak, Łukasz Urban, którego ciężarówki zamachowiec Anis Amri użył, by wjechać w tłum w centrum stolicy Niemiec. Zginęło tam 11 osób, a ponad 60 zostało rannych.

Niemiecka telewizja ARD zleciła produkcję serialu o zamachu w Berlinie. 19 grudnia 1916 roku 11 osób zginęło, gdy terrorysta Anis Amri wjechał porwaną ciężarówką w ludzi, którzy odwiedzali jarmark bożonarodzeniowy na placu przy Kościele Pamięci Cesarza Wilhelma. Targ odbywał się wokół ewangelickiej świątyni położonej w Berlinie przy placu Breitscheidplatz, tuż przy reprezentacyjnej ulicy Kurfürstendamm w dzielnicy Charlottenburg i był tłumnie odwiedzany.

Fikcyjna interpretacja prawdziwych zdarzeń

Serial, który produkować mają m.in. firma NeueSuper z Monachium oraz spółka-córka telewizji - ARD Degeto GmbH, ma opowiadać o zamachu i sytuacji przed jego przeprowadzeniem, a jego bohaterami mają być dwaj śledczy policji w Berlinie. Scenariusz podkreśla, że policjanci mieli zbyt mało czasu i środków, by monitorować wszystkie zagrożenia.

 

Serial ma mieć sześć odcinków - podał zajmujący się mediami niemiecki portal dwdle.de. Roboczy tytuł produkcji to "Breitscheidplatz". Prace są na wczesnym etapie - informuje "Berliner Zeitung". Nie ma jeszcze obsady ani daty rozpoczęcia zdjęć.

 

Według cytowanego przez niemieckie media amerykańskiego pisma "Variety" serial ma być "raczej fikcyjną interpretacją tego, co mogło się wydarzyć".

 

ZOBACZ: "Bild": polskiego kierowcę postrzelono na kilka godzin przed zamachem w Berlinie

 

Producentem jest 39-letni Simon Amberger, który wcześniej wyprodukował m.in. seriale "Osiem dni" i "Katakumby" oraz filmy "303" i "Eastalgia".

 

- Jednym z głównych pytań, jakie stawiamy, jest jak doszło do ataku i w jaki sposób siły bezpieczeństwa były w stanie popełnić takie błędy - powiedział Amberger.

 

Rzeczniczka firmy ARD Degeto potwierdziła prace nad projektem portalowi dwdle.de. - Prawdą jest, że chodzi o atak na Breitscheidplatz w 2016 r. – powiedziała.

Zamachowiec zamordował polskiego kierowcę

19 grudnia 2016 roku 24-letni tunezyjski islamista Anis Amri wjechał skradzioną ciężarówką na teren świątecznego jarmarku w centrum Berlina, zabijając jedenaście osób i ciężko raniąc ponad 60. Zarejestrowany jako uchodźca Tunezyjczyk zamordował wcześniej kierowcę ciężarówki - Łukasza Urbana.

 

37-letni Polak był pierwszą ofiarą zamachu, został przez napastnika zastrzelony. Urban był pracownikiem polskiej firmy spedycyjnej, w dniu ataku zaparkował swoją ciężarówkę w Berlinie, czekając na jej rozładowanie. Po zabójstwie morderca zabrał jego ciężarówkę, która posłużyła jako narzędzie ataku.

 

ZOBACZ: Pogrzeb Łukasza Urbana, kierowcy ciężarówki, który zginął w zamachu w Berlinie

 

- Pamięć o śp. Łukaszu winna stać się bodźcem do świadczenia dobra innym - mówił bp Henryk Wejman w homilii podczas pogrzebu Łukasza Urbana, w którym wziął udział prezydent Andrzej Duda. Duchowny podkreślił, że "służąc ludziom i broniąc ludzkiej godności śp. Łukasz Urban do końca był blisko Boga". Polski kierowca osierocił żonę i syna.

 

Hołd zmarłemu kierowcy oddali kierowcy tirów z całej Polski, którzy przyjechali do miejscowości Banie w woj. zachodniopomorskim, skąd pochodził. "Ta tragedia nie musiała nastąpić" - mówił Romuald Szmit, przedstawiciel zachodniopomorskiego stowarzyszenia przewoźników drogowych Podkreślał, że "kierowcy z całego bloku wschodniego na Zachodzie traktowani są inaczej niż kierowcy niemieccy, francuscy, czy belgijscy". Według niego, "gdyby Łukasz był wpuszczony na teren firmy, gdzie miał rozładunek, na pewno do tej tragedii by nie doszło".

 

Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie, któremu Anis Amri przysiągł wierność. Nagranie z jego przysięgą opublikowała propagandowa agencja dżihadystów Amak.

Niemieckie służby: obnażone słabości

Były przewodniczący Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), Hans-Georg Maassen powiedział przed parlamentarną komisją śledczą, że był to najcięższy islamski zamach terrorystyczny w Niemczech oraz że można było go uniknąć. Od marca 2018 roku komisja Bundestagu sprawdzała, kto ponosi odpowiedzialność za błędy w postępowaniu z terrorystą Amrim.

 

Niemieckie organy bezpieczeństwa wiedziały przed zamachem, że był on jedynie drobnym handlarzem narkotyków i osobą, której odmówiono w Niemczech azylu - relacjonowała rozgłośnia Deutsche Welle.


Szefowie Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), która odpowiada za wywiad zagraniczny, oraz Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) przyznali, że w ujęciu Amriego i niedopuszczeniu do ataku przeszkodziły znaczne trudności w przekazywaniu informacji między organami bezpieczeństwa w Niemczech i Europie.

 

ZOBACZ: Renty specjalne dla żony i syna Polaka zabitego z Berlinie


Szef BND mówił także, że błędem było nieprzekazanie zapytania marokańskiego wywiadu w sprawie islamistycznej działalności Amriego do niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji.


Po zamachu ujawniono także, że Amri był kilkakrotnie przedmiotem zainteresowania Centrum ds. Walki z Terroryzmem (GTAZ) w Berlinie. Z kolei Urząd Kryminalny Landu (LKA) zakończył inwigilację późniejszego zabójcy Amriego na kilka tygodni przed zamachem w Berlinie.


Także ministerstwo spraw wewnętrznych Niemiec miało wiedzieć o zagrożeniu związanym z potencjalnymi atakami na jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech. Według Deutsche Welle zastanawiano się m.in. nad rozstawianiem betonowych zapór, do czego ostatecznie doszło dopiero po zamachu.


Były minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maizière przyznał zeznając przed komisją, że zamach ujawnił poważne niedociągnięcia. W raporcie przedstawionym w sierpniu tego roku komisja stwierdziła, że "Tylko liczne błędy berlińskich oraz federalnych niemieckich służb bezpieczeństwa sprawiły, że atak z 19 grudnia 2016 roku w Berlinie był możliwy" - podało Deutsche Welle.

 

Anis Amri został zastrzelony przez włoską policję podczas próby ujęcia w nocy z 22 na 23 grudnia 2016 roku w Mediolanie.

hlk/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie